Obserwatorzy

wtorek, 27 września 2016

Smaki jesieni

http://piatapopoludniu.blogspot.com/2016/08/kruche-z-pianka-i-sliwkami-przysmak.html
Pod tym linkiem kryje się pyszne ciasto. Warto wykorzystać ostatnie węgierki,przepis  łatwy ,niedrogi a pyyyszny! Blog należy do zwycięzczyni konkursu na kulinarny blog roku zorganizowany przez serwis Gotujmy.p.  Na blogu mozna znależć świetne przepisy i piękne zdjęcia. warto tam zajrzeć.
Wspomniane ciasto robiłam kilka razy,wychodzi zawsze i postanowiłam zrobić je z innymi owocami,bo przecież węgierki zaraz się skończą.
 Zrobiłam tez próbna partię dżemu dyniowo gruszkowego z cynamonem i imbirem. Moim zdaniem bardzo dobry. Z działkowych warzyw  zrobiłam sporo zapasów,bo urodzaj  w tym roku był wielki.
Na działce miałam przemiłe towarzystwo :
Przychodzą na obiad a potem towarzyszą mi w pracach . Wystawiają do słońca brzuszki, łapią jakieś żuczki , czają się w trawie, w końcu najedzone  zasypiają pod krzaczkami. lubię na nie patrzeć, podziwiam wdzięk i grację małych ciałek i cieszę się,że maja takie miejsce,gdzie mogą czuć się bezpiecznie. Zawsze pamiętam,żeby przynieść im coś dobrego!













Jeszcze kwitną kwiaty, zieleni się trawa ale w powietrzu czuć zapach jesieni, szybko minęło to lato,takie kapryśne i w sumie króciutkie. Szkoda.....






poniedziałek, 19 września 2016

Gata italiani

Koty przywędrowały do Włoch z Egiptu. To  częsty obrazek we włoskich miastach- kot wylegujący się przy fontannie,siedzący  między stolikami w restauracyjnym ogródku, na progu małego sklepiku czy eleganckiego butiku. Widziałam porozstawiane miseczki z wodą,nikomu to nie przeszkadza, ani tubylcom ani turystom.
 Podobno  rodziny włoskie bez zwierząt domowych są rzadkością. Rzeczywiście, widziałam sporo spacerujących z psami,najczęściej były to psy podobne do  rasy berneńskiej, czarno białe,chociaż to rasa pasterska,ale może jakieś mieszańce. Nie widziałam ras uznanych u nas za agresywne.Sporo niedużych brązowo-biszkoptowych kundelków. Ale mnie zachwyciły koty, obojętne na przelewający się tłum czy  aparaty fotograficzne.























piątek, 16 września 2016

Bez tytułu.

Już mija trzeci tydzień,kiedy pełna wrażen i zachwytu wróciłam z Toskanii. Niedługo po tym przyszła wiadomość o trzęsieniu ziemi w jednym z miasteczek,które miałam szczęście zobaczyć. Zatrzęsło się dwa dni po moim powrocie. Szok !Ludzie,którzy zginęli ,zwierzęta, przepiękne miasteczko- brak słów,żeby wyrazić grozę i żal..
I niedługo potem nasze prywatne trzęsienie- niespodziewana śmierć naszej Kojo.
Życie pisze takie scenariusze o jakich człowiekowi nawet się nie śni i tak być musi. Zaczynam wierzyć ,ze los każdego z nas zapisany jest w gwiazdach i nie ma odwołania ani amnestii. Patrzyłam dziś na miseczkę mojej zmarłej 9 lat temu Misiuni- plastyk przetrwał i będzie trwał nadal- Misi nie ma.
Chciałam pochwalić się wrażeniami z wycieczki,fotkami ale chyba trochę to jeszcze musi poczekać.


Bolońska uliczka i unoszące się kolorowe parasole. Kiedy w Polsce padało i wiało,ja  pławiłam się w słońcu i nieprzytomnie cieszyłam się pięknymi widokami ,wspaniałymi zabytkami, które przetrwały wieki po to,żebym ja,mała mrówka z niewielkich Suwałk mogła się nimi zachwycać.!

niedziela, 11 września 2016

Żegnamy Cię Kojo



Dzisiaj,dwie godziny temu niespodziewanie umarła Kojo. Są teraz razem za Tęczowym Mostem ; Pola i Kojo.
Tak się nie robi Kojotku, nie odchodzi się w piękny,wrześniowy,niedzielny poranek bez słowa.....
Kojo była drugą sunią ,która po traumatycznych przejściach znalazła dom na Ogrodowej. Starsza od niej Pola wspaniale jej matkowała,Kojo była szałaput i trzpiot. Od Poli otrzymała prawdziwą psią kinder-sztubę.
Pełna życia,radosna, przeżyła z Polą wiele szczęśliwych lat. Nie doszła do siebie po śmierci Poli. Smutna,osowiała,jakby przestała cieszyć się życiem. Po niedawnej operacji długo dochodziła do zdrowia. W końcu rana się zablizniła,wydawało się,ze już wszystko będzie dobrze....
Dziś jak co dnia wyszła na poranny spacer,wróciła na śniadanie,którego  nie zjadła. Upadła,żałośnie zapiszczała i w ciągu 15 sekund już jej nie było....
Żegnam Cię Kojotku najpiękniej jak potrafię....
Moje ulubione zdjęcie Kojo.
To był dobry, szczęśliwy  czas...

Ostatnie fotki Koja, widziałam ją tydzień temu. Nic nie zapowiadało katastrofy. Obiecałam jej spacer na nasze ulubione pola,nie zdążyłyśmy.....