Obserwatorzy

sobota, 25 grudnia 2021

Świątecznie.

 Mrożno i śnieznie. a przecież Barbary było po lodzie!. Wigilia w tym roku w okrojonym składzie. 

Dziadków Kacpra i Sławomira nie ma już z nami. To już trzecia wigilia bez Nich.

Ostatnia wigilia z ich udziałem.

Zuzia na Bali, Joasia z Ulą  u dziadków B. A ja z R . u M.i M.,jak od kilku już lat  na Ogrodowej. O wigilijne potrawy dbają MM i robią to świetnie. Ja przygotowuje barszcz i pierogi z grzybami oraz karpia po żydowsku wg. przepisu mojej mamy.W tym roku ze względu na brak węchu i smaku {dopadł mnie covid} karpia nie będzie.

O stół  i wszystko co na nim zadbali, jak wspomniałam, M i M. Po wielu latach, kiedy to na mojej głowie były przygotowania wigilijne i świąteczne, a były to czasy niełatwe ,przychodzę na gotowe i nie ukrywam,że bardzo mi się to podoba. Oczywiście doceniam trud i wysiłek włożony w przygotowania , ale dziś,kiedy  wszystko jest dostępne, niczego nie trzeba zdobywać, stać w "ogonkach",kombinować ,to trud ten jest nieporównanie mniejszy.

Wigilijno- świąteczną ozdobą jest choinka. Zawsze naturalna, przystrojona ozdobami sprzed wielu lat. Takich bombek nie kupi sie dzis juz nigdzie. Były pieczołowicie przechowywane, chronione w czasie licznych przeprowadzek i większość z nich przetrwała. Przekazałam je M i co roku cieszą oczy swoją urodą.
Ja, od kiedy mam Bogusia  choinki nie mam. Musiałabym siedzieć przy niej dzień i noc, bo Bogus za punkt honoru stawia sobie jej unicestwienie. Żeby więc nie stresować siebie i jego dałam spokój, tym bardziej,że do Bogusia dołączyła Mela i ramię w ramię rozprawiali się z  choinką mimo różnych zabezpieczeń.
Taka jest moja choinka ,i jako lokatorka swoich kotów  nie mam innych wymagań.

Koty z Ogrodowej, w niepełnym składzie, juz po swojej wigilijnej wieczerzy. Czarny Józio, rudy Wenek i burasek Każmirz.  Ich choinka nie kręci, wychodzą na zewnątrz, gdzie mają wiele choinek więc ta domowa, to żadna atrakcja.
Dziś pierwszy dzień świąt, mija spokojnie, cicho,za oknem śnieg i mróz i żal mi bardzo tych ludzi i tych zwierząt, które nie mają ani domu ani z kim świętować tych pięknych świąt. I marzy mi się,że może kiedyś przyjdzie taki dzień,takie święta, kiedy nie będzie głodnych , zmarzniętych,zapomnianych, odrzuconych. 
Wśród nocnej ciszy....




 

wtorek, 7 grudnia 2021

Idzie grudzień po grudzie...

 Patrzę na grudniowe poczynania przez okno.A tam trochę snieżku , za to mrozu- dziś -12 .Śmiało sobie poczyna ten grudzień.

Siedzę jak  księżniczka[ hehehehe] w wieży  w mieszkanku na 1 piętrze,  uwięziona  przez złego wirusa i wyglądam  rycerza, który mnie wyzwoli.  Niestety, zapukał jedynie terytorials sprawdzić, czy jestem subordynowana i nie wymykam się ukradkiem ze swego więzienia.

Wirus dopadł mnie niespodziewanie, byłam przekonana ,ze to jesienna infekcja, przeciez jestem szczepiona, choruję rzadziej niz rzadko więc wirus nawet mi nie przemknął przez myśl.A jednak.Kiedy nie poczułam zapachu czosnku, cebuli, oraz kuwety po wizycie Bogusia, w końcu cos mi zaświtało.Test potwierdził i siedzę . Zostało mi jeszcze tej odsiadki 5 dni.Szczęśliwie  przebieg jest łagodny.

Żeby jakoś umilić sobie ten czas przymusowego odosobnienia postanowiłam przypomnieć jeden z niewielu słonecznych listopadowych dni kiedy odwiedziły mnie warszawskie dzieci i zrobiliśmy wycieczkę po okolicy. Zaczęliśmy od suwalskiego cmentarza 7 wyznań, aby podziwiać odrestaurowaną cerkiewkę, malutką ale wielkiej urody ,której drugie życie dał fundusz  z UE.



Potem wyruszyliśmy do Dowspudy. To malutka miejscowość na szlaku rzeki Rospudy w gminie Raczki.

Zespół pałacowo- parkowy wzniesiony przez magnata Ludwika Paca. Tak wyglądał  po ukończonej budowie ./ Ryc. z zasobów internetu/ Budowla była wznoszona w latach 1820-27 jako jedna z pierwszych budowli neogotyckich na tych ziemiach. Jej wielkość i wspaniałośc świadczyła o ogromnym bogactwie L. Paca.Niestety, po Powstaniu Listopadowym Pac musiał emigrować  a  dobra zostaly skonfiskowane  przez cara. Część wyposażenia i dzieł sztuki ukryto w kościołach w Janówce i Raczkach.Resztę sprzedano na licytacji. Pałac przechodził z rąk do rąk,ostatni właściciel zrzekł się praw do niego  i w 1867r. pałac został rozebrany a jego resztki przeszły  na rzecz skarbu państwa. Zachował się tylko portyk i jedna z wież  zwana  bocianią. Ostatecznie w 2016 ruiny wraz z gruntami zostały sprzedane prywatnemu nabywcy i nadal niszczeją.


Pomnik L. Paca  przy wejściu na teren zespołu pałacowo-parkowego na przeciw jedynego zachowanego i odrestaurowanego/znów funduszeUE/budynku- Kordegardy- wartowni pałacu.



A oto co pozostało po świetnej magnackiej rezydencji wzbudzającej zachwyt i zazdrość


Portyk dający swiadectwo wspaniałej przeszłości pałacu.

Jedyna wieża zw. Bocianią. Ponoć nie zburzono jej dlatego,że bociany miały tam gniazdo.






.
Obecnie na terenie parku znajduje się Zespół Szkół im L. Paca. Ma długoletnią tradycję,powstał w 1938 roku jako Szkoła Przysposobienia  Rolniczego.Dzis kształci rolników, hodowców,hotelarzy, weterynarzy,speców biznesu , turystyki i ekonomii.

Poznaliśmy kolejny ciekawy zakątek suwalszczyzny a pożegnała nas ostatnia juz chyba w tym roku kwitnąca róża .