Obserwatorzy

poniedziałek, 27 lutego 2012

Nie chwal

...dnia przed zachodem słońca!  Moja radośc z końca zimy była przedwczesna:-5 to nie -25 ale perspektywa spacerów wśród świeżych listków i trawki odsuwa się o kolejne tygodnie.
Niby to jeszce luty i nic dziwnego,że mrozi ale bliżej świata już ciepło i słońca więcej.M.i.dlatego nie lubię tego zakątka,gdzie diabeł mówi dobranoc,choć to wyjatkowo piękny zakątek.

niedziela, 26 lutego 2012

Koniec zimy

21luty okazał sie ostatnim dniem zimy.Na lodowisku ostatnie śniegowo lodowe szaleństwo.
Park Konstytucji 3-go Maja zasypany jeszcze śniegiem ale czuć zblizającą się odwilż.

środa, 22 lutego 2012

Przepis na...

maślane ciasteczka można znależć na blogu "Smaki i Aromaty".Odkryłam go przypadkiem i często odwiedzam. Ciasteczka są łatwe do zrobienia i bardzo smaczne.Zmieniłam je trochę i zamiast posypywać różnościami przekładam dobrym dżemem .Kiedy mam dzień nieleniwy robię polewę kakaową i wtedy są jeszcze lepsze.

Biblioteka

Wczoraj pojechalam do biblioteki.
Biblioteka im.M. Konopnickiej jest uboga,mało w niej nowości,Na biografię "Ksiądz Paradoks" czekam od miesiąca.Ale jest tylko jeden egzemplarz.Często na ksiązkach widnieje pieczątka-'kupiona z darów czytelników."Ale lubię tam chodzić,bo są przemiłe panie,bardzo życzliwe i kompetentne.
Poza tym zawsze są jakieś ciekawe ekspozycje dot.miasta,regionu,ludzi,sztuki.
Wczoraj byłam mile zaskoczona mini wystawką kotów,17.02 był Międzynarodowy Dzień Kota i w ten skromny sposób Mruczki zostały uhonorowane.

wtorek, 21 lutego 2012

W poniedziałek...

koło 17.30  wyszłam do sklepu.Przed klatką zatrzymała sie taksówka.Z taksówki  z wdziękiem wypoczwarzyła sie mamusia.Na bosych stópkach klapki,piżamowe spodenki,niedbale zarzucony sweterek,w dloni rozbebeszona torba podręczna.Szczęka mi opadła i zamieniłam sie w słup soli.Potem przyszło mi na myśl jedyne prawdopodobne i sensowne wytłumaczenie:pogonili ze szpitala,ale dlaczego goło i boso?mamusia coś ćwierkała a ja stałam jak żona Lota.
Z mamusią nikt nie jest pewien swego dnia ni godziny!

niedziela, 19 lutego 2012

Niedziela 19.02


 Miły dzień,chociaż na dworze  zawierucha :mokry śnieg i wiatr.
A to z tej przyczyny,że  mamusia opuściła nas,co prawda tylko na dwa dni ale zawsze to miła odmiana i taka cisza i spokój....

Spóżnione ale najserdeczniejsze życzenia składam wszystkim kotom na łapki mojej Koci Frani.
Oby wszystkie miały ciepłe i dobre domy co oczywiście mieści się w sferze marzeń,bo rzeczywistość skrzeczy.Frania potraktowała swoje święto jako coś oczywistego i należnego,zażyczyła zabawy z ukochanym sznurkiem i trochę pobiegała za myszą.
Potem poszła przglądnąć się w łazienkowym lustrze....co nie wiadomo dlaczego skończyło się tak:

czwartek, 16 lutego 2012

Ciasto na okazje

Ciasto niewyględne ale pyszne.
Pojechało do Zuzi aby uświetnić
to ważne wydarzenie: dyplom i tytuł mgr
Przepis podam przy okazji.Jest prosty,ciasto udaje się ZAWSZE
i jest naprawde dobre.
Filiżanka z cieniutkiej porcelany została nabyta w Czaczu i jest własnością mamy Zuzi chociaż garażuje w mojej szafce.

14 luty-wazna data

MGR Zuzanna Brzezińska!
14 lutego Zuzia obroniła pracę magisterską .Gratulacje Zuzanko,kolejny raz puchnę z dumy !

niedziela, 12 lutego 2012

Whitney

<iframe width="420" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/H9nPf7w7pDI" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>

Wczoraj zmarła Whitney Houston.Miała 48 lat.Uroda,wspaniały głos, wielki talent.Wielka strata i żal,że  zmarnowała wspaniałe możliwości  jakie dostała w prezencie.

Choroba Poli

We wtorek 7.02 przyszła G.z życzeniami i z wiadomością,że Pola jest bardzo chora.
Pola jest wyjątkowa sunią,wierną,mądrą,empatyczną.
Niestety, od niemowlęctwa ma kłopoty ze zdrowiem.
Wiąże się to z warunkami w jakich się urodziła i żyła dopóki nie trafiła do domu G.Z.M.
Pola ma od urodzenia kaleką łapę i mimo starań i leczenia nie dało sie nic zrobić.To kalectwo spowodowało kłopoty z kręgosłupem,które nasilały się w miarę upływu lat. W końcu zaowocowały problemami neurologicznymi.Pola nie mogła chodzić,miała zaburzenia równowagi ,było kiepsko.Do tego przyplątały się kłopoty trawienne.
Lecznica,kroplówki,wszystko co można zrobić w takim mieście jak S.
No i udało się,po kilku krytycznych dniach Poleczka
 wraca do życia,tak jak wtedy,kiedy powaliła ją choroba odkleszczowa.Jesteś dzielna Poluniu!

wtorek, 7 lutego 2012

7 luty.....

kolejny kamień milowy! "Dziś są moje urodziny...."śpiewa mistrz Rynkowski.No własnie ,dziś za kilka godzin.Nie powiem ,żeby była to radosna chwila,bo to już bardzo z górki.
Niechybnie z tej okazji mróz w nocy zelżał i o 3.45 nad ranem było tylko -16.Teraz-10.Może idzie ku lepszemu?
Zostało mi ciut Zuzinowego wina i o stosownej porze zaszalejemy z Franią.Tj.szaleć będę ja,Frania nie pije.
Ale służy mi towarzystwem i to jest bezcenne.

 Osiedle dziś o poranku-póżnym,bo bliżej południa.

niedziela, 5 lutego 2012

Wczoraj wieczorem....

na termometrze za oknem bylo -25.Włączyłam w kuchni ogrzewanie na czas kolacji ale potem zapomniałam wyłączyć.No i dostało mi się za moje zuchwalstwo.Nie byłam tym zdziwiona,bo od dawna wiem ,że ja tu tylko sprzątam.Muszę być bardziej czujna albo marznąć.Chociaż przy rozliczaniu ogrzewania i tak wyjdzie na jaw moje niecne  narażanie na koszta włściciela.

Łakomczucha!

Już po pierwsze sesji zdjęciowej w W-wie było jasne,że kamera Zuzię kocha.Który to był wtedy rok?

piątek, 3 lutego 2012

Pożegnanie

Wczoraj,2 lutego zmarła Wisława Szymborska.
"Żyjemy dłużej ale mniej dokładnie i krótszymi zdaniami".To chyba najbardziej trafne określenie nas i czasów w których przyszło nam żyć.
Pędzimy na oślep żeby zdobyć i mieć jak najwięcej.Świadomość określa zasobnośc kieszeni.Luksusowe mieszkanie,szybki samochód,krótki wypoczynek w eleganckim kurorcie i dalszy bieg,bo a nuż ktos mnie wyprzedzi.Gdzieś pogubiły się ideały,autoryutety,próżno wokół szukać empatii.Znak czy przekleństwo naszych czasów?
A należałoby pamiętać,że rodzimy sie nadzy i odchodzimy z pustymi rękoma a nieśmiertelne są tylko rzeczy martwe.
Tłumy żegnały poetkę na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.Zgodnie z Jej wolą pogrzeb był świecki.
To wielka odwaga w kraju w którym żadne wydarzenie,otwarcie,zamknięcie nie ma prawa odbyć sie bez kropidła i namaszczenia .To była wyjątkowo duża żaba do przełknięcia!Piękną mowę wygłosił M.Rusinek.

czwartek, 2 lutego 2012

Bezdomnośc zimą

Dziś zapowiada się druga noc z temp.do -30.Wyniosłam,jak co wieczór karmę dla tych kociaków,które jeszcze żyją.W takiej temp.moze być tylko sucha karma i nie ma mowy o wodzie czy mleku.Gdyby jeszcze przychodziły,kiedy tylko im stawiam miseczki.Ale one boją sie ludzi,czekają az odejdę a wszystko zamarza przecież błyskawicznie.Nie ma co marzyć o otwarciu okienek piwnicznych ,bo zostały one sumiennie okratowane i na nic prośby o litość,aby pomóc kotom przeżyć ten ciężki czas .





Tak to wygląda.Nie ma litości,bo kot to wróg,brudas,fałszywiec.
W piwnicach królują śliczne,czyściutkie,higieniczne szczury.Wszystko jest w piwnicy lepsze od kota.  Skąd się bierze w narodzie katolickim taka zajadła ,bezinteresowna nienawiść?
 Zacytuję w tym miejscu słowa B.Bardot:" Im lepiej poznaję ludzi,tym bardziej wolę zwierzęta."
Coraz częściej myślę,że ona ma rację.

Pora wracać...

R.powierzył mi pewien sekret i teraz niecierpliwie czekam na finał.Tak bardzo bym chciała,żeby wyszło!!!!
 Ula  przywiozła ze sobą rękopis swojej książki a właściwie jej pierwszego rozdziału.Ksiązka jest o smokach,którymi Ula od jakiegoś czasu się pasjonuje.Zadziwia bogactwo pojęć z różnych dziedzin,słownictwo bogate i używane we właściwym kontekście,wyobrażnia i próby dialogów.
Może właśnie jesteśmy świadkami kształtowania się wielkiego talentu literackiego i przyszłej noblistki?
Ale tak naprawdę noblistką jestem ja i to podwójną.Bo moje wnuczki to mój Nobel od życia?Pana Boga?
 Nieważne.Ważne że są: piękne,mądre,dobre.Jestem z nich dumna!
Jutro,w niedzielę moi goście wracaja do domu.Będzie smutno i pusto.Ale jak tylko mina mrozy jadę do W-wy.

....i dzień kolejny

Oczywiście nie obeszło sie bez wizyty u M. Po ustaleniu co słychać,jak w szkole i takie tam Ula zasiadła przy komputerze a starsi przy winku i pogawędce.
Zwierzaki wylegiwały się w ciepełku,tylko Rudy Henryś opuścił towarzystwo i chociaż mróz tęgi gdzieś powędrowł,choć nie do końca jestem pewna czy z własnej woli.
Na koniec Ula została obdarowana przez M.bransoletką pandora ,sprawilo jej to wielką radość a bransoletka naprawdę piękna jak wszystkie wyroby cioci M.








Goście bardzo oczekiwani

25 stycznia przyjechał R. z Ulą. Przywieżli ze sobą siarczysty mróż.Niby na suwalszczyżnie to normalka ale dla mnie -20 i lepiej graniczy z końcem swiata.Ula znów podrosła,jest szczuplutka ale zapowiada sie na zgrabną pannę.Oczywiście tego samego dnia pobiegli do aquaparku.
Ula pływa jak rybka i wszystkie urządzenia aquaparkowe musi sprawdzić osobiście.
Następnego dnia postanowiłam wybrać się z nimi i ja. Wstyd się przyznać,ale aquapark działa od roku  a ja jeszcze nie byłam w nim.Co prawda pływam tzw.pieskiem i raczej juz sie nie nauczę żabką,ale mnie to nie przeszkadza.Aqupark tak bardzo mi sie spodobał,że postanowiłam tam bywać raz w tygodniu.Niekoniecznie muszę bić rekordy pływackie,jakuzzi,bicze i inne atrakcje łącznie z sauną tez są warte aby zacząć tam chodzic regularnie.Do tej pory wydawało mi się,że sama będę się żle czuła,ale w końcu i na co dzień moim towarzystwem jest tylko Frania więc  co mi tam!
Frania równiez uciszyła się z przyjazdu Uli,chociaż z początku troche się boczyła.