Obserwatorzy

sobota, 26 listopada 2011

I jeszcze zabawny akcent przy jednym z domów Wittigowa.Czyżby reklama wypozyczalni rowerów?

Hala Ludowa

Hala ,obecnie Stulecia w trakcie przebudowy,remontów,wiadomo-przed mistrzostwami robota pali się w rękach i wszystko musi być na wysoki połysk.
Teren wokół ogromny,ciepło,słonecznie więc ludzi sporo,z przyjemnoscią zamoczyłam nogi w wielkim basenie.Przeszłyśmy do wyjscia podziwiając połacie gotowej darni,którą rozłożono jak dywany.Zielono i pięknie.Iglica  wydaje się sięgać nieba,w słońcu lśni srebrem .
To już ostatnie miejsce,które odwiedzam z Sylwią.

Biblioteka

Sanktuarium Golgoty Wschodu.
Biblioteka jest malutka,przytulna,skromnie urządzona,bo fundusze na jej utrzymanie są żadne.Jest kącik dla dzieci,oprócz książek kasety DVD i płyty z filmami.Są też czasopisma darowane przez czytelników.Można kupić miód a uzyskane pieniądze idą na potrzeby biblioteki.

Na ul.Wittiga

...jest biblioteka w której Sylwia ma dyżury wolontariackie.Aby do niej dojśc musiałyśmy przejść przez Wittigowo czyli osiedle domów studenckich Politechniki.Biblioteka jest na terenie parafii M.B.Pocieszenia. Śliczny kościółek oo.redemtorystów,Sanktuarium Golgoty Wschodu,,wszystko wśród drzew,tonie w zieleni.Kolejna oaza ciszy i spokoju w środku wielkiego miasta.
Jest nawet gniazdo bocianie,prawdziwa niespodzianka,bo poza ogrodzeniem tętni życie,bloki,komunikacja  ale widocznie lokatorzy gnazda czują się tu bezpiecznie.

piątek, 25 listopada 2011

 Na placu
przed galerią zasiadł odlany z brązu (?) młodzieniec.
Skojarzył mi sie ze Zbyszkiem z Bogdańca i ochoczo przysiadłam do fotki.
Okazało się,że to nie Zbyszko tylko sam Jagiełło!Byłam zszokowana,że mógł być taki młody.W podręcznikach historii jawi się jako stary,zgarbiony dziadyga.
Pomarudziłyśmy jeszcze chwilę,zrobiło się południe no i czas na odwiedziny w miejscu wolontariatu Sylwii.

Wtorek,7 wrzesień

Dziś ostatni dzień włóczęgi pod opieką Sylwii.Jutro Sylwia idzie do Wojtusia,swego małego wnuczka a ja w ramach czasu wolnego pomyszkuję po mieście.To będzie ostatni dzień mego pobytu.We czwartek wracam ,chociaż niechętnie  do domu.
Na dobry początek połaziłyśmy po butikach w galerii,Sylwia wynegocjowala rewelacyjną cenę za mokasyny.Ma co prawda ich kilka par ale wlaśnie bez tych jej życie byłoby uboższe.Potem odwiedziłyśmy Home&you,gdzie z kolei ja kupiłam dwa kubeczki swego życia a na koniec jeszcze jakieś głupotki w butiku z
 przecenioną biżuterią.

czwartek, 24 listopada 2011

Ostrów Tumski

Póżnym popołudniem wybrałyśmy się na Ostrów Tumski. 
Katedra św.Jana Chrzciciela-jej smukłe wieże górują nad Ostrowem.To matka kosciołow śląskich,wspaniały zabytek barokowej architektury.

Przeszłyśmy przez uliczki i zakamarki aż do Mostu Tumskiego.
Most obwieszony zamkniętymi kłódkami zawieszanymi tam przez młodych małżonków.Te kłódki mają być symbolem nierozerwalności i trwałości małżeństwa.Miły zwyczaj ale ma się nijak do rozwodu za rok czy wcześniej.Gdyby to kłódka była gwarantem trwałego małzeństwa nosiłabym ją na szyi i nie zdejmowała nawet przy kąpieli.!
Sylwia chciała pokazać mi Wrocław nocą,podświetlony ale zaczęło się robić coraz zimniej i wróciłyśmy do domu.
Zjadłyśmy danie w KFC i tak wzmocnione powałęsałyśmy się jeszcze trochę po Świdnickiej,która jest pięknym deptakiem,pełnym atrakcji handlowych i architektonicznych.Gmach Opery niezmiennie piękny,może kiedyś jeszcze zasiądę na widowni.
Z Operą związane jest pewne wydarzenie z mojej wczesnej młodości.Otóż dyr.szkoły zorganizowała wyjazd na Halkę.Postać tę kreowała b.tęga artystka a Jontek był jak patyczek.Byłyśmy z przyjaciółka niezmiernie ciekawe jak on tę obfitość ciała udżwignie wyciągając z wody.Przyjaciołka miała lornetkę,piękną,teatralną,wysadzaną masa perłową,cudo!
Zabrała ją z domu nie pytając o zgodę.W kulminacyjnym momencie zaczęłyśmy tę lornetkę szarpać,bo obie chciałyśmy widzieć.I lornetka wyślizgnęła się i poszybowała "skowronkiem" w dół.Niemal martwe ze strachu czekałyśmy na milicję z kajdankami bo byłyśmy przekonane ,że kogoś ta lornetka ukatrupiła(siedziałyśmy na balkonie.)Resztę spektaklu przesiedziałysmy na czworakach,wciśnięte pod siedzenia.Lornetka pozostała gdzieś na parterze.Co się działo u przyjaciółki w domu?Opuszczam zasłonę....
Panorama z "dachu świata" czyli starego,nowego PDT-u.
Z duszą na ramieniu  robiłam fotki,chociaż,żeby wypasć trzeba by sie dobrze natrudzić.
W starym PDC-ie na parterze,przy wejsciu było stoisko z pieczywem.Były tam cudownie pachnące chlebki sułtańskie,którymi się żywiłam w czasie sesji letniej SN.Wieki temu;a pamiętam ten smak i rodzynki w chlebku,wielkie jak śliwki.
Widać kawałek mojej głowy.I dobrze,że tylko kawałek.Sudnia tak piękna ,że nie wymaga dodatkowej ozdoby!

