Obserwatorzy

czwartek, 13 grudnia 2012

13.XII.1981

To była nasza pierwsza zima w Suwałkach.Grudzień rozpoczął się siarczystym mrozem . 13 grudnia w niedzielę obudziliśmy się póżno ,bo raz w tygodniu należalo się rzetelne leniuchowanie.
W strojach niedbałych siedliśmy do śniadania  i włączyliśmy TV.
Przemawiał gen. Jaruzelski,ogłaszając wprowadzenie stanu wojennego. Potem pojawił się spiker w mundurze,czy były nadawane jakieś programy-nie pamiętam. Nie pamiętam też żebym specjalnie była zdziwiona czy zszokowana .Tak jakby ta decyzja rządu była konsekwencją poprzedzających ją wydarzeń.
Nigdy nie byłam zainteresowana wydarzeniami politycznymi,nie śledziłam działań Solidarności ,nie czytałam tzw. bibuły,chociaz dzieci ją przynosiły.Absorbowała mnie praca i obowiązki domowe,które spoczywały głównie na mnie.Na politykowanie nie miałam juz siły,chęci tez nie. Byłam też spokojna o dzieci,które,owszem,dyskutowały,złorzeczyły ale w czterech ścianach,bez angażowania się w jakiekolwiek działania. Jest też pewne,że gdyby nie stan wojenny byłabym dziś kimś innym w zupełnie innym miejscu.
Najbardziej poszkodowany był mój brat,który zaliczył tzw. internet w Głogowie.
Potem dostał mozliwość wyjazdu z rodziną na zachód z biletem w jedna stronę.Skorzystał z tej propozycji,wyjechali najpierw do Austrii,potem osiedli w Szwecji,gdzie mieszkają do dziś mając w nosie polskie piekiełko. Z tej krainy obfitosći przysyłali nam paczuszki z prawdziwą czekoladą Milką,pamiętam też dzień przed wigilią wielki karton z pomarańczami, który przytaszczył kurier.Rozprawialismy się właśnie z połówką trofiejnej świni i blady strach padł,że może ktoś podkablował i święta,bez świni ,spędzimy  w pudle. Chcieliśmy gdzieś ten nieszczęsny zewłok ukryć ale ktoś dobijał się natarczywie...jaka  była radośc,że to kurier. W nagrodę dostał pysznej,swojskiej kaszanki i pomarańcze od zapachu których kręcilo się w głowie.Kilka lat póżniej mała Zuzia uhonorowana została pieluszkami jednorazowymi,były śliczne,w bociany,do dzis przechowuję jedną. Dostała też specjalną mieszankę,wspaniałe smoczki i butelki.Mieszankę mozna było przygotować używając wody z kranu.Niestety,brat zapomniał,że woda w Szwecji i woda krajowa to były dwie różne wody. Stamtąd przyszedł też pierwszy prawdziwy paracetamol.Na te i na inne cudeńka musieliśmy w kraju jeszcze czas jakiś poczekać.
W końcu przyszło to nowe i okazało się,że  z wielkich nadziei i marzeń zostały nam sny-o potędze?
-Miałeś chamie złoty róg,ostał ci się jeno sznur.......


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz