Obserwatorzy

poniedziałek, 7 marca 2016

Suwalski Kaziuk

Niedziela minęła pod znakiem Kaziuka.
Kaziuk to doroczny jarmark w dniu imienin Kazimierza Kaziukowa tradycja liczy sobie ponad 400 lat,w Suwałkach jarmark odbył się po raz 17.   Wspólna dla Polski i Litwy tradycja czczenia św. Kazimierza,patrona Metropolii Wileńskiej i  Wielkiego Księstwa Litewskiego,której suwalszczyzna była częścią do 1795  przetrwała do dziś.Kaziuki odbywają się w parafiach  i kościołach pod wezwaniem św. Kazimierza.
Kościół św. Kazimierza
 Wielkanocne palmy,ogromny wybór, od malutkich po metrowe,wszystkie piękne.


Kaziuk bez bankucchena,czyli sękacza? Niemozliwe! Kiedyś sękacze pieczone były na specjalnych walcach umieszczonych nad paleniskiem ,walec był obracany ręcznie,na walec polewało się ciasto,ogień z paleniska umiejętnie podsycany zapiekał ciasto warstwami a lejące się nierównomiernym strumieniem ciasto układało  w malownicze sęki. dziś  robi się to na elektrycznych rożnach,chociaż receptura pozostała ta sama.Sękacze są róznej wielkości.Duży sękacz wymaga m.i. 30 jaj i kilograma masła. Z Litwy całkiem niedawno zapożyczyliśmy "mrowisko"- tu stoi obok sękaczy,takie niewielkie. Ciasto wygląda tak,jakby sklejono kilkanaście chruścików ,w ich  ramionach  znajdują się rodzynki,co przypomina mrówki  w mrowisku. Ciasto smaczne ale b. tłuste.  Sękacza nie lubię ale mrowisko,nie powiem,nawet bardzo!


 Pisanki,jedna 5 zł,ale tyle przy nich pracy,że nie mogą być tańsze.

 Miód z własnej pasieki


 Wędliny domowej roboty,pachną obłędnie .

Sery własnej roboty,bardzo drogie i jak dla mnie niesmaczne. Ale amatorów nie brakuje!


                             Chleb,pachnie prawdziwym chlebem .I jeszcze raz sękacze.
Trochę słodyczy.

                                         


                                                   I cała Kaziukowa reszta














                                           W końcu kupiłam palmę
       
                                   

 I wygląda na to,że przybiję ją gwożdziem do sufitu!

sobota, 5 marca 2016

I śmieszno i straszno

Wszyscy pewnie już wiedzą o tym,co wydarzyło się wczoraj w Suwałkach. Pani,która kiepsko mówi po polsku,wyplata koszałki-opałki,nie ma pojęcia o specyfice podlaskiego zapragnęła zostać senatoremEkspozycja jest poświęcona historii żołnierzy gen. Władysława Andersa.I I pal licho, krajowi bardziej już zaszkodzić nie można.  Ale ktoś wymyślił,żeby dzień przed wyborami załatwić otwarcie wystawy poświęconej gen. Andersowi.  Przybyli na wystawę ludzie odczytali obecność Anders jao dalszy ciąg nachalnej,agresywnej kampanii wyborczej tej pani. Zaprotestowali dodatkowo rozjuszeni wysokością waloryzacji emerytur- od 2 do 3,5zet. Zrobiło się nieprzyjemnie. Suwalszczyzna bastion kaczyzmu a tu taka siurpryza. Poszło w świat opatrzone komentarzami w zależności od przynależności partyjnej czy sympatii. Wstyd, niesmak, strach-nie po raz pierwszy od objęcia władzy przez PiS. Mały człowieczek z zapamiętaniem niszczy wszystko co nie po jego myśli. Odreagowuje kompleks podłego wzrostu, brak internowania, wydumane krzywdy?  Niszczy to co już zdołaliśmy osiągnąć.
Historia zatacza koło ,znów nam bliżej do PRL niż do świata.
wpis dotyczący spraw polityki jest na moim blogu pierwszy i chyba ostatni ale trudno nie odnieść się do tego co dzieje się tuż koło mnie,w moim mieście.
Pamiętacie? Nie straciły na aktualności te  stare przeboje.



piątek, 4 marca 2016

Zmartwienie


To zmartwienie pojawiło się na Ogrodowej w okolicach szkoły jakiś czas temu. Początkowo było podejrzenie,że przywiózł i porzucił go pod szkołą  uczeń dojeżdżający ze wsi..
Nie było chętnych aby się nim zaopiekować,więc kocisko zdając się na "psi" węch  kota  dołączyło do gromady kotów zamieszkujących domki i dokarmianych. Ale przy pierwszej okazji ,przebojem  wszedł do mieszkania. Pierwsze co zrobił to obwąchał kąty,wskoczył na stół ,po czym bez pardonu rozłozył się na łóżku.  Była to pierwsza wskazówka,że kot jest domowy. Bardzo przyjazny, domagający się głaskania, nie schodziłby z kolan. Wielki,piękny,prawdziwy tygrys. Najpierw jako kotka nazwany został Melą. Po wizycie u wetki okazało się,że to wykastrowany Melon. Wierzyć się nie chce,że ktoś mógł pozbyć się takiego wspaniałego zwierzaka. Rozwieszone zostały ogłoszenia z fotkami,oraz powiadomiony  lokalny portal. Bez odzewu. Tymczasem  sytuacja jest taka,że G i M.. mają 7 kotów w domu,drugie tyle przy domu,wszystkie trzeba nakarmić a karmy z wydziału srodowiska starczyło do lutego i więcej nie będzie do pierwszych mrozów.
 Staram się pomagać,ale mam dwa swoje+ 6 dokarmianych przyblokowych.
 Nawet nie pytam o ochotnika wśród znajomych blogów,ale może znajomy znajomych mieszkający w pobliżu Suwałk były chętny do adopcji pięknego futra?
W Suwałkach brak jest domów tymczasowych ,można się zgłosić w wydziale srodowiska jako  opiekun wolnozyjących,ale poza darmowymi sterylkami i dosłownie garścią karmy nie mozna liczyć na na  więcej. Gdyby ktoś byłby w jakikolwiek sposób w stanie pomóc, będę wdzięczna.