Obserwatorzy

środa, 20 czerwca 2018

Nareszcie!!!

W niedzielę zdjęliśmy kubraczek  pooperacyjny. Pierwszy kubraczkowy tydzień był ciężki. Mela patrzyła na mnie z wyrzutem, była smutna, wstawała tylko do kuwety.


Kubraczek krępował jej ruchy , nie pozwalał na zabawy z Bogusiem. Dlatego chętnie  chroniła się w domku ustawionym na tapczanie, tam też spała w nocy. Azylem okazała się szuflada w łóżku.
Ten azyl powstał, kiedy zamieszkała u mnie Franka. Była zdezorientowana , przestraszona i szukała bezpiecznego miejsca. Znalazła je w szufladzie drewnianego łóżka. aby ułatwić jej chronienie się tam ,z boku szuflady został wycięty  otwór.


Z czasem schowek był używany coraz rzadziej,ale w każdej chwili był do dyspozycji moich  obwiesi.
 I tam właśnie szukała schronienia Mela, kiedy życie jej dopiekło.
 Ponieważ kubraczek  pożyczony z lecznicy trzeba było wyprać uszyłam kubraczek zastępczy. nie jestem mistrzem igły, więc wyszło jak wyszło,ale w moim kubraczku Mela miała większą swobodę ruchu i oczywiście to wykorzystała.


Drugi tydzień  ,kiedy rana zaczęła się zabliżniać  upływał na próbach dogonienia Bogusia w małpich figlach.



W tym czasie  przyszła równiez paczka z ZOOPLUSA a w  niej kryta kuweta, zbieraliśmy na nią punkty przy zakupach, no i przyszła. 













Boguś zaakceptował ją od razu  , zresztą  ze względu na niego   ją zamówiłam. Boguś ma bowiem paskudny zwyczaj przewracać zwykłą kuwetę wraz z zawartością  co  doprowadzało mnie do rozpaczy. Z kuwetą przyszła tez nowa mokra karma. Wygląda nieapetycznie ale jest w postaci musu  i chyba w smaku niezła,bo nawet hrabianka Frania łaskawie parę razy zjadła.
Jest to nowość na rynku, w całkiem niezłej cenie.
Muszę się tez pochwalić zakładkami, które jakiś czas temu dostałam  od mojej Zuzi

Tak jak wspomniałam, w niedzielę zdjęliśmy kubraczek, szwy były rozpuszczalne, więc  obeszło się bez kolejnego stresu. A kiedy Mela zorientowała się, ze nic jej już nie krepuje-  zaczęło się szaleństwo. Ukoronowaniem była miejscówka w zielonej misce.


Siedzą i patrzą z zazdrością , moze jednak w końcu i im się uda chociaż na   chwilkę  zasiedlić  , poleżeć, pokontemplować....
Dzisiaj byliśmy jeszcze  skontrolować brzuszek, wszystko OK, ale Meliska musi troch schudnąć.


16 komentarzy:

  1. Jak.dobrze ze u was wszystko ok!!! :) oj kotek musi mieć troszkę miękkiego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez tak uważam, rozpuszczam te moje obwiesie, ale jakże inaczej, one sie już nacierpiały.
    Trzymamy kciuki za Amberka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Opiekujesz się kotkami całym sercem, to zasługuje na oklaski. :) Cieszę się, że Mela a się lepiej. Schudnie i będzie dobrze. Bardzo się cieszę z takiego posta, widać jak wraca do siebie. Taki post bardzo raduje serducho. Zdrowia, szczęścia dla Was. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy,Każde serdeczne słowo to miód na nasze serducha!

      Usuń
  4. Cieszę się że kicia uwolniona :D
    Kuweta świetna i zakładeczki od córci ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak chyba każda kocia niania mam słabość do gadżetów z kotami w tle,mam ich całkiem sporo ! pozdrawiamy kocia gromadką!

      Usuń
    2. U nas ta kuweta to by nie dała rady stadu :) Trzy jumbo stoją :D

      Usuń
    3. Oprócz krytej mam jeszcze dwie zwykłe kuwety.Wszystkie w uzytku!

      Usuń
  5. Pewnie, że kubraczek uszyty przez panią będzie zdecydowanie wygodniejszy :D Zakładki super :D
    Życzę zdrowia dla wszystkich :)
    Nie znam tej karmy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kubraczka mego autorstwa szybko sie uwolniła i dopadła do brzuszka, szczęśliwie byłam obok. Pozdrawiamy!

      Usuń
  6. Śliczne kotki. Są bezpieczne w waszym domku :)Mówię o siatkach.

    OdpowiedzUsuń
  7. To trzecie piętro a koty to łowcy. Zobaczy ptaka i pofrunie...Siatkę zakładałam z niewielka pomocą sama, dlatego wygląda paskudnie, ale małe są bezpieczne! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kaftanik uszyłaś jak się patrzy! Najważniejsze, że Meliska nie lizała brzuszka. Swietnie wyglądają te trzy kotki, bardzo pasują do siebie w kolorze:) Zielona miska jest, jak widać, najlepszym miejscem na odpoczynek:))))
    Nasza suczka Lunka musiała, po operacji brzucha, nosić sztywny kołnierz na szyi. Musieliśmy jej cały czas pilnować, zdejmowaliśmy kołnierz tylko do jedzenia.
    Pozdrawiam wszystkich!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękujemy,Mela
    chyba juz zapomniała o niedogodnościach. To kot- dynamit, do spółki z Bogusiem roznoszą dom. Szczęsliwie sąsiad z dołu głuchy, bo hałas robią jak stado kłusujących słoni . Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  10. śliczne te Twoje kociaki :)
    wiadomo kubraczek Panci lepszy od kupnego :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. A rozpuszczone jak trzy dziadowskie bicze!Pozdrawiamy zespołowo!

    OdpowiedzUsuń