Obserwatorzy

wtorek, 3 lutego 2015

Parę dni wytchnienia

Ostatni tydzień stycznia spędziłam w Warszawie. Mam świadomość,ze dzień,w którym nie będę mogła wyjechać,wyjść odpocząć zbliża się powoli acz nieuchronnie. I nie chodzi o mnie,cieszę się niezmiennie znakomitym zdrowiem,bo przecież kłopoty z kręgosłupem to nie choroba, chociaż czasem dokucza ból.
 Być w Warszawie i nie odwiedzić Zenia to jest po prostu niemożliwa niemożliwość.
Zenio na dzień dobry oszczekał mnie starannie, jest wszak gospodarzem i musi czuwać nad bezpieczeństwem domu i państwa. Wizytę składaliśmy z A.,właścicielem Pipi ,jamniczki jeżdżącej na wózeczku inwalidzkim.



 A. rozsiadł się ku oburzeniu Zenia na jego fotelu. Panowie nie widzieli się kilkanaście lat,było o czym pogadać...

 Sesja zdjęciowa,obu panów obiektyw kocha,a Zenio kocha F. oraz rękę,która go karmi,czyli N. ale ona odmówiła udziału w sesji.!


 Aby nie było  niedomówień:  kanapa jest Zenka, jest jej panem i dysponentem, czasem użycza  w dobroci serca personelowi!

4 komentarze:

  1. :-))
    Nie ma to jak własna kanapa
    i czasami gościom trzeba wybaczyć :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zenio wygląda na bardzo dobrego kompana :D...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zenio nie ma konkretnego żalu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zenio nie jest egoistą ;) i czasem może podzielić się kanapą i fotelem - niech ludzie znają jego dobre serduszko :)

    OdpowiedzUsuń