Obserwatorzy

piątek, 31 sierpnia 2012

Szukamy

auta,w dobrym stanie, ładnego,zgrabnego umiarkowanie pijącego,niedrogo.Zapędziliśmy się przez Gubin do Frankfurtu n/Odrą.

Przystanek na rozprostowanie kości .Jechaliśmy przez wioski i miasteczka.Czyściutkie,zadbane,wypielęgnowane.
Mieszkańców nie widać,bo godziny pracy rzecz święta.Pracuje czy nie ale się nie szwenda.




Po obejrzeniu w kolejnym komisie wystawionych propozycji było jasne,że u Niemca auta nie nabędziemy.A więc na Frankfurt i do do domu!

We Frankfurcie zabawiliśmy chwilę.Galerie z butikami H&M, Reserved czy innym Monnari nie robią juz na nas wrażenia,choć są lepiej zaopatrzone niż nasze.Minęły te czasy,kiedy z wypiekami na twarzy z rozdziawonymi paszczami biegaliśmy po niedostępnych u nas magazynach i sklepach a wszystko na półkach budzłlo nasz zachwyt, podziw i chęć posiadania.


A to stary ,dobry Kaufland.Od naszych różni sie ogromną powierzchnią i takąż rozmaitością artykułów najrózniejszego autoramentu.Tam zrobiliśmy małe zakupy,ale nienawykłym do euro ceny wydawały się  astronomiczne.

Śmignęliśmy przez frankfurckie ulice w kierunku dawnego przejścia granicznego.
Ile się człowiek swego czasu tu napocił,  nakombinował,żeby przemycić wszystkie niedozwolone a tak upragnione dobra niedostępne w naszych sklepach.Ten dreszczyk emocji,kiedy celnik mierzył cię swoim sokolim okiem,odpytywał na okoliczność-bezcenny!!
No i już stare,brudne,zaniedbane przedmieście Słubic.Jesteśmy u siebie!


Szuka niejeden, może oferta jeszcze aktualna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz