Obserwatorzy

wtorek, 31 lipca 2012

Jeden z wielu starych budynków.Ten mial szczęście bo ktoś o niego zadbał.Do Odry mozna dojść deptakiem w dól lub z drugiej strony,tez schodząc w dół. Trochę zawiłe,ale  my i tak wróciłysmy na Mickiewicza z przyczyn niezależnych.
Spacer nad Odrę nieco sie opóżnił.
To własnie dolna częsc deptaka.Kiedyś odbywał sie tu normalny ruch kołowy.Ale skarpy i mury po obu stronach deptaka zaczęły sie osuwać i ktoś przytomny wydał zakaz ruchu pojazdów.
Przy deptaku znajduja sie dwa piękne budyneczki;
W tym pięknie zdobionym budyneczku była przepompownia wody do Krosna,była ona wlasnością wodociągów.Zakwalifikowanie do grupy zabytków uchronilo domek  przed wyburzeniem.Teraz mieści się w nim kwiaciarnia .
Tutaj była przed laty knajpa Popularna,gdzie wydawano obiady opłacane przez zakłady pracy a w soboty upijano się rzetelnie i do upadu.Jadłam tam kiedyś taki obiad,był niezły.Upijał się A.To były czasy! i pomysleć,że są tacy którzy psioczą na komunę.Niech im dziś zakład funduje darmowe obiady!
Dziś jest tu kościół.Nowoapostołom nie przeszkadza komuchowa przeszłośc obiektu i mają się w nim jak pączuszki w masełku
Wis-a-wis była weterynaria.Pozostał po niej jedynie kot-niestety- nie czarny o którym  (i o Eurydykach) tak pięknie śpiewała A.German.



Kot  dziwny:cały biały z czarnym ogonem. Może uczony,jak ten z wiersza Puszkina?

piątek, 27 lipca 2012

KROSNO

Dotarłyśmy do Zielonej Góry skąd zabrał nas A. do Krosna.Minęły dwa lata od mojej ostatniej wizyty.W mieszkaniu trochę się zmieniło,mam na myśli pakamerę A.  Można powiedzieć miniatura Czaczu.Ale reszta i funkcjonalna i bardzo pięknie urządzona.Następnego dnia A.i M. byli w pracy .Postanowiłysmy więc odbyć spacer sentymentalny po starych kątach.Krosno-Crosse an der Oder-pięknie położone w dolinie Średniej Odry o bardzo bogatej historii.Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z 1005 roku.

HERB KROSNA

CROSSEN n. ODER











W tym budynku na facjacie mieszkał jakis czas Jan z Wieśką. To ul. Mickiewicza,kiedyś cicha i bezpieczna. Mieszkał tu tzw.elemet i ludzie mizernej kondycji finansowej.
Chyba zmieniło się cokolwiek,bo budynki zostały wyremontowane i pięknie pomalowane co widać poniżej
Niestety ,ktoś  BARDZO   WAŻNY nakazał wycięcie tych pięknych świerków.Rosły 20 lat umarły w ciągu 10 min. na skutek decyzji lokalnego kacyka. To nie jedyne drzewa,które zniszczono z okazji porządków wokół bloków.Ale  nieskoszone trawniki i śmiecie na nich pozostały i nikogo w oczy nie kłują.
Powędrowałyśmy górą miasta wspominając ludzi i wydarzenia .Tu czas jakby się zatrzymał.Oprócz pałacu ZUS-u, i dwu-trzech innych nowych budynków reszta znajoma,pozmieniały sie jedynie branże sklepów. No i przyjętym ostatnio zwyczajem w centralnym punkcie ulicy pojawiła się odlana  z metalu postać pisarza związanego z Krosnem-A.Hensche.



Czas jak rzeka...

nieokiełznany-dopiero wróciłam a jutro minie tydzień jak jestem w S-kach.Dziś przeżyłam chwilę grozy: wracam z zakupami,wchodzę do kuchni a tam otwarte okno.Opatrzność czuwała nad moją kocią,spała i miała szczęscie,że żaden gołąb nie przyfrunął na parapet.Ona rzuca się do nich przez szybę. Trzecie piętro to kalectwo albo smierć nie mówiąc o przerażeniu.Prosiłam wiele razy o uchylne otwieranie okien.Z równym skutkiem mogłabym,jak się okazuje ,apelować do pnia .Na mój kolejny protest poleciał komentarz nie nadający się do zacytowania.
Moja Frania- internautka.

poniedziałek, 23 lipca 2012

CZARNA BIAŁOSTOCKA
Chyba w najlepszej kondycji w tym rankingu. Zbliża się Białystok i pierwsza przesiadka.
BIAŁYSTOK

Wybudowany w 1861 roku  dworzec w stylu klasycystycznym,zbombardowany w czasie wojny.
 Straszył dlugie lata wlokącym się remontem bo ciągle nie było pieniędzy.Znalazły się,kiedy wysiadł na nim ówczesny minister,chyba Pol.Zachwycił się urodą budynku i przeraził stanem zniszczenia.Remont ruszył z kopyta.W sumie trwał 14 lat. W plebiscycie GW. w r.2008 został uznany za najpiękniejszy dworzec w Polsce.
Podobne szczęście miał klasztor pokamedulski  nad Wigrami.Tu znalazły się fundusze przed wizytą Jana Pawła.



Wnętrze dworca
Tablica upamiętniająca podróże Marszałka do Wilna.
Już nie ma dzikich plaż-śpiewała Irena Santor.A ja dodaję: urokliwych,małych stacyjek tez już nie ma.
Niszczeją,rozpadają się,straszą zabitymi deskami oknami.Są czasem bardzo stare,pamiętają czasy,kiedy na ich peronach był gwar i ruch,były poczekalnie i bary.Z rzadka przywracane są do życia przez pasjonatów.Trzeba na to pieniędzy i wielkiej determinacji.

AUGUSTÓW

Pierwszy przystanek.Niszczejący budynek,zaniedbane perony.Latem przewija się tu sporo turystów.Szkoda,że włodarze Augustowa nie porafią zadbać o dworce(PKS wyglada podobnie).Jest to wizytówka a pierwsze wrażenie jest bardzo ważne.


Kamienna Nowa-tu została juz tylko powłoka.Zabite na głucho-a przecież ludzie tu wsiadają i wysiadają.Gdzie chronią się w zimie?

SOKÓŁKA
Komentarz zbyteczny,strach pomysleć,jak to wygląda w środku.Mozna by sądzić,,że to Polska B,jak się kiedyś mawiało.Niestety małe stacyjki te "bliżej świata" wygladają podobnie.
Straszy również otoczenie blizsze i dalsze .



Myślę,że i tu komentarz jest zbędny.Nic nie usprawiedliwia brudu i niechlujstwa!





 

Podróż


12 lipca o 10 rano wsiadłyśmy w ten piękny pojazd i  witaj,przygodo!

środa, 11 lipca 2012

Dziś ma być ostatni dzień upału.Może,kiedy nie będzie takiej duchoty Poleczka poczuje się lepiej?
A ja w 90% zdecydowana jestem  na wyjazd. Jeśli chociaz na chwile nie wyrwę się z tego zakletęgo kręgu-zwariuję!Czeka mnie cięzki dzień,bo wydostać  się z Suwałk  to prawdziwa sztuka.




Niewiele pociągów rusza z tego dworca. Bodaj trzy do Białegostoku,jeden bezpośredni do W-wy ale o  godzinie takiej "ni przypiął ni wypiął" i do Szestokai.Piękny ,zabytkowy budynek niszczeje,są dwie kasy czynne na przemian i hol spełniający funkcję poczekalni lub noclegowni.Kiedyś był bufet, poczekalnia, chyba nawet jakiś czas świetlica.Przyszło nowe i okazało się,że nic sie nie opłaca a najmniej sensowny rozkład jazdy nie mówiąc o wygodzie podróżnych.Wszak dworce  nie są po to aby zaspokajać zachcianki jakićhś  globtroterów.



wtorek, 10 lipca 2012

We czwartek powinnam wsiąść do pociągu byle jakiego i ruszyć w planowaną podróż.Ale zaszły okoliczności,wobec których muszę się zastanowić,czy mogę jechać.A tak się cieszyłam na tę podróż.
Bardzo trudno żyć i radzić sobie bez wsparcia kogoś życzliwego,na kim można polegać i komu można z pełnym zaufaniem powierzyć  różne obowiązki.No cóz nie pierwszy to raz muszę sobie powiedzieć:umiesz liczyć?-licz na siebie. I wcale nie jest pewne,że pociąg byle jaki zabierze mnie dokądkolwiek.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Upału c.d.

Lubię ciepło ale to co się dzieje przeroslo mnie.Na 3 p.jest parówa,łażnia fińska,bania.W nocy pada ale w dzień paruje i robi się tropik.Bardzo żle znosi upał Poleczka,jest już w podeszłym wieku i zdrowie ma mocno nadwerężone.Teraz jest b. słaba, ma kłopoty z chodzeniem,prawdopodobnie uaktywnia się problem neurologiczny.Bardzo mi jej żal.Kiedy patrzy na mnie wielkimi,mądrymi oczami  to myślę,że zwierzęta powinny być zwolnione z wszelkiego cierpienia.Nie da się umknąć kostusze ale czy nie można po prostu zasnąć? Rozumiem,że niektórzy ludzie zasłuzyli sobie na cierpienie.ale Polunia?dobra,mądra,wierna empatyczna Polunia?

piątek, 6 lipca 2012

Upał

Drugi dzień  upał,jakiego dawno nie było. Zuzia jest już w Paryżu,czeka ją tam niezła harówa bo wbrew utartemu przekonaniu wybieg i związane z nim obowiązki to ciężka fizyczna praca,czasem po 10godzin dziennie po ktorej jedynym marzeniem jest wygodny fotel.


A Frania i ja mamy dwa i pół dnia odpoczynku od seansów tv i innych uciązliwych okoliczności.
Koci jest gorąco więc szuka róznych dziwnych miejsc do poleżenia,mnie ratuje zimny prysznic bo 3 piętro to nie jest dobre miejsce na taka pogodę.
Może tu trochę chłodku...


a może tu...
Najlepszy będzie prysznic.......!

środa, 4 lipca 2012

Zuzia przed pokazami w Paryżu nabiera oddechu.Wyjeżdża  5.07.

Przy pięknym modrzewiu dwie równie piękne modelki!


Przy  coraz bliższych pomrukach kolejnej burzy ruszyliśmy do Suwałk.Zdążylismy zanim dotarła do miasta.




Osiedle przed burzą.

3.07

Znowu duszno,wilgotno i co jakis czas burzowo.ale złapalismy moment i hajda na Bakałarzewo.
Byłam tam w kwietniu .Przez ten czas rośliny wystrzeliły w górę,na drzewach przyrosty,zielono,liliowo od dzwonków,pięknie.Dziedziczka zrobila obchód pasąc oczy niebywałym bogactwem.Córka dziedziczki nie mogła się nadziwić urodzie miejsca.Napstrykałyśmy więc fotek aby móc się chwalić wszem i wobec!!




DZIEDZICZKA

Nawałnica


Siedziałyśmy z Franią na balkonie pławiąc się z lubością w słoneczku.Nagle zerwał się wiatr,zrobiło się ciemno.Kocia dała nogę i szybko do azylu,który ma w szufladzie łóżka.Ledwo zdążyłam zamknąć balkon jak dosłownie lunęło,chlustnęło,zadzwonił o szyby grad.To była pierwsza taka nawałnica od dawna.Wszelkie trąby,wichury,potopy omijają Suwałki.Tym razem byliśmy na trasie tej nawałnicy.Przez szyby trudno było uchwycic całą grozę.Szyby w dodatku brudnawe,bo lenistwo mam w herbie.Ale bloku na przeciwko przez chwilę nie było widac w tej powodzi deszczowo-gradowej.

niedziela, 1 lipca 2012

Jeszcze o osiedlu

Mój blok jest tak usytuowany,że mam blisko do najwazniejszych instytucji-procz banku,który przeniesiono do nowego lokalu.
Poczta po remoncie.


Oddziałek  biblioteczny  pokryty radosną twórczością samorodnych talentów.


Jak widać twórczość literacka też  ma się nieżle!
W poblizu mam sklepy,m.i. Biedronkę ale najważniejszy jest TEN:
Tu w zasięgu ręki i kieszeni mam  znane marki odzieżowe ,czsem prawdziwe perełki!