Mała czarno-biała koteczka, z wyrazistym pyszczkiem,bursztynowymi oczkami,obwieś i rozrabiaka.
Meliska w jednej chwili potrafi byc w kilku miejscach. Muszę uważać na szuflady,szafki, pudła i zakamarki,bo nigdy nie ma pewności gdzie przyjdzie jej fantazja się schować. Nie boi się odkurzacza,ciągle próbuje wyjść na zewnątrz na klatkę schodową,kontroluje każda torbę z zakupami,prowokuje do szaleństw Bogusia i nęka Franię.W ciągu dnia nie ma czasu na głaski,gilania czy kolana. Ale wieczorem,kiedy już leżę w łóżku,przychodzi,wślizguje się pod kołdrę, przytula ,grzeje jak mały termoforek, mrucząc kocie songi ,a kiedy śni się coś ekscytującego w bija mi pazurki w bok,nogę albo brzuch.Czasami przychodzi,siada na przeciwko i patrzy w oczy spojrzeniem tak mądrym i pięknym,ze rozpływam się w zachwycie.Nasza Mela, moja kocia rodzina.