Ossolineum

Jeteśmy na dziedzińcu Zakładu.Zabytkowa studnia,ogromne drzewo w centrum.
Historia tego miejsca jest bogata i zawiła ,związana ze Lwowem,kolebką Ossolineum.Kolejne miejsce magiczne!

środa, 23 listopada 2011

W centralnej części ogrodu  Angelus Silesius poeta śląski okresu baroku.

..........

Chwila odpoczynku w tym wyjątkowym miejscu.Obok Siostry Urszulanki i Maciejówka.Piękna zieleń,jeszcze kwitną kwiaty,słońce rozleniwia i nie chcę się stąd odchodzić

W ogrodzie Ossolineum

Ogród Ossolineum
W środku miasta oaza ciszy.


W kierunku Ossolineum

U wejścia do ogrodu figurka znalezione w gruzach na dziedzińcu.
Wnętrze synagogi Pod
Białym Bocianem.
Przetrwała czasy holocaustu,została zdewastowana po wojnie.
powoli wraca do dawnej świetnosci.

piątek, 18 listopada 2011

Synagoga

Pięknie odrestaurowana.Jesteśmy jedynymi zwiedzającymi.We wnętrzu opowieśc o narodzie wybranym, jego wielkich postaciach,osiągnięciach i martyrologii. Na jednym z okien piękna menora.Kultura żydowska jest niezwykła,zachwyca muzyka,literatura,obyczaje.Film Skrzypek na dachu jest moim ulubionym,chociaż traktuje  z przymróżeniem oka swoich bohaterów.Ale Tewje-Mleczarz  nie pozwala o sobie zapomnieć.Czasem podśpiewuję wraz z nim:gdybym był bogaczem.....Niestety i jego i mój Pan Bóg chyba nie słyszą naszych błagalno-pytających  pień.

A w poniedziałek...

czeka nas kolejne wyzwanie.Synagoga,Ossolineum,Ostrów Tumski,Wrocław wieczorem.

Jutro poniedziałek.Niestety,nie Jacek.

Schronisko,skąd wyruszyliśmy i malownicza panorama.Może jeszcze kiedyś ,choć czas mnie goni ,popatrzę i .....pójdę nie wiem gdzie,na zawsze!

Jeszcze kilka fotek....

Mieszkałam o krok od Świeradowa a byłam tam tylko raz! Nie było kiedy,nie było czym,nie było to wtedy ważne!

Powrót

Wędrówka dobiegła końca.To był piękny dzień! Zjechaliśmy w dół,zapakowaliśmy  się do samochodu ,ostatnie spojrzenie  w górę na piękny krajobraz i ruszamy w drogę powrotną.

Wieża i powrót

Na wieżę nie wdrapałam się pomna wrażeń na wieży w Żarnowcu.Był wtedy wiatr,wieżą huśtało,miałam żołądek w gardle,nogi z galarety i nie widzialam żadnej panoramy,bo nie odważyłam się spojrzeć w dół.Zjechałam windą przysięgając,że nigdy więcej.
Po obejrzeniu panoramy przez panie i Mariusza,po krótkim odpoczynku zaczęlismy powrót.Z górki wydawało sie łatwiej ale kamienie wyrastały wprost pod nogami.

Wracam na szlak!

Chatka Baby-Jagi
 Powędrowalismy dalej,słońce przygrzewało,droga chwilami była kamienista ale widoki rekompensowały ten dyskomfort.Mariusz dawał sobie dzielnie radę a ,mnie wspierały kije.
I tak dotarliśmy do wiezy widokowej.

Kampania reklamowa 2011

King-Kong?

