Obserwatorzy

niedziela, 13 sierpnia 2023

Pamięć- niech trwa.

Kolejna podróż do Żmigrodu w tym roku wypadła 4-5-6 sierpnia.Postanowiliśmy ,że darujemy  listopad, tymbardziej ,ze nie ma mozliwości nocowania na Mickiewicza..Postarała się o to pani M.Listopad- to już krótki dzień, zatłoczone drogi, często deszczowo i wietrznie. W tym dniu zaopiekuje się grobem  w Żmigrodzie poproszony o to pan i  rodzeństwo zmarłego. W Krośnie  grobem Rodziców opiekuje sie brat .W tym roku zależalo mi na odwiedzinach grobu w Krośnie, bo w tamtym roku nie wyszło. Żmigród  mimo zapowiedzi deszczu powitał nas  ładną pogodą a grób był w porządku. Postarała sie o to wyjątkowo rodzina  ,we wspólnym grobie leży też ich ojciec , więc czasem się poczuwają.



.
Cmentarz żmigrodzki jest bardzo stary, to kawał historii tego małego, zapomnianego trochę miasteczka.
Zapaliliśmy lampki, pomilczeliśmy, wspomnieliśmy.....Był z nami mój brat, który wspomina swego szwagra serdecznie i zawsze przyjeżdża z Krosna,kiedy my jesteśmy z odwiedzinami.Trzeba było zbierać się, bo dobra pogoda zamieniła się w siąpiący kapuśniaczek. Dotarliśmy do ryneczku. Pięknie odrestaurowany  cieszy oczy i różni się od żmigrodzkich ,zaniedbanych zakamarków. Znależliśmy malutki bar prowadzony przez przez sympatycznego Ukraińca i  ukraińskie przysmaki: czebureki,wareniki, pielmieni.

Były dobre, polecam! Niestety, w barze nie było sanitariatu i ręce mylismy w......


Ryneczek skąpany w deszczu ,zadbany,śliczny.











W historii Żmigrodu jest bardzo tragiczna karta. W 1976  w hali produkcyjnej  Żmigrodzkich Zakładów Roszarniczych  "Żmilen" nastąpił wybuch ,zginęło 20 pracownikow. Pamięć o tej tragedii jest tu wciaż żywa. Zmarłych upamiętniono  na tablicy umieszczonej na kapliczce cmentarnej.

Do Krosna jechaliśmy w strugach deszczu. Zatrzymaliśmy sie w hotelu "Kużnia Smaku. ale ze smakiem nie miał on wiele wspolnego. Nie polecamy i więcej nie skorzystamy..Byliśmy zmęczeni,więc po kolacji w restauracji Okej- smacznej, z miłą obsługą- bardzo polecamy!-wrociliśmy do hotelu. W niedzielę ddalej padało . pojechaliśmy na cmentarz do moich Rodzicow. Nowy wspólny grób prezentuje się przyzwoicie, stroik już mocno nieświeży ale kupiłam nowy, zapaliliśmy znicze, dzieci wspomniały Dziadków, chociaz ich wspomnienia  skąpe. Ale moja pamięć wciąż  żywa i barwna, więc wspomagam i wspominam. Córka była najukochańszą wnuczką ,był czas,ze jako dziecko spędzała tam sporo czasu. Babcia- położna odbierała ją, Babci zawdzięcza życie, bo jako wielkie, ponad 4kilogramowe dziecko urodziła się przyduszona. W dzisiejsze skali Apgar nie wiele miałaby punktów poza wagą.  Babcia wiedziała jak przywrócić jej oddech i zycie.Babci też zawdzięcza swoje imię- Małgosia. Tak zawołala Babcia, kiedy juz trzymała wnuczkę w rękach, cudownych,wszystkowiedzących rękach!.






O spacerze po Krośnie nie było mowy, pożegnaliśmy sie  z moim bratem i ruszylismy w powrotną drogę. Nie zrobiłam aktualnych fotek Krosna, a zmieniło sie ono bardzo. Na niekorzyśc. Zaczęto- pomysł od czapy- podnosić stary most. umacniać brzegi starego koryta Odry, wycięto ponad 700 drzew, zniszczono zieleń, krzewy gdzie gniazdowały wodne ptaki , katastrofa. Beton i bruk w dolnym Krosnie poraża i przeraża.  Fotki  podnoszonego mostu wstawiam dla mego brata  Jana. On pamięta inne Krosno.











Jan, przekazuję ku pamięci.Tacy byliscie piękni i młodzi na tej ulicy Podgórnej!
Resztę wrażeń z podróży do Żmigrodu w  drugiej części...