Obserwatorzy

wtorek, 24 stycznia 2017

Mela ,Meliska

Wczoraj między godziną 20 a 21 na klatce schodowej,niedaleko moich drzwi, na schodku zwinięty w kłębuszek leżał mały kociak.
 Nie mogła wejść do klatki sama,nikt też  z pewnością jej nie wpuścił, bo tu koty się wyrzuca,nie otwiera im drzwi. Wniosek nasuwał się sam: kota ktoś przyniósł do domu,ale może się znudził,może nabrudził, może podrapał dziecko,długo więc nie zabawił. Wyniesiono go na klatkę i porzucono jak niepotrzebny przedmiot,zużytą zabawkę,coś co nie jest już potrzebne  nie przejmując się,że środek zimy ,noc, maleństwo bez szans na przeżycie. Domyślam się ,ze zrobili to sąsiedzi z naprzeciwka ale nie mam dowodów,więc nie mogę nic zrobić. Zabrałam  kociaka,okazała się koteczką,prześliczną,drobniutką ,chudziutką ale niezwykle odważną. Oczywiście wzbudziła poruszenie wśród mojej trzódki. Frania się obraziła,w efekcie nie przyszła do mnie spać a Boguś jakby szaleju się najadł- biegał za małą,nie spuszczał z niej oka, nie wiem czy była to radość  czy tak sugestywnie okazywany sprzeciw.
do pierwszej w nocy trwały  harce i swawole. Potem mała przyszła do mnie i przespała przytulona całą noc. Niestety,okazało się,że z kuwety korzystać albo nie chce albo nie umie.






 Dziś wizyta u wetki Eweliny. W uszkach siedlisko świerzbu,obowiązkowe odrobaczanie.Waga 1,55. Byłam pewna,ze nie waży więcej jak pół kilo! Kontrola za tydzień.  Dostałyśmy książeczkę zdrowia a w niej imię nadane wspólnie z wetką- MELA,Meliska! Niestety,nie mogę Meli zatrzymać ,Będziemy  jej szukać domu. I chociaż wiem,ze to konieczność ,po cichu liczę, ze może nie znajdzie się chętny do adopcji....

niedziela, 15 stycznia 2017

Panie Jurku

Kocham Pana za to co Pan robi i dziękuję
Jest Pan nadzieją w naszej ,czasem tak trudnej codzienności, przychodzi Pan z pomocą małym i dużym,którzy bez sprzętu z czerwonymi serduszkami nie zawsze mieliby szansę na przeżycie.
Będę z Panem do końca świata i jeden dzień dłużej! Siema!


niedziela, 8 stycznia 2017

Przyszedł mróz!

Od kilku dni Suwałki wyglądają tak:



W ciągu dnia na liczniku -15, nocą od -20 do -30 przy gruncie.
Sporo śniegu,bardzo ślisko .
Boguś,amator balkonowych harców i kuwety nawet w mróz,zbadał teren i dał nogę.



 Frania popatrzyła przez szparę w drzwiach i czym prędzej uciekła.
A ja uświadomiłam sobie,że w ten czas, tak ciężki dla bezdomnych zwierząt NIKT  w mediach nie zająknął się nawet,żeby pomóc tym biedakom wolnożyjącym,nikt nie zaapelował,żeby otworzyć okienka piwnic,postawić ciepłą wodę,jedzenie. Jakby nie było problemu. Podobnie rzecz ma się z ptakami. A może ja słucham mediów nie tych ,co trzeba,może ktoś jednak słyszał jakiś apel o pomoc? Przed sylwestrem pr. III radia apelował o zaprzestanie podtrzymywania barbarzyńskiej tradycji strzelania czym się da,w TV również wspominano o tym. Nie było stosownych próśb i apeli kiedy nadeszła  fala mrozów wyjątkowo ostrych. Na szczęście dziś już tylko -8,może w nocy też odpuści. Co nie zmienia faktu,że obowiazkiem człowieka jest nieść pomoc potrzebującym- i ludziom i zwierzętom.