Wiosna ma cudowną moc, zmusza aby wziąć się w garść i ruszać ostro do przodu. Prowokuje,daje nadzieję,zachęca aby wziąć życie za łeb i zakopać wszystkie doły i dołki.
A więc do dzieła.
Dzieło zaczęło się niestety od przepychanki z tlenioną na świński blond paniusią, na patyczkowatych nibynózkach ale w mini. Paniusia dopadła mnie ,kiedy wracałam ze sklepu i wyskoczyła z japą jak czerpak od spychacza. Że jeśli jeszcze raz odważę się nakarmić stadko kotów to ona mi pokaże,,zgłosi,gdzie trzeba, zakończy ten niecny proceder idt itp. Kiedy jest o co kruszyć kopie ,nie odpuszczam;ale co i o co mozna kruszyć ze świńską blondynką o móżdżku ameby? w dodatku w latach,kiedy już z całą pewnością ryczącej 60-tki wiadomo,ze koty to zbrodniarze i należy je NIENAWIDZIĆ.
Koty karmię niedaleko ogródka tej damy,ale ani ja ani koty nigdy granicy tego ogródka nie przekroczyliśmy.Do tego ogródka przylega kawałek trawnika zarośniętego drzewkami ,często walają się tam śmiecie,butelki po piwie lub gorzale.
Za tym płotkiem na parterze mieszka paniusia.
Tu pod tym drzewkiem,z dala od ogródka stawiam dwa pojemniczki z jedzeniem.Robię to ,kiedy się ściemni ze względu na bezpieczeństwo zwierzaków. Potem zabieram pojemniki,myję ję i gwarantuję,ze są tak czyste jak nie bywają u wielu podobnych paniuś talerze. Kociaki po zjedzeniu znikają,nie śmiecą ,nie brudzą,nie dewastują płotka czy elewacji
Taka płotkowa ruina nie szpeci , nie wadzą papiery,butelki,Koty-TAK!
Może ktoś potrafi mi wytłumaczyć tę bezinteresowną nienawiść niektórych ludzi(?) do zwierząt, przyrody, tego co żyje? dlaczego tak jest? To ja wysupłuję kasę na karmę,to ja biegnę z 3 piętra na drugi koniec bloku bez względu na pogodę ,zbieram miski. Pilnuję,żeby w tym miejscu było czysto. Nikogo nie obrażam,nie wchodzę w drogę a bywam obiektem niewybrednych uwag i wyzwisk. DLACZEGO??
Bardzo nie lubię tego blokowiska,gdzie muszę mieszkać i tych ludzi ,którym brak wyobrazni i empatii,którzy uwazają za durnia i odmieńca każdego, kto nie chce żyć tak jak oni.