Reklama Złotej Nitki Łódz 2010

<iframe width="460" height="264" src="http://www.youtube.com/embed/PnOUSX5YCZ0" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
 Kliknij i zobacz jedną z piękniejszych reklam!

niedziela, 13 listopada 2011

A oto dowód na to,że jesteśmy na granicy a ja maszeruję z kijami i nieżle mi to idzie!

Chwila oddechu

Po dojściu do tablicy granicznej postanowiliśmy chwilę odpocząć i wędrować dalej już po czeskiej stronie.z kijami szło mi się dobrze,nie czułam zmęczenia.
Na słupku siedzi Mariusz.Mariusz to dzielny,młody człowiek o dużym poczuciu humoru i rozbrajającym uśmiechu. Bardzo się cieszę,że mogłam go poznać.

Wędrujemy!

Na rozstaju dróg,gdzie przydrozny Chrystus stał
Zapytałeś dokąd iść?-frasobliwą minę miał....
 
Patrzyłam na panoramę Świeradowa i choć to kawał drogi od Szklarskiej myślałam z żalem,że zamieniłam te miejsca na równie piekną ale obcą mi w gruncie rzeczy Suwalszczyznę.Nie warto było....

Wycieczka w góry Izerskie

Wycieczkę zorganizowała córka Sylwii pani Ola.
zabrała nas spod domu S. i wyruszyłyśmy.Razem z nami wnuczek Sylwii-Mariusz.
 Po dotarciu na miejsce przesiedliśmy się do....wagoniku,który zawiózł nas na miejsce,z którego wyruszyliśmy na wędrówkę.
P.Ola zaproponowała mi kije,krótkie szkolenie i w drogę.

Ciągle sobota

Wyruszyłyśmy do tramwaju.Okazało się,że na jego trasie miał miejsce wypadek więc poszłyśmy piechotą.Party odbywało się w prywatnym domku,zebrało się sporo pań w różnym wieku.Wyprzedaż odbywała się zgodnie z ustalonymi zasadami,rzeczy było sporo ,asortyment różny.Było wesoło o miło.Kupiłam mydełko,czerwone paputki i tunikę.Poznałam też Krysię,przyjaciółkę Sylwii.
60-latka o wyglądzie i figurze 40 -latki,przemiła osoba.Krysia sprzedawała swój dom i chciała przyjrzeć się imprezie,bo planowała taką po sprzedaży aby pozbyć się rzeczyniepotrzebnych a przy okazji zarobić parę groszy.
Sylwia nabyła 20-tą torebkę i 50 -ty szal.Z żalem pożegnałysmy towarzystwo i pognałyśmy do domu,bo wieczorem wyprawa do Hali Stulecia(Ludowej)

Pokaz kolorowych fontann był związany tematycznie z mistrzostwami piłkarskimi.
Wspaniałe widowsko przy pięknej muzyce będę pamiętać długo.
A jutro niedziela i...wycieczka!

sobota, 12 listopada 2011

Sobota,3 IX

Sylwia od rana szykowała prowiant na niedzielę a ja wyszłam rozejrzeć sie po okolicy.Trafiłam na bardzo piękny,stary koścół.Nie lubię udziwnionych, bogatych i zupełnie bez gustu nowoczesnych budowli sakralnych ale chętnie zaglądam do wiekowych światyń.Strzeliste wieże,witraże w oknach,sklepienia zdobione malowidłami tworzą niepowtarzalny nastrój ,zachęcają do refleksji i zadumy.
Są świadectwem ludzkiego wysiłku,talentu,pracy ale także kruchości i przemijania życia.

Wracamy do domu

Podziwiałam te rzeżbę w oczekiwaniu na tramwaj.
Zakończył sie pierwszy dzień naszej wędrówki.Bardzo udany,bo pogoda jak na zamówienie-piękna.Na sobotę Sylwia przewidziała atrakcje:dress-party i pokaz fontann przy Hali Stulecia

piątek, 11 listopada 2011

Wygląda na to,że ktoś się  nie zmieścił na zakręcie.
Jak dobrze,ze nie mam auta i nie muszę być kierowcą!

Wędrujemy dalej....

Pod pręgierzem  można sie umówić,odpocząć,pogapić i pomyśleć o biedakach,którzy kiedyś stali tu w zupełnie innym celu.

środa, 9 listopada 2011

Zegar astronomiczny  na Ratuszu to prawdziwe arcydzieło,zbudowany w 1580 roku cieszy oczy  w a.d. 2011!

Fontanny

Fontanny-jedna piękniejsza od drugiej.Prawdziwa ozdoba miasta.Ta w której moczę ręce to uniwersytecka.
Bogactwo kolorów i zapachów-Rynek kwiatowy.

Fotki,fotki...


Fotki przy fontannie-obowiązkowe!
Rynek Wroclawski .Lubiłam tu kiedyś przychodzić.
 Stary ratusz,kamienice,ogródki,fontanna,nowy ratusz-wszystko znajome ale inne.
Sporo ludzi bo pogoda piękna,spóznieni turyści nie próżnują ,zagladają w każdy kąt,ja też.