Piękny park ,szczęśliwie nie dopadła go dobra zmiana niejakiego Szyszki.
Pomnik Zygmunta Augusta.
Z ulgą przyjęłam powrót chorego do Suwałk. Od czerwca jest tu na oddziale a moje kontakty ze służbą zdrowia utwierdzają mnie w przekonaniu,że jest to instytucja niewiele mająca wspólnego ze zdrowiem a jeszcze mniej z pacjentem.
Tymczasem moja hultajska trójka w składzie Frania, Boguś,Mela ma się dobrze, a przynajmniej tak mi się wydawało.
Otóż któregoś dnia Frania ziewnęła szeroko i okazało się,ze brakuje jednego kła. Zajrzałam do pyszczka- a tam opuchnięte dziąsło i kła nie widać. Zachowanie Franki, normalny apetyt(jadła też susz) nie wskazywało ze coś złego się dzieje. Franię więc do kontenera i biegiem do wetki Eweliny. Okazało się ,ze kieł złamany, korzeń trzeba usunąć i zabieg pod narkozą . Zapakować Frankę do kontenera było wyzwaniem nie lada. Lamentowała całą drogę. W trakcie zabiegu okazało się,ze zepsuty jest jeden ząbek,został tez usunięty. Nie miałam pojęcia, ze koty mają ludzkie problemy z zębami.
Skonczyło się szczęśliwie. Boguś i Mela byli bardzo przejęci, po powrocie do domu nie odstępowali od Franki, siedzieli przy niej kiedy drzemała od czasu do czasu liżąc jej pyszczek i uszy.
Po zabiegu.
Moje obwiesie: Boguś i Mela.