Obserwatorzy

poniedziałek, 29 lutego 2016

To już 7 lat

2009 rok, luty,niedziela rano. Na dworze trzaskający mróz. Schodzę do piwnicy nakarmić kocie stadko. Na  odgłos moich kroków wszystkie chowają się za piwnicznymi drzwiami-wycięłam im otwór w drzwiach mojej piwnicy i tam mieszkają. Tylko jedno czarne kocię siedzi spokojnie na środku piwnicznego korytarza i przygląda mi się,nie boi się,zna mnie. Wchodzę do swojej piwnicy kocia mama i dwójka rodzeństwa rzuca się na jedzenie,czarne kocię siada z boku,przygląda się.
Jakiś impuls,wewnętrzny nakaz każe mi się pochylić,złapać małe na ręce,włożyć,wierzgające do kosza i biegiem do domu. I tak nastała era księżniczki Frani.
 Z nową sytuacją oswoiła się szybko,nigdy nie nabrudziła poza kuwetą tylko z jedzeniem od początku były kłopoty.  Wet,odrobaczenie, sterylka.. Ale po jakimś czasie okazało się,ze mała jest chora,prawdopodobnie chorobę przekazała jej matka. Wetka nazwała to kocią anemią. Zastrzyki,test na HIV(koci) badania,leczenie,znów badania.
No i jest ze mną moja śliczna już tyle lat. Teraz dzieli dom z Bogusiem. Nadal ma do mnie żal o niego i chociaż co dnia mówię jej jak bardzo ją kocham- chyba do końca mi nie wierzy.



Po sterylce. Szyłam jej kaftaniki zabezpieczające,bo wetki nie miały takich profesjonalnych. Frania była operowana starym sposobem,brzuszek był rozpłatany niemal na całej długości.. Szybko doszła do siebie i do perfekcji opanowała sztukę uwalniania się z kaftana



Uwielbiała zabawę z koszem na bieliznę.


.

Przez kilka lat jedynaczka,teraz z Bogusiem dzielą dach nad głową i moje serce.  Są częścią mnie. Myślę,że doskonale wiedzą, jak bardzo są kochane.

środa, 24 lutego 2016

Luty- Trochę się działo!

Nowy rok zaczął  się od całkiem poważnych strat. Załatwiłam komputer,padła pralka(prawda,była wiekowa i miała prawo) Załatwiłam nadstawkę regału wraz z całą szklaną zawartością. Trzy kubły resztek po moich ulubionych szkłach własnoręcznie wynosiłam do smietnika.Boguś zajął się pozostałym szkłem i pozbyłam się kilku wazonów oraz szklanej formy-keksówki plus parę drobiazgów.Nie liczę kwiatów,chociaż trochę mi szkoda.
Były też chwile baaaaardzo miłe; urodziny,oczywiście 18-te,oprócz Zuzi miałam przy sobie najmilszych plus bonus w postaci brata.
 Był pyszny torcik prosto z Warszawy
 Kot dumnie zasiadł na honorowym miejscu,potem go Boguś trochę przetrzepał,ale  urody mu to nie odebrało. Oraz bukiet.
 Kupiona zaraz po urodzinowych uroczystościach pralka zajęła miejsce starej. Prań juz zrobiła bez liku chodzi i wiruje cichutko i już mi sąsiadka z dołu nie wali kijem w sufit.

 Korzystając z pięknego dnia zaliczyliśmy wycieczkę nad Wigry.
Badanie wytrzymałości lodu:
 Cienko,cienko, rezygnujemy z wyprawy na drugi brzeg, zaczekamy do lata wtedy po Wigrach kursuje specjalna łódż ze szklaną podłogą,widać dno i wodorosty,hehe!
Wigry piękne są o kazdej porze roku.






 Ale niespodziankę niezwykłą zrobił mi mój brat,braciszek kochany. Zabezpieczył balkon żeby Boguś mógł spokojnie tam przesiadywać,chociaż nie,żebym to ja była spokojna ,że ten obwieś nie wyskoczy.



 W lutym wydarzyło się coś jeszcze,ale o tym,kiedy będę miała fotki do opowieści.

sobota, 20 lutego 2016

Smutna rocznica

Dziś mija rok  od chwili,kiedy odeszła Polunia.   Dobra,empatyczna ,przyjazna wobec całego świata, bardzo schorowana. Bardzo nam jej brak. Kojo, której  matkowała do dziś nie nie doszła do siebie. Jest smutna,apatyczna,widać,że tęskni. Poluni nie sposób było nie lubić. Jej wielkie brązowe oczy patrzyły na wszystkich przyjaznie i ciepło.Była niezwykle przywiązana do córki,której zresztą zawdzięczała życie i zdawała się o tym wiedzieć. Była to wielka,wzajemna miłość.
Może patrzysz dziś na nas zza  Tęczowego mostu,może też tęsknisz za nami.? Jak ci tam, Poluniu?




środa, 17 lutego 2016

Święto futerek

Dopiero świętowaliśmy Dzień babci,Walentynki  ,moje urodziny a już  mija  Dzień Kota.
 I z tej mijającej okazji obwieś Boguś i dystyngowana Frania składają swoim Siostrom  i Braciom życzenia długich lat w zdrowiu, nieustającej przyjażni i milosci opiekunów,zawsze pełnych miseczek,ciepłych kącików i  spełnienia wszystkich kocich marzeń. A tym biedakom,którzy czekają na  swego człowieka-aby znalezli go jak najszybciej!