Obserwatorzy

czwartek, 16 kwietnia 2015

Tykocin

Świąteczny poniedziałek był zimny ale słoneczny W południe wyruszyliśmy do Warszawy. Dzięki unijnym pieniądzom obecna podróż autem  czy autobusem  jest szybka i wygodna.
Postanowiliśmy jechać przez Tykocin,małą ale niezwykłą miejscowość  w Kotlinie Biebrzańskiej n/Narwią.
To nasze  z R. ulubione miasteczko na tej trasie.
 Miasto zachowało oryginalny układ przestrzenny z widoczną do dziś granicą części żydowskiej. Pamięta wizyty książąt,królów, hetmanów polskich. Ma bogatą i tragiczną często historię. Połowę ludności miasta stanowili Żydzi.. W latach 1939- 41 miasto znalazło się pod okupacją sowiecką, od 1941-44 okupantami byli Niemcy. Wtedy nastąpiła zagłada Żydów tykocińskich..Osadnicy żydowscy pojawili się
w Tykocinie ok. 1522 roku i byli najliczniejszą po Krakowie gminą żydowska w Polsce.
 Pomnik Jana Czarnieckiego zdobi rynek . W nagrodę za zasługi w wojnie ze szwedami  Jan Kazimierz nadał mu Tykocin wraz ze starostwem.
Miasto zdobią dwie świątynie: barokowy Kościół Trójcy Przenajświętszej z 1740 i barokowa Wielka Synagoga z 1640r.


 Wielka synagoga ze wspaniałym wnętrzem to dziś Muzeum Kultury Żydowskiej.

 Mała synagoga -Dom Talmudyczny ,restauracja z kuchnia żydowską.

 Klasztor poberrnardyński:



Zabudowania zachowały swój pierwotny charakter, jezdnie pokrywa kostka brukowa,jak kiedyś,jest bardzo cicho, miasteczko wydaje się, drzemać  w chłodnym słońcu,jakby nigdy nie było tu gwarno,kolorowo od kramów na słynnych jarmarkach, jakby   zastygło w kadrze  na chwilę. A mnie się wydało,że widzę przed domem Rebekę w przekrzywionej peruce pomstującą  na leniwego Mośka,rabina kroczącego z godnością z grubą księgą i tałesem pod pachą,karczmarza z rudą brodą,pejsatego, przed karczmą zachwalającego gęsie pipki,świece szabasowe w oknach,, wesołe dzieciaki przekrzykujące się ze szmaciarzem,młodzieńców w jarmułkach dyskutujących nad sensem czego-może przemijania? Mrugam oczami i wracam z podróży w czasie. Pora ruszać.
Zatrzymujemy się jeszcze przy kirkucie.

Założony został w momencie osiedlenia się tu Żydów czyli w 1522roku. Został zdewastowany przez Niemców,dokończyli rodacy.
W 2008 roku miejscowi zrobili na nim pastwisko:
Ktoś zaalarmował prasę,cmentarz uporządkowano. Ale w 2011 nastąpiła recydywa. Niektórzy są niereformowalni i niewyuczalni. Przynoszą wstyd.
Kiedy tu zajrzeliśmy,krów nie było ani ich pachnących śladów,ale kawałki macew znalazłam w rowie .
Nie wszyscy jednak są  wandalami. W pobliskim lesie w Łopuchowie mieszkańcy wystawili pomnik na zbiorowej mogile Żydów pomordowanych w sierpniu 1941 roku.
 A na koniec mała ciekawostka. jakiś czas temu syn jadąc do Suwałk na polach w okolicy Tykocina spotkał zwierzę:

Pyszczek ma lisa ale te wysokie nogi i wyliniały patykowaty ogon?.... W warszawskim ZOO stwierdzono na bank,ze to lis. Ale jakiś czas temu A. Wajrak stwierdził,ze w tamtej okolicy spotyka się kojoty.I ja mu wierzę,bo to znawca tematu.





1 komentarz:

  1. Faktycznie z mordy lis a z reszty kojot. Moim zdaniem jest to przede wszystkich chore zwierze. Może być hybrydą lisa i kojota ( w USA są plagą hybrydy kojota i wilka), w Serbii żyją szakale więc może to szakal. Albo uciekinier w piątym pokoleniu jakiego hodowlanego lisa na futro.
    Ciekawe miasteczko, musi tam być ładnie.

    OdpowiedzUsuń