Obserwatorzy

wtorek, 9 sierpnia 2016

Apel o pomoc dla Amelki

http://handmadebyjo2013.blogspot.com/2016/07/post-nr-100-i-apel-o-pomoc-dla-amelki.html

Dziś wysłalam kartki ze zwierzątkami dla Amelki.   Źyczę serdecznie temu dziecku aby zmagania z chorobą zakończyły się sukcesem. Wysłanie kartki to naprawdę niewielka fatyga  a dla chorego dziecka radość i świadomość,że ma przyjaciół.

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Przed podróżą

Za dwa dni ruszam w drogę. Jeszcze tylko we środę dentysta,ostatnie sprawy do załatwienia i jadę. Z duszą na ramieniu. Boję się o te moje futerka,wyobrażnia podsuwa mi scenariusze  i dziwne i straszne ale odwołać wyjazdu już nie mogę. Będzie co dnia zaglądała córka i kontrolowała sytuację. Koty nie będą same,jest ktoś,kto mieszka z nami, lubi zwierzaki,zresztą Boguś to 'dzieło" tego kogoś,ale.....
I własnie dzisiaj przyszła do nas paczka z Zooplusa. Zamówiłam worek karmy dla kocińca córki  w rewanżu za opiekę i starania nad moją ferajną.  Oprócz wora karmy  zamówiłam  kolejną próbkę bezzbożowej dla Bogusia. Boguś na próbkę wypiął się ogonem i poszedł drzemać na balkonie.
 Po jakimś czasie doszły mnie jakieś dziwne chroboty. Idę,patrzę a mój Boguś dobiera się do wora karmy,już zrobił otwór i  łapczywie wyciąga chrupki  ,zajada z lubością przymykając  ślepka.
 No wreszcie jest karma,którą będzie jadł i sam ja sobie wybrał.

Na balkonie moje futrzaczki spędzają sporo czasu. Mają do dyspozycji leżak,transporterek i dwupoziomowe schowanko. Jest tez letnia kuweta. Boguś lubi spać  w nocy na leżaku,ma tam kołdrę i  czatuje na ćmy.
Paweł i Gaweł w jednym stali domu.....
Pofrunęłoby się za ptaszkiem.....

A z Ogrodowej niezbyt dobre wieści. Kojo dwa tygodnie po operacji,część rany ładnie się zabliznia ale kawałek 3-4 centymetrowy paprze się, paskudnie wygląda. Wet  nie wyklucza,ze mogą się tworzyć przeżuty.  Kojo ma dobry apetyt, chodzi na spacery,  nic nie wskazuje na to,ze ją boli. Ale po śmierci Poluni b. się zmieniła,jest przygaszona,nie tak radosna jak kiedyś. Skończyła 14 lat,więc i wiek juz poważny.
 Kociaki natomiasy maja sie dobrze. Kazio doszedł już do siebie po złamaniu,bardzo chciałby szaleć na dworze,ale wyjścia ma ograniczone,bo po wypadku córka się boi o niego.

 Piękny nasz Kaziczek!
Grafen,strasznie mizialski,  mógłby z kolan nie schodzić.

Beksia,introwertyczka,przybycie kolejnych kotów  przypłaciła depresją. po lekach i kroplówkach wrócila do zdrowia ale stosunków towarzyskich z resztą kociej bandy nie utrzymuje.


Misio,wpada na jedzonka i zaraz wychodzi.

Wenek,odsypia nocne wyprawy.
Józio i Kojo.
Pozdrawiam serdecznie odwiedzających i dziękuję  za odwiedziny na moim blogu.
mam nadzieję,ze wrócę szczęśliwie i opiszę wszystkie cudeńka,które które zobaczę!


Przeczytaj i podpisz!

http://www.rudykotandrzej.pl/2016/08/dla-zwierzat.html
Z krzywdą zwierząt spotykamy się co dnia. Nie zawsze reagujemy,nie zawsze nasza interwencja odnosi skutek. Ale nie reagować w każdej takiej sytuacji oznacza przyzwolenie  na nią.
na blogu Rudy kot Andrzej jest petycja,każdy,komu los najsłabszych nie jest obojętny powinien ją podpisać!
Bracia Feluś i Wenek.
Feluś nie żyje,bo ktoś jechał za szybko,nie lubił kotów a może wyładowywał wściekłość. Feluś był ufny,lgnął do ludzi,Wenek nie pozwoli podejść nikomu obcemu ,jest dziki i dlatego żyje.
Może nasze działania spowodują,ze bezmyślne,bezinteresowne prześladowanie  zwierząt  zmniejszy się może nie znacząco ale chociaż trochę.

piątek, 5 sierpnia 2016

Po koncercie

Wróciłam z koncertu  Letniej Filharmonii Aukso z Tych. Koncert poprzedziła uroczystość rozdania Włóczni Jaćwingów. To taka lokalna nagroda,uznanie dla ludzi,którzy w jakiś szczególny sposób zasłużyli się miastu i ludziom. Nudne jak flaki,bo to towarzystwo wzajemnej adoracji kadziło sobie co sił, przemowom i spiczom końca nie było. Najbardziej ucieszyła mnie Włócznia,która trafiła do rąk załozycielki prywatnej szkoły dla dzieci autystycznych. Mam w rodzinie dziecko autystyczne, wiem  co to jest od podszewki. Nie życzę nikomu.Potem śpiewały i pląsały Muszelki Wigier,też lokalny zespół młodzieżowy. Wielkie kobity,dziwnie przyodziane ,nijak nie kojarzyły mi się z muszelkami,ale niech tam,cierpliwie czekałam. No i w końcu stanął fortepian,zasiadła orkiestra a zza kulis wynurzył się siwo-łysy,nieduży pulpet- Stanisław Sojka. Zasiadł przy pianinie i wraz z orkiestrą rozpoczął koncert sonetów Szekspira. Ze wszystkich ,bardzo pięknych i pięknie zaśpiewanych w pamięć zapadł mi sonet 66.


Dedykuję go wszystkim,którzy jak ja nie wyrażają zgody na zło,zakłamanie,podłość,brak szacunku dla ludzi. Między epoką Szekspira a współczesnością - wieki,a ten sonet dziś bardziej aktualny chyba,niż wtedy,gdy stworzył go William.