Obserwatorzy

środa, 16 lutego 2011

Jak Frania trafiła do mnie

Za kilka dni miną dwa lata od dnia,w którym Frania zamieszkała ze mną.Dokładnie 27 lutego 2009 roku.Zauważyłam ją latem 2008r.,kiedy z mamą i rodzeństwem biegała po przyblokowych ogródkach.Starałam się podrzucać całej rodzinie jedzenie.Oprócz Frani były kociaki:czarny z białymi skarpetkami,łaciaty czarno-biały i dwa czarne(procz Frani).Kiedy nastały jesienne chłody,rodzinka zadomowiła się w piwnicy.Starałam się aby jedyne niezakratowane okienko było otware,sprzatałam i karmiłam.Niestety,dwa kociaki nie przeżyły.W odstępie miesiąca znalazłam martwe ciałka.Nie wiem,czy ktoś je zabił czy była inna przyczyna ich smierci.Nie były poranione,okaleczone.Leżały jakby pogrążone we śnie.Zdałam sobie sprawę,że przy coraz głośniejszym sprzeciwie zacnych lokatorów pozostałe kotki równiez nie uchowają się długo.Postanowiłam je połapać i oddać do schroniska.Tam chociaż w niewoli  ale nie będą przesladowane,głodne,zmarznięte.Właśnie w te niedzielę 27 lutego spróbowałam je połapać. Ale tylko Frania pozwoliła podejść blisko do siebie i zarzucić kocyk na łepek.Dwa pozostałe w popłochu uciekły.Stara kotka była juz zbyt dzika,żeby wogóle próbować ją złapać.Wierzgającą Franię przyniosłam do domu.Bardzo szybko oswoiła się z nową sytuacją.Może dlatego,że mnie znała,czuła się w jakiś sposób bezpieczna.Potem był weterynarz i wszystkie procedury łącznie ze sterylizacą.Na fotce śpiąca Frania w pooperacyjnej koszulce,którą uporczywie ściągała aby dobrać się do brzuszka.
Dodam,że łaciaty braciszek Frani żyje,dokarmiam go ale jest nieufny i dziki.Drugi prawdopodobnie znalazł również dom.

1 komentarz:

  1. Mnie sterylka kotów zawsze będzie się kojarzyć z pół przytomnymi zwierzakami bezwładnie śpiącymi w koszach. Z ,,Małą,, która spała całą dobę i zaczęłam się już o nią martwić czy przypadkiem wet nie podał zbyt silnej dawki i z Bianką, która z kolei chyba dostała za małą dawkę bo jakaś taka dziwnie sprawna była i minął nam dzień na głaskaniu, wspólnych drzemkach bo kotuś potrzebował ogromnej bliskości. Tygrysia za to zniosła to chyba prawidłowo a jest kociczką średnią, więc chyba wet podług niej rozdzielał tę narkozę dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń