Obserwatorzy

sobota, 10 sierpnia 2013

Nareszcie chłodno

Ostatni dzień upałów (przedwczoraj) zapamiętają chyba wszyscy.O godz.22 na termometrze było 30+  na  polskim biegunie zimna!Biedna Kocia szukała odrobiny chłodu, starałam się chłodzić futerko mokrymi  ręcznikami łapki moczyłam w zimnej wodzie,co bardzo się nie podobało.
Wiele lat temu,w czasie wycieczki do Egiptu w sklepach częstowano nas bardzo gorącym,bardzo mocnym i bardzo słodkim naparem z mięty, podawanym w malutkich czarkach. Wypijaliśmy przez grzeczność a to naprawdę znakomicie gasiło pragnienie i chłodziło.No ale wątpię czy kocia byłaby chętna.
Dzisiaj zrobiło się chłodno,poniżej 20 i burzowo.Nareszcie.Przysięgłam sobie,że już nigdy nie będę narzekać na mróz i śnieg!

 SOK-Suwalski Ośrodek Kultury usytuoawny jest między Aquparkiem  a kościołem- czyli w kupie (brzydko mówiąc)coś dla ciała coś dla ducha i coś dla duszy.

A dzisiaj waszym pięknym,nowym Ośrodku Kultury  uczestniczyłam w pięknym koncercie piosenek Lutosławskiego.Śpiewała Dorota Miśkiewicz  z orkiestrą Aukso.Aukso to tyska orkiestra ,która od 14 lat daje koncerty w Suwałkach  jako Letnia Akademia Aukso.Od lat dyryguje nią Marek Moś.
Niezmiennie w czarnej katanie i zamotanej na głowie  chuście, tez czarnej.Dziś siedziałam blisko sceny i dokładnie widziałam dyrygujące dłonie.Facet słusznej postury,57 lat, a dłonie małe,delikatne , ze smukłymi,długimi palcami z których każdy żyje własnym życiem.Gapiłam się zafascynowana !
Nie można było robić zdjęć,więc posłużę się fotką z zasobów internetowych.
Lutosławski jako twórca piosenki wydał mi się taki sobie. Ale warto było posłuchać Miśkiewicz..Niezbyt urodziwa,ale w końcu uroda nie śpiewa,mała,zgrabna w powiewnej  żółtej sukni śpiewała pięknie.M.innymi  piosenkę Reny Rolskiej(ktoś jeszcze ją pamięta?) "Nie oczekuję dziś nikogo" Fajny,stary szlagier w wykonaniu D.M. ,zwłaszcza jazzująca wstawka to zupełnie inny wymiar.Prawdziwa uczta dla ucha.! Bisowała D.Miśkiewicz niechętnie; wykonała Suwalskie bolero(sic!),napisane specjalnie dla niej i drugi raz a capella tłumacząc,że orkiestra jest nieprzygotowana na wiele bisów.
O doskonałości Aukso już pisałam  z okazji koncertu T.Stańko.



2 komentarze:

  1. Nie lubię tej Miśkiewicz (gdyby nie jej zasłużony tatuś, pewnie śpiewałaby w Pćiewie Dolnym, co najwyżej), ale z Aukso każdy wypada jak Caruso, albo Callas, nie przymierzając. Tak, czy owak, zazdraszczam wrażeń estetycznych i.... atrakcyjnego sąsiedztwa :)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Miśkiewicz nie taka najgorsza,inaczej Moś by z nią nie grał.
    Sąsiedztwo było znudzone i chętnie by wyszło,gdyby wypadało,tym bardziej że poprzedniego dnia zdarzył się incydent i pewnie suszyło.

    OdpowiedzUsuń