Obserwatorzy

czwartek, 1 grudnia 2011

Ula w siodle

Kiedy sprawy formalne zostały ustalone pomyślelismy o jeżdzieckim ekwipunku.
Tego samego dnia kupiliśmy:kask,buty,getry,całe wyposażenie amazonki.
Widziałam,jaka szczęśliwa jest Ula ,to nie był jej pierwszy kontakt z końmi.
A ja cieszyłam się,że może realizować swoją pasję,że ja w tym uczestniczę i nawet odważyłam sie dotknąć chrap konia.Był to mój pierwszy kontakt osobisty z koniem nie licząc mniej osobistego (na szczęście)wieki temu.
Kiedyś,jako dziecko mieszkałam w Legnicy .Niedaleko płynęła Kaczawa,w której latem pławiły się dzieciaki,ja też.Oczywiście bez wiedzy matki,ale kto tam kiedyś pilnował dzieciarnię.Tamtego dnia brodziłam przy brzegu,kiedy przyszli dwaj rosyjscy żołnierze z koniem.Koń pił wodę.W pewnym momencie jeden z sołdatów wyciagnął pistolet i strzelił w powietrze.Koń wyrwał się i oszałały ze strachu gnał wprost na mnie.Upadłam a ogromne zwierzę łukiem przeleciało nade mną.
Widocznie nie było mi sądzone zginąć pod jego kopytami ale od tego momentu boję się bardzo koni chociaż podziwiam te piękne i mądre zwierzęta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz