Obserwatorzy

wtorek, 19 sierpnia 2014

Nic mi się nie chce....

Dni przeciekają przez palce a ja gapię się w sufit albo w okno i myślę o bólu,który towarzyszy mi od dawna,nie reaguje na zastrzyki,rehabilitacje, środki p/bólowe. Zdarza się taki dzień,kiedy trochę odpuszcza .
Wtedy coś tam robię. Trochę przetworów,bo juz czas, tartę z gruszkami ,myję okno czy kuwetę Koci.
Wracając z kolejnego zastrzyku podsłuchałam panią,która opowiadała jak robi przecier pomidorowy. Czasem dobrze  "wytrzeszczyć" ucho. przepis wydał się sensowny,przy tym nieskomplikowany,więc zrobiłam.
 Pomidory -1kg, jabłka kwaśne antonówka najlepiej- wzięłam 2 szt. partia przecieru próbna,więc tylko 2-3słoiki.. pomidory obrałam ze skórki,jabłka też, podzieliłam na cząstki i rozdrobniłam na pulpę blenderem.
Dodałam czosnek-posiekany lub przez praskę,sól,pieprz, cukier,do każdego słoika gałązkę pietruszki i kopru. Zagotowałam i do słoików. Słoiki do suchej pasteryzacji w piekarniku i po 10 min. gotowe.
Przecier bardzo smaczny, wyrazisty,zupa pomidorowa lub sos będą znakomite. Będę robić kolejne.
Próba konfitur z węgierki dąbrowickiej. Owszem,niezła konfitura ale zaczekam na tę prawdziwą węgierkę,jest nie do podrobienia. Robiłam wypróbowaną metodą dla leniwych. Śliwki wypestkowane, zasypane cukrem-1kg. śliwek ,45 dag. cukru. Do piekarnika i tam się prażą, dzien lub dwa w niewielkiej temperaturze.  Kiedy zgęstnieją - do słoików i w zimie jak znalazł. w tym roku mam zamówienie od G. i R.,więc będzie większa ilosć,chyba,że węgierki nie obrodzą.
Zrobiłam też tartę zachęcona pysznym zdjęciem i przepisem na blogu Wrzosowa  Polana.
Prosta, szybka i nadspodziewanie dobra.
Płat gotowego francuskiego ciasta wyłożyć na wysmarowana masłem blachę. na to obrane i pokrojone dosć cienko plasterki gruszki, na to pokrojony w kostkę ser gorgonzola,wszystko zalane sosem z 2 jaj i 100 g śmietany. Tarta przed pieczeniem
Po upieczeniu(30-35 min.)
Ostatnio rzadko coś gotuję,więc przegłodzona pożarłam całą w jedno popołudnie.
Nie poprawiło mi to nastroju, bo powody do zmartwienia mam liczne ale lepiej się martwic z pełnym brzuchem.

sobota, 16 sierpnia 2014

Zaginął.....

Zaginął kot Ani.Bardzo Jej współczuję,wiem co przeżywa.Serdecznie życzę,aby Kajtuś  odnalazł się cały i zdrowy.



sobota, 9 sierpnia 2014

Wielki dzień Figla

Wczoraj  był szczególny dzień.Figiel przeszedł  w końcu długo odkładaną kastrację. Nie obyło się bez protestów,że to okaleczenie i ingerencja w naturę. Tak uważają przede wszystkim ludzie starsi i tacy,którym nie starcza wyobrażni.Śmierć z głodu i chorób jest przypisana większości niekontrolowanych miotów.I jakoś ci przeciwnicy kastracji  nie kwapią się do pomocy,kiedy małe kociaki już są i potrzebują opieki. ,że to niby selekcja naturalna, przetrwają najsilniejsze  i temu podobne bzdury. Kiedy coś takiego słyszę aż mnie trzęsie z gniewu.
 Figielek dochodzi do siebie,mam nadzieję,że pozostanie psotnym ciekawskim  hultajem i w zdrowiu dożyje póznej starości!

piątek, 8 sierpnia 2014

Tribunj

To docelowa miejscowość w Chorwacji do której pędziliśmy na przełaj przez Niemcy,Austrię,Słowację.
Niewielka rybacka miejscowość-letnisko w Środkowej Dalmacji. Najstarsza częśc miasta znajduje się na wysepce,z lądem łączy je stary,kamienny most. Malownicza marina z dziesiątkami jachtów,stateczków,łódek.nad miasteczkiem wzgórze z kościołem Św. Mikołaja (1452r.),otaczający go cmentarz i ruiny zamku Jurjevgrad. No i Adriatyk, bardzo słony,bardzo szmaragdowo-granatowy,piękny.
Dotarliśmy na miejsce pod wieczór,przywitał nas Dario,znakomicie mówiący po polsku i zakwaterował u Andżeli.Mielismy do dyspozycji dwa pokoje,dwie nieduże łazienki i wielki salon z małym aneksem kuchennym oraz malutkie patio.

 Nasze mieszkanie dwa okna z prawej strony,nad konobą(knajpka).
Po zwaleniu bagaży i podziale pomieszczeń ruszylismy na rekonesans.
Z lewej  strony okno od naszego mieszkania.
Za tym murkiem,na wprost naszej kwatery mieszkało stare małzeństwo chorwackie u którego kupowaliśmy trawaricę,czyli tamtejszy bimber. Nie znaczy to,że czas spędzaliśmy tylko i wyłącznie na degustacji tego wyszukanego trunku.


 Piękny kamienny mostek
 Widoki z naszych okien:

 Pierwsza kąpiel w Adriatyku,niesamowite wrażenie! Słona i przezroczysta woda,dno tak kamieniste,że bez gumowych butów nie sposób się poruszać po dnie no i jeżowce,zwłaszcza przy brzegach mocno kamienistych.



 Pierwszy dzień minął nam na odpoczynku,lenistwie i podziwianiu przyrody,planowaniu wycieczek.
Chłopcy,czyli R.i A. badali zasobność Adriatyku w ryby. Nie obeszło się bez wypadku. Postanowili złowić żywca na ewentualną WIELKĄ rybę i ten jeden mały żywczyk pokąsał dwóch wielkich chłopów.
 Rany były niewielkie ale głębokie. Potem okazało się,że trafili na niebezpieczną rybkę,której ukąszenie może spowodować w skrajnych przypadkach nawet śmierć. Nie odstraszyło to dzielnych wędkarzy od kolejnych prób złowienia wielkiej ryby,szczęśliwie bez sukcesów.








piątek, 1 sierpnia 2014

Chwila z Zuzią

Zuzia do Suwałk przyjeżdża rzadko i na chwilę. Pochłania ją praca,którą lubi ,z którą związane są liczne wyjazdy za granicę,Zuzia wie czego chce  i konsekwentnie realizuje swoje zamierzenia i marzenia.

Teraz,kiedy ma auto będzie może częściej zaglądać.