Obserwatorzy

środa, 27 lutego 2013

Kot,istota niezależna

Parę dni temu dostałam od siostry małą książeczkę: polecam ją wszystkim szczęśliwym posiadaczom kota.
Uważasz,że masz kota? nic bardziej mylnego. To on ma ciebie,bezwolne narzędzie w jego niewielkich łapkach. Wszystko w tej książeczce się zgadza, pasuje jak ulał do mojej Koci Frani,jestem postrzegana przez nią głównie jako otwieraczka puszek lub saszetek z jedzeniem,drzwi na balkon, porządkowa od kuwety,dostawca zabawek. Ale czasem,kiedy jest łaskawa,pozwoli się poniuniać,nawet wystawi brzuszek,wydepcze solidnie mój brzuch,ugryzie w ucho lub nogę jeśli zbyt opieszale krzątam się koło jedzenia. lub zbyt wolno wyskakuję z pościeli między 4 a 5 rano.No cóż,sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało! trzeba było kupić sobie pluszaka a nie taszczyć z piwnicy tego czarnego potwora. Ale kiedy przychodzi i mości się na kolanach albo szorstkim języczkiem delikatnie liże policzek lub rękę,zapominam o bliznach i siniakach i nie wyobrażam sobie ,że kiedykolwiek mogłoby tego ziółka zabraknąć.
Bardzo polecam tę książeczkę,to niezła pomoc naukowa  jeśli  mamy w domu takiego obwiesia.

2 komentarze:

  1. Ależ cudna ta Kocia czarnula-spryciula :):):):) "A ja mam psa, małego psa ... Syn przyniósł JĄ z podwórka...")Pozdróweczki od Soni i Sóweczki:):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. A Sonia jest śliczna i szczęśliwa i nie widać ,że ma za sobą traumatyczne przeżycia.Podobnie jak Frania miała szczęście!pozdrawiamy z Kocią obie Panie!

    OdpowiedzUsuń