Obserwatorzy

piątek, 23 października 2015

Zajęcia Frani

Mijający tydzień obfitował w wydarzenia niekoniecznie przyjemne. A już z pewnością  przyjemna nie była wizyta w gabinecie p. Małgosi. Udałam się tam z tygodniowym bólem zęba z nadzieją,że sprawa zostanie załatwiona szybko i bezboleśnie.Szybko było ale żeby bezboleśnie-to nie powiem. Zapalenie okostnej było w pełnym rozkwicie.No ale ja czekałam aż samo przejdzie po płukaniu ziołami. Stara i głupia!
Mam tez za sobą pierwszy zabieg terapii manualnej. Nie mylić z masażem! Rewelacja! Zostałam sponiewierana  w sposób bezwzględny,nie sądziłam ,że ujdę bez złamań, siniaków, powykręcanych stawów.
Terapeuta napracował się ,ale efekt !Odblokowane częściowo mięśnie są mniej  sztywne,kręgosłup mniej boli a po całej serii-mam być jak nowa,tzn. kręgosłup.
W tym czasie moja Frania w przerwach między drzemkami i darciem paszczy wynajdywała rózne zajęcia.
 Nasz pokoik po remoncie,jeszcze nie wszystko na swoim miejscu,ale wszystkiego dogląda szefowa,więc będzie OK!
Domek ciasny ale własny! Nikt mi go nie zajmie.

Ktoś w końcu musi zrobić porządek!
Lustereczko,powiedz przecie,kto jest najpiękniejszy w świecie???



Komuś się nie podoba,że na stole? Ale to mój stół!

piątek, 16 października 2015

Za progiem-jesień

Dzisiejszy dzień paskudny, zachmurzony, owiewany lodowatym wiatrem.
Miałam zaplanowane na dziś odwiedziny na ogrodowej,naszykowaną torbę jedzenia,więc nie bacząc na paskudna pogodę - poczłapałam. Na mój widok wyległy z krzaków  głodomory i one nakarmiłam w pierwszym rzędzie. Potem poszłam do rekonwalescentów.
Figiel i Józio czują się już lepiej,zakatarzony okazał się Kazio. Feromony,które ufundowałam Figielkowi nie sprawdziły się,ale Figiel pomału chyba godzi się z obecnością Kazia bo już nie wyje pod drzwiami, żeby go wypuścić. To piękny kot,z pewnością spokrewniony z brytyjczykiem. patrzy na świat i ludzi  z góry, z lekką pogardą,nieprzenikniony jak sfinks. Nie lubi miziania i głaskania.




 Józio nieśmiały i nieduży,trochę jeszcze łzawią mu oczka, ale już  lepiej. Józio jest czarny,ma białe slipki.

Kazio rośnie,będzie dorodnym kocurem, wszędobylski, ciekawski, juz czuje się kierownikiem,strach pomysleć co będzie,kiedy nabierze krzepy.
Kojo,zdominowano przez stado futerek,nie może się odnależć po śmierci Poleczki. Nie ma ochoty do zabawy, często się zamyśla,ale Kazia akceptuje a ten cwaniak to wykorzystuje.
No i królewna Beksia. Zawsze na uboczu,nie lubi kiedy się ją zaczepia. Swego czasu bardzo ciężko przeżyła pojawienie się Figla:, przestała jeść, zaczynała się depresja. Na szczęście wet szybko się zorientował i umiał pomóc.
Wyniuniałam towarzystwo,zrobiłam trochę fotek i pora wracać do mojej królewny. Będę na niej testować feromony,które nie  pomogły Figlowi. Za dwa tygodnie jadę  w Polskę ,Kocia zawsze to przeżywa, może pomogą jej przetrwać te feromony.


środa, 14 października 2015

Wyprzedaż w misiowym zakątku

http://misiowyzakatek.blogspot.com/2015/09/jesienne-porzadki.html?showComment=1443035918741#c2254020246891969024
 Warto tam zajrzeć,jest sporo ciekawych rzeczy w dobrych cenach.
Przypadkowo trafiłam na blog misiowy zakątek,którego gospodynią jest  Czarna Dama.
Za jej przykładem powyciągam z zakamarków trochę skarbów, wystawię,może komuś się spodobają.

wtorek, 13 października 2015

Miesiąc wspominków i żalu

Tradycyjnie już,pażdziernikowy nr. Kocich spraw poświęcony jest głównie pożegnaniom i wspominkom .
Nie ważne,czy pożegnaliśmy przyjaciela rok temu czy wczoraj. Ból jest ten sam.Pisze pięknie o tym we wstępniaku Joanna Muller. No i wiersz p. F. Klimka-" On wróci"
 Zapłacz,
Kiedy odejdzie,
Jeśli cię serce zaboli,
Że to o wiele za wcześnie
Choć może i z Bożej woli.
Zapłacz,
 Bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze,
Lecz niech uwierzą wierzący,
Że on nie odszedł na zawsze.
Żapłacz,
Kiedy odejdzie,
Uroń łzę jedna i drugą,
I-.przestań nim słonce wzejdzie,
Bo on nie odszedł na długo.
Potem
 Rozglądnij się wkoło,
Ale nie w górę;patrz nisko
I - może wystarczy zawołać,
On może być juz tu blisko.....
A jeśli ktos mi zarzuci,
Że świat widzę w krzywym lusterku,
To ja powtórzę:
On wróci,
Choć może w innym futerku.
Lista moich kochanych nieobecnych powiększyła się o Polunię, Alcesta,Sznureczka.Wiem,przychodzimy aby odejść,ale serce boli niezmiennie a pamięć niezmiennie pamięta....



niedziela, 11 października 2015

Coraz chłodniej...

Przedwczoraj pochorował się Figiel i Józio,mieszkańcy Ogrodowej.
 Józio i Figiel. Kiedy na początku lipca do gromadki domowników dołączył Kazio,nikt nie przypuszczał,że Figiel go nie zaakceptuje.Kazio okazał się małym huncwotem. Wszystkich zaczepiał,mobingował, zmuszał do ucieczki. Ale dla Figla czara się przelała,kiedy Kazio zaczął korzystać z kuwety. Bo Figiel,mimo,że wychodził na kilka godzin,to potrzeby załatwiał w kuwecie. Zaprotestował odmawiając korzystania z niej,jednocześnie domagając   się wypuszczania,po czym znikał i przychodził tylko na posiłki. Tymczasem zrobiło się zimno,zawitały pierwsze przymrozki. a Figielek przyzwyczajony do ciepełka .No i przeziębił się tak mocno,że po przyjściu z podwórza przywitał się z kuwetą ,nie domagał się wyjścia i wylądował u wetki..
Zachorował też Józio. Obaj dostali antybiotyki i zakaz wyjścia. Ale Figiel po wyzdrowieniu będzie prawdopodobnie nadal odmawiał pobytu z Kaziem pod jednym dachem. Poszłam więc do wetki i zakupiłam kocie feromony. Może poskutkują,chociaż nie muszą. Gdyby któraś z osób tu zaglądających miała jakieś doświadczenia z feromonami,bardzo proszę podzielić się nimi.




 Kaziczek tu  jeszcze mały,teraz podrósł ale dalej dokazuje i trzeba bardzo uważac,żeby nie zamknąc go w szafie czy w szufladzie,nie przytrzasnąć czy nie nadepnąć. Miałam wziąć go do siebie ale ze względu na nieciekawa sytuacje osobistą,niestety,z bólem serca musiałam zrezygnować.
 Józio,nieduży,nieśmiały ,łasy na przytulanki.
Figiel jest przepiękny,musi być krewny z brytyjczykiem.Niezależny, dumny,patrzy na świat i ludzi z lekką pogardą. Nie cierpi zaczepek Kazia,chociaż krzywdy mu nie robi.Mam nadzieję,że te feromony pozwolą mu odzyskać równowagę.

wtorek, 6 października 2015

Pan kotek był chory.....

od kilku dni Frania utyka na lewą tylną łapkę.Nie ma skaleczenia ale kiedy dotykam ją w okolicach bioderka widzę jak pod skórą przebiega skurcz,boli ją. Przez dwa dni kiepsko jadła, dużo spała no i wczoraj pojechałysmy do wetki. Nie byłyśmy nigdy  w tym gabinecie ale było najbliżej,zresztą do tych u których bywałyśmy jestem z różnych powodów zniechęcona.
Tak więc Frania do kontenerka ,tenże do auta i jesteśmy.
Tu Frania na moherowym sweterku wuja A.,chyba przynosił ulgę,bo mościła się na nim i zejść nie chciała.
Centrum  Leczenia- tu!
Od samego wejścia i poczekalni gabinet wzbudził nasze zaufanie. Musieliśmy poczekać,bo był pan ze świnką, panie z yorkami i w końcu my. Zanim wetka przystąpiła do badania Frania poszła na wagę. Zgroza!-Waży 6,5 kg. !!!A naprawdę niewiele je. Puszkę Gourmeta i karmę bezzbożową.
Badanie nie wykazało niczego grożnego. Prawdopodobnie stłuczenie. Dostała dwa zastrzyki  i leki do domu. Gdyby nie było poprawy w piątek ponowna wizyta. Panie wetka i pomoc zachwycały się Franią,że taka cierpliwa, nie protestuje,nie drapie,nie gryzie i takie oczy niezwykłe...A ja zachwyciłam się paniami. Bo takie życzliwe, serdeczne,kompetentne,serdeczne,z dużą wiedzą. Widać,że kochają to co robią i są temu oddane całym sercem. Okazało się także, że ich gabinet to przytulisko trzech kocich niemowlaków,po przejściach,jeden po kocim katarze,ma niewidome oczko,drugi słabo widzi ale rozrabiają,radzą sobie dobrze mimo kłopotów zdrowotnych. Jeden niemowlak znalazł dom i już opuścił lecznicę,dwa czekają. Nie są pierwszymi,które z tego gabinetu odeszły do swoich ludzi. Wet. p. Ewelina Jaśkiewicz  i jej Centrum Leczenia jest na FB. Bardzo proszę,polubcie ją tam,jest tego naprawdę warta! My z Franią już lubimy.Dodam,że p. Ewelina została marcowym bohaterem Centrum Trójki,współpracuje z Fundacją Zwierzęta Niczyje,konsekwentnie broni praw zwierząt.
 W gabinecie z dyplomem Centrum Trójki

niedziela, 4 października 2015

Klasztor w Wigrach

 To chyba ostatni taki piękny ,ciepły weeekend w tym roku.
Grzechem byłoby spędzić go w domu.
Była więc wycieczka do dawno nie odwiedzanego klasztoru w Wigrach.
Wigry to wieś nad jeziorem Wigry w obrębie Pojezierza Suwalskiego.
Słynie pokamedulskim klasztorem.
W 1667 r. Jan Kazimierz ,dotrzymując złożonych ślubów
nadał Wyspę na jeziorze wraz z zabudowaniami i kawałkiem puszczy zakonowi Kamedułów. W roku 1668 Kameduli założyli swoją siedzibę.Był kościół,kaplica,zabudowania gospodarcze. Niestety,w 1671 r. wszystko niszczy pożar.
W 1694 r. Bracia zakonni budują duży zespół klasztorny,już z cegły.Kościół p.w. Najświętszej Marii Panny,eremy,Wieża zegarowa,krypty,gdzie spoczną zmarli zakonnicy Wszystko otoczone hektarami ziemi,lasami., przepiękna przyrodą.
Losy klasztoru są bogate i ciekawe, jeśli ktoś jest zainteresowany znajdzie  jego historię  w internecie.
Klasztor położony na wzgórzu widoczny jest z daleka.
Przegląda się w lustrze Wigier.

  

 Wieża Zegarowa,stąd roztacza się piękny widok na jezioro.
Eremy zakonników,teraz domki do wynajęcia dla turystów.Przy każdym jest wydzielony mały ogródek zapewniający intymność i spokój.
Kościół p.w. Najświętszej Marii Panny.

Kościółek jest nieduży ale o niezwykle pięknym,bogatym wnętrzu.
Tu brali ślub M.i M. ,przyjmowała chrzest Zuzia.
W 1990 roku miejsce to odwiedził papież Jan Paweł II. Przed tą wizytą dokonano koniecznych remontów, bo kościół był w opłakanym stanie.




Dom Papieski. Tu była sypialnia i kaplica Jana Pawła w czasie wizyty. Teraz jest biblioteka papieska.
U stóp klasztoru jest przystań Żeglugi mazurskiej. To stąd wypływał stateczek z Ojcem Świętym w rejs po Wigrach.
Kilka lat temu klasztor z całym dobrodziejstwem inwentarza wrócił do macierzy,czyli Diecezji Ełckiej.
Niewiele się tu teraz dzieje. Dziś byliśmy nielicznymi odwiedzającymi,cicho,pusto i trochę smutno,że takie piękne miejsce  i takie trochę zapomniane.