Obserwatorzy

piątek, 27 lipca 2012

Czas jak rzeka...

nieokiełznany-dopiero wróciłam a jutro minie tydzień jak jestem w S-kach.Dziś przeżyłam chwilę grozy: wracam z zakupami,wchodzę do kuchni a tam otwarte okno.Opatrzność czuwała nad moją kocią,spała i miała szczęscie,że żaden gołąb nie przyfrunął na parapet.Ona rzuca się do nich przez szybę. Trzecie piętro to kalectwo albo smierć nie mówiąc o przerażeniu.Prosiłam wiele razy o uchylne otwieranie okien.Z równym skutkiem mogłabym,jak się okazuje ,apelować do pnia .Na mój kolejny protest poleciał komentarz nie nadający się do zacytowania.
Moja Frania- internautka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz