Obserwatorzy

piątek, 30 listopada 2012

Urodziny

Na fotce kilkumiesięczny jubilat ze swoją Prababcią Julitą                                    




Robert urodził się 1 grudnia 19.....w Cieplicach.Do szpitala jechaliśmy w Andrzejki.Byłam pewna,że jeszcze zdążę zaimprezować,bo termin  wyznaczony  był na  6.XII.

Z dziadkiem Janem.Obie fotki zrobione w Szklarskiej Prębie
   Niestety,wystrojoną   . imprezowo    
zabrało  pogotowie..Był już mróz i śnieg,było tak ślisko,że kierowca nie mógł ruszyć z miejsca i karetkę
pchali wszyscy panowie z zakładu wychowawczego wSzklarskiej Porę
W zakładzie przebywały dzieci z
 lekkim i średnim stopniem upośledzenia umysłowego a my,czyli kadra pracowaliśmy i mieszkaliśmy na terenie zakładu.
Obecnie Cieplice są dzielnicą Jeleniej Góry w związku z czym syn zmienił miejsce urodzenia i dokumenty.
Przez całą noc "balowałam" na porodówce a kiedy już jako tako oprzytomniałam przyszła p.doktor pediatra o nazwisku Grzelak i bez ogródek oświadczyła,że dziecko jest kaleką i nigdy nie będzie normalnie chodziło.
Potem przyszła inna p. doktor i bardzo delikatnie i taktownie wytłumaczyła o co chodzi.Dziecko urodziłosiz końsko -szpotawą stopą co nie przekreślało szans na powrót do sprawności. Dlaczego lekarz-pediatra zachował sie tak podle -nie wiem,ale jeszcze dziś czuję gniew i żal,kiedy prztpominam ten moment.Okres leczenia i rehabilitacji był bardzo trudny dla mnie,bo musiałam pogodzić opiekę nad synem z opieką nad córką i pracą w różnych godzinach z dziećmi upośledzonymi.
.Syn był operowany w Poznaniu,w klinice Prof. Degi.Załatwiła tę klinikę nieżyjąca już moja ciocia Sonia.Będę jej zawsze wdzięczna.Cały proces leczenia i rehabilitacji trwał ponad dwa lata.Syn zaczął normalnie chodzić a jego sprawnośc fizyczna przerastała mozliwości rówieśników.Był jak mała małpka,ruchliwy i zręczny.Niestety ze względu na komplikacje ze ścięgnem Achillesa nie mógł studiować na AWF-ie. Jutro kończy ..... lat.Wszystkiego,co najlepsze,synku.

wtorek, 27 listopada 2012

Listopadowe smuteczki

Miniona niedziela była mokra i szara.Nie chcialo mi sie wyłazić z betów,trochę czytałam,trochę drzemałam,trochę rozmyślałam,niewesoło.Z łóżka wygryzła mnie-dosłownie- Frania,polując na palce u nóg.
 Wieczorem obejrzałam film "Oskar i pani Róża."Wiedziałam o czym jest film. Ale sposób w jaki został zrealizowany, niezwykły mały aktor w roli Oskara , rewelacyjna p. Róża oraz znakomite dzieciaki -to zrobiło na mnie wielkie wrażenie.Przechlipałam rzetelnie cały seans. Przemyślałam treść i przesłanie tego obrazu i z ciężkim sercem zapadłam w pełen koszmarów sen.
A poniedziałek-nie do wiary-toć to 26 listopad obudził się słoneczny i radosny.I to chyba był ostatni taki piękny dzień,bo wtorek znów szary i zapłakany.

środa, 21 listopada 2012

Kto pomoże Kuleczkom?



Pięc malutkich Kuleczek zabranych z gospodarstwa na Pomorzu,gdzie zwierzęta traktowane są jak
bezwartościowe przedmioty prosi o pomoc.Uszły smierci ale są chore,niedożywione,zarobaczone.Szczegóły na stronie www.psy.centaurus.org.pl
Czy jest lekarstwo na ludzkie okrucieństwo i  serca z kamienia?                              

poniedziałek, 19 listopada 2012

Pamięć

Anna German zawsze była dla mnie największą,najjaśniejszą gwiazdą na firmamencie piosenki.Nadal podziawiam jej wielki głos,urodę,skromność.Dlatego,kiedy została wydana książka M. Pryzwan "Anna German o sobie" kupiłam ją bez namysłu.   No i bardzo się rozczarowałam                            
Twarda oprawa,piękne wyrażne zdjęcie A.German (ze względów technicznych nie mogę wstawic fotki)i koniec zachwytów.Treść ksiązki to zlepek fragmentów wywiadów róznych pism z piosenkarką.Wyrwane z kontekstu nie wnoszą niczego nowego,zdjęcia bardzo kiepskiej jakośći,szare,rozmazane,jednym słowem szkoda pieniędzy,bo "dzieło" to kosztuje 44,90.
Najrzetelniejsze jest Kalendarium, Żródła tekstów i Indeks nazwisk.Ale to za mało,żeby nazwać to coś  biografią. Znacznie więcej mozna się dowiedzieć o piosenkarce z jej książeczki napisanej po wypadku we Włoszech-"Wróć do Sorrento?"W sierpniu tego roku minęło 30 lat od śmierci A.German.Zapomniana zupełnie w swojej ojczyżnie,uwielbiana i pamiętana  w Rosji .Listopad to miesiąc wspomnień o tych ,których już nie ma. Wspomnijmy i tę piękną postać,prawdziwą,wielką damę piosenki,pieśni ,arii.




niedziela, 18 listopada 2012

Listopadowe nastroje

Szara jesień już idzie
z szlochem deszczu w las wchodzi.
Zwiewa z brzóz złote liście
z cichym szeptem w nich brodzi......
        M.Kowalewska


 Listopad od bardzo wielu lat jest dla mnie miesiącem nieprzyjaznym,smutnym,nostalgicznym.Krótki dzień, mało słońca,najczęczęściej deszcze i szarugi. Ograniczona możliwość spacerów,długie wieczory  sprzyjające rozmyślaniom nie zawsze wesołym.Listopad nieodmiennie kojarzy mi się ze śmiercią,cmentarzem,taki dłuuuuugi Dzień Zaduszny.Może dlatego,że w listopadzie umarł mój ojciec i spotkały mnie inne smutne zdarzenia -nie lubię tego miesiąca.Tegoroczny jest ciepły i niezbyt mokry a mimo to czuję się kiepsko,cóz analogia pór roku do życia człowieka nasuwa sie sama,tyle,że pory roku kołem sie toczą a moja wiosna i lato minęły bezpowrotnie.
Odwiedziłam ,jak co roku dziadków na Woli,to miejsce jest dla mnie niezwykle ważne.R.zrobił kolejne fotki,bardzo piękne,dziadek Janek może patrzy gdzieś z góry-chmury i cieszy się,że zostawił wnukowi  kawałek siebie,czyli zamiłowanie do pstrykania .bo dziadek był artystą -amatorem w dziedzinie fotografiki.




sobota, 17 listopada 2012

Pomysł na czerwonego kota jest Marzenki .Pięknie wygląda na owocowym torciku.


Ten zegar jest do wygrania na blogu maskotka i pieska.Bardzo polecam kocim przyjaciołom ten blog.
A plakat dostępny jest w Empikach.Kupię go sobie pod choinkę.Może zmobilizuje mnie do gimnastyki,porannej.


 Na blogu Efka i koty można obejrzeć prawdziwe cudeńka.
Zbliżaja sie świeta,więc jest to też pomysł na nietuzinkowy prezent pod choinkę,bo te poduszki,obrazki,torby mozna kupić.


                     






17 listopada -Dzień Czarnego Kota-

Czarny kot .Sylwetka graficznie wyodrębnia się w każdej przestrzeni dnia.Niezakłócone malaturą futerko,gracja i wdzięk miniaturowej czarnej pantery.W nocy rozpływa się w otaczającej czerni i tylko oczy jak dwie latarki sygnalizują zielono,srebrzysto,bursztynowo gdzie jest. Zwinność graniczy z akrobatyką,lekkość ruchów godna primabaleriny.





Ponoć to właśnie czarne koty są najbardziej inteligentne spośród inaczej wybarwionych przedstawicieli gatunku. Czarny Kot był ulubieńcem i świętym kotem faraonów,podejrzewany był o konszachty z czarownicami a nawet z samym szatanem.Coś z tych insynuacji pozostało do dziś,bo trudno jest znależć dom dla czarnego kota.
Kociu Franiu,na Twoje czarne łapki składam życzenia wszystkim Czarnym Kotom.Aby każdy z nich miał dobry dom,kochające serce,pełną miseczkę,aby był dla kogoś szczęściem tak jak ty jesteś dla mnie.











poniedziałek, 12 listopada 2012

Do Czaczu

W sobotę wystartowaliśmy do Czaczu. Przyświecało nawet trochę słonka i jak na listopad całkiem niezła pogoda.Tylko dzień taki krótki...
Zatrzymalismy siie na chwilę w Wolsztynie.Śliczne,stare miasteczko ale nie było czasu,żeby połazić.Parę fotek i w drogę.
Skromniutki ten wolsztyński halloween....

.....za to Urząd okazały
i śliczne kamieniczki


Główny powód postoju-bankomat
W Czaczu szaleliśmy do zamknięcia kramów.rzetelnie i starannie obeszliśmy wszystko gdzie bylo cos do kupienia.
Ja ograniczyłam sie do jednego zakupu:

Fabrycznie nowe łóżko za 1/4 ceny sklepowej-miałam powód do zadowolenia.Bardzo potrzebowałam takiego mebla i dopiero potem przyszlo mi do głowy,że pewnie kradzione.Ale kiedy o tym pomyślałam,byliśmy w połowie drogi do Krosna.Chłopaki obłowiły się w tysiące POTRZEBNYCH,absolutnie NIEZBĘDNYCH rzeczy.Było ciemno,kiedy dotarlismy cali szczęśliwi na spóżniony obiad.
W niedzielę,po tzw.kościele (ale nie po mszy) odwiedziliśmy w Zielonej Górze Zuzię.



































Zuzia jest wnuczką mego brata.Dotknęła ją  choroba,której wyleczyć nie można. Zuzia ma wspaniałą,kochającą mamę Izę ,Babcię i Dziadka.Dzięki nim wszystkim Zuzia uczestniczy w różnych terapiach,chodzi do specjalnego przedszkola,otoczona jest wielką troską i miłością.
Staramy się równiez pomagać,odpisując chociażby procent podatku na konto Zuzi,bo rehabilitacja jest niezwykle kosztowna a w naszym państwie zapomina się o dzieciach przewlekle lub nieuleczalnie chorych.Smutna to prawda.Zuzia robi wielkie postępy,może kiedyś będzie tak samodzielna jak Axel Brauns,autystyk,który rozpoczął studia i napisał książkę o swoich zmaganiach z autyzmem.
                                         
                Zuzia na wakacjach

No i czas sie pakować,bo w poniedziałek wracamy do W-wy.
Za Torzymiem wjechaliśmy na autstradę i muszę powiedzieć,że chociaż ta autostrada nie tania,to warta wydatku.Komfortowo,bez korków i przepychanek dotarliśmy do W-wy.
Z samochodu zrobiłam zdjęcie kładki dla zwierząt nad autostradą.Szalenie mi się spodobały te przejścia chroniące i zwierzęta i podróżnych.

niedziela, 11 listopada 2012

Lista nieobecnych

Coraz bardziej wydłuża się lista znajomych,kolegów,przyjaciół ,którzy zapłaciwszy obola przeprawili się na drugi brzeg. Andrzej Gerwatowski,Rudek Bywalec,Teresa Hruboń, Danusia Smykowska,dwie najbliższe sąsiadki,nikt sie nie wymknie,kiedy zapuka do drzwi dama z kosą.

Nie umiemy rozmawiać o sprawach ostatecznych,zaklinamy rzeczywistość,robimy wszystko aby odsunąć śmierć.Diety,modły,przysiady, odsysanie,botoksowanie,terapie,homeopatie-festiwal młodości trwa. Być babcią ze zmarszczkami,przygarbioną,czasem z laseczką-cóz za nietakt, po prostu passe!

Zmarli już nie czekają na pożegnanie w domu,wśród bliskich a w bardziej lub mniej "wypasionych" domach pogrzebowych,sam pogrzeb musi być taki aby sąsiadom opadła z zazdrości szczęka. Zadziwiają mnie wystawiane już za życia bogate pomniki ,marmury,złocenia,niemal katakumby.Czyż nie jest to brakiem pokory i skromności ? przecież ciało jest tylko marną powłoką,najlepiej byloby je spopielić a prochy rozsypać w ulubionym miejscu zmarłego.I takie właśnie mam życzenie.Bo przecież: " Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz"

sobota, 10 listopada 2012

Listopad

 O szyby deszcz dzwoni,deszcz dzwoni jesienny
 i pluszcze jednaki,miarowy,niezmienny.
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno,
jęk szklany,płacz szklany a szyby w mgle mokną.
 I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni,deszcz dzwoni jesienny...
Wyjechaliśmy z W-wy o świcie 1 listopada .Krosno przywitało nas skąpane w deszczu i szarościach.Nie było sensu iść na cmentarz. Przy szlachetnym trunku popłynęły wspomnienia  o tych,których już nie ma z nami. Bo najważniejsza jest pamięć.   "Nie umiera ten ,kto trwa w pamięci żywych".
Następny dzień przyniósł piękną pogodę.
Wnuczek R.przy grobie dziadka Jana


 Zaduszki.Krośnieński cmentarz .

czwartek, 8 listopada 2012

Smutna wiadomośc


Wczoraj przyjechałam do domu. Dziś rano  nadeszła smutna wiadomość-umarła Melasia,ukochana sznaucerka N.i F.Chorowała krótko,nic nie zapowiadało katastrofy chociaż była to niewydolnośc nerek.Zgasła spokojnie,bez cierpień,na rękach n.i F.Miała 9lat,była śliczną,mądrą,łagodną sunią.Bardzo mi żal.


poniedziałek, 5 listopada 2012

Znowu w drodze

Wyjechaliśmy dziś z Krosna.Autostradą szybko i bez niespodzianek.Ale nie tanio.Już w Warszawie połapałam się,że coś na moim koncie bankowym nie tak.Szybko doszłam co-no i gapowe,niestety jest coraz droższe.Całe szczęście,że da się odkręcić.Ale to już pojutrze w Suwałkach.