Obserwatorzy

sobota, 15 grudnia 2012

Wybryki zimy i lemon card

Sobota wstała ponura,w nocy szalał wiatr,balkon az dzwonił pod maporem podmuchów,czekałam,kiedy się urwie i pofrunie.Nic więc dziwnego,że ranek nie zachęcał do wygrzebania się z betów,w dodatku,jak zawsze przy takiej wichurze głowa wprost mi się urywała z bólu. Zwlokłam się,żeby nakarmić Frankę ,bo ona nie odpuści,a brzuszek ma coraz okrąglejszy.
I jakoś się rozruszałam.Doszłam do wniosku,że to dobry czas na kulinaria,bo święta coraz bliżej i wypadałoby cokolwiek podszykować.A poniewaz upiekłam juz maślane ciasteczka to pomyślałam o  nadzieniu do nich i padło na lemon curd czyli krem cytrynowy,który jest pyszny i nieskomplikowany

Potrzebne są:
- 3 jaja
- sok z 3 cytryn
- skórka otarta z 1 cytryny
- 1 szklanka cukru
- 1/2 kostki masła

Do rondelka wbić jaja i roztrzepać je.Dodać resztę składników.

Na małym ogniu .cały czas mieszając podgrzewać aż masa zacznie gęstnieć.Nie mozna dopuścić do zagotowania.Gdyby utworzyły się niewielkie grudki,można masę przetrzec przez sitko.Po około 10 min. krem jest gotowy.Przełozyc do pojemnika i po wystygnięciu wstawic do lodówki,gdzie może stać do tygodnia. Z reguły znika znacznie szybciej.Jest dobry do przekładania ciasteczek,do nalesników,tostów lub można  zastosować sposób Kubusia Puchatka.
Przepisów na ten krem jest kilka: jedni polecają same żółtka,inni trochę mąki ziemniaczanej ,jeszcze inni robią  krem na parze. Ale przecież jeżeli efekt jest ten sam,to co za różnica.Wszak dobre są każde zęby,które prowadzą do gęby



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz