Obserwatorzy

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

PILNE!!

Pilnie szukamy domu dla suczki, która aktualnie przebywa w Warszawie. Piesek ma 

zagwarantowane lokum do końca sierpnia tego roku. Niestety nie może w tym miejscu pozostać dłużej.
Sunia ma rok, chowała się z małymi dziećmi, teraz przebywa z innymi psami, sprawdza się w różnych warunkach, podróżowała autem, także za granicę, jest bezproblemowa absolutnie, ma wszystkie szczepienia, we wrzesniu ma umówioną sterylizację.
Właścicielka z powodów osobistych została zmuszona do wyjazdu za granicę, do państwa, gdzie panują nieludzkie warunki, a zwierzęta wręcz nie są akceptowane przez społeczeństwo. Sunia nie byłaby tam szczęśliwa i nie miałaby dostatecznej ilości niezbędnego ruchu z uwagi na miejsce zamieszkania i okolicę, dlatego pani podjęła trudną decyzję o pozostawieniu jej w Polsce. 
Sunia musi trafić do domu, gdzie będzie miała możliwość pobiegać (ogród, duży taras), ponieważ jest zwierzęciem młodym, pełnym energii i wigoru.
Jako że czas nas nagli, bardzo prosimy o jakąkolwiek pomoc w szukaniu domu dla pieska. Udostępniajmy, zapraszajmy znajomych, ogłaszajmy w grupach bądź w innych miejscach.
Mamy nadzieję, że za niedługo suczka trafi do wymarzonego domu, gdzie będzie traktowana w sposób, na jaki zasługuje, a mianowicie jako pełnoprawny członek rodziny.

czwartek, 13 sierpnia 2015

Lubsko

Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu.....kto pamięta jeszcze tę rzewną pieśń"Pamelo,żegnaj"?
Wygląda na to,że pieśń jest prorocza,bo jeśli ten tropik potrwa jeszcze to i u nas będą rosły tylko kolczaste opuncje...
Na razie upał skutecznie zniechęca do wyjścia z domu więc powspominam sobie trochę,panowie,szanujcie wspomnienia,panie też( Skaldowie).
Lubsko ,miasteczko nad Lubszą czyli Smródką. Stare, z bogatą historią było ostatnim etapem mojej licealnej edukacji.Liceum w ciągu czterech lat nauki zmieniałam 3 razy. Nigdzie nie zdążyłam się zadomowić,wchodziłam w zgrane już społeczeństwo klasowe,nie dane mi było zawrzeć przyjażni "na śmierć i życie" a brakowało mi tego bardzo. Z tamtego ,lubskiego okresu miałam jedną bliską koleżankę- Zośkę U. Łączyło nas podobne poczucie humoru,niechęć do fizyka i szkoły  ,dokuczanie wychowawcy p. L .Grzeji,zasłużonemu działaczowi na rzecz miasta, dziś ma tam swoja ulicę, i  realizacja małpich pomysłów,kończących się z reguły sesją na dyrektorskim dywaniku. Jak udało mi się zdać tę maturę,Bóg jeden wie i tylko On. Ja do dziś jestem zdumiona, nawet ściągę (z matematyki) spisałam z błędami.
Wspominałam poprzednio o wizycie w jasieniu. Z tegoż pojechaliśmy z A. Do Lubska.Moje Liceum stoi,nic się nie zmieniło a ja zdałam sobie sprawę jak bardzo jednak je lubiłam.

 Rzeka Lubsza nad którą stoi Liceum. Nazywaliśmy ją Smródką ,adekwatnie do woni ja
kie z niej biły.
Te same wrota ,skrzypiące ,z tą samą klamką. W tych wrotach stawał  fizyk,p. Szulc i kontrolował  stan tarczy na rękawach. Biada temu,kto zapomniał przypiąć. Miał jak w banku solidny  magiel  przy tablicy. Nie było zmiłuj....
 Kiedy już się przeszło przez to ucho igielne to gnało się pędem schodami na piętro,żeby w ostatniej minucie uzupełnić braki w pracy domowej.
Znajome schody.....drewniane,takie,jakie pamiętam.
 Korytarz odnowiony,prowadzi do sali gimnastycznej

Sala gimnastyczna
Tu pisałam maturę. Pisałam z polskiego,praca przez wiele lat była czytana jako wzór(niedościgniony?)
Ściągałam z matematyki. Cóż,każdy orze jak może ,ja nie miałam szans na zrozumienie zawiłości algebraiczno-trygonometryczno-geometrycznych. Nie ten rodzaj wyobrażni.
Obok szkoły był cmentarz żołnierzy radzieckich.Już po moim pożegnaniu szkoły szczątki przeniesiono a w tym miejscu powstał park. Szczęśliwie nie powycinano drzew rosnących na cmentarzu,porosły piękne ogromne.
Szkoła w której zaczęłam przygodę z oświatą. Kierownikiem był nieżyjący już p. Sewerynek ,wprowadzał mnie w zawiłości metodyki i pedagogiki. Poniżej szkoła ćwiczeń,gdzie przyszli nauczyciele mieli praktyki w klasach 1-4.Obok Liceum Pedagogiczne. Znakomite licea kształcące świetnych nauczycieli. Kiedy przyszło nowe polikwidowano je jako relikty minionej epoki..Zniszczono coś bardzo cennego co nie wyszło oświacie na zdrowie.
Bardzo piękny budynek,moje pierwsze dorosłe mieszkanie wysoko,prawie poddasze.
Dwa okna 3 piętra należały do wielkiego pokoju. Z obu stron małe okienka: kuchenka ze ściętym dachem i malutki pokoik,też ze ściętym dachem.W pokoju kaflowy piec  i on był jedynym żródłem ciepła. Węgiel na wysokie 3 piętro wnosiłam najczęściej ja z komórki w podwórzu.
Znak rozpoznawczy  Lubska-Wieża Pachołków Miejskich.(Nazwa historyczna)
Była tam kiedyś komenda powiatowa milicji obywatelskiej. Mój ojciec,który był świetnym fotografikiem amatorem zrobił  zdjęcie tej wieży ,opublikował w miejscowej prasie i....został wezwany na tę własnie komendę. Tam poinstruowano go, że tytułując fotkę Wieża Pachołków-obraził milicjantów,gdyż oni nie są pachołkami. Udzielono też ostrzeżenia na przyszłość. W przyszłym  roku też wybiorę się do Lubska.

niedziela, 9 sierpnia 2015

1sierpnia

To szczególny dzień w Warszawie. Należę do tych osób dla których powstanie warszawskie było niewyobrażalną tragedią i nie powinno się wydarzyć. Nie znaczy to,że nie darzę szacunkiem tych,którzy walczyli i ginęli.. Ale rocznica  godziny W nie jest dla mnie powodem do świętowania .Myślę o śmierci i poniewierce ludności cywilnej,bohaterstwie najmłodszych powstańców -przecież  było wiadomo od początku,  jak zakończy się  ta nierówna walka .
Stare Miasto -radosny,kolorowy tłum przetaczał się Krakowskim Przedmieściem i krętymi uliczkami.




  Unosiły się nad zamkiem mazurki szopenowskie,polonezy i słynna rewolucyjna.

Dziekanka,kiedyś akademik studentów uczelni artystycznych.. Tu mieszkał Orlando,artysta z Brazylii ,który zaskoczył mnie oświadczynami..Szczęśliwie zwyciężył zdrowy rozsądek,niestety nie na długo.
Ulubiona uliczka Kozia. Jako dziecko spędzałam wakacje u babci na Miodowej i niemal co dnia biegłam sprawdzić,czy pasą się tam kozy,no bo przecież Kozia....
Nie zabrakło piosenek powstańczych.
zajrzałam na Plac Piłsudskiego,gdzie wieczorem miał być koncert (nie) zakazanych piosenek.

Grób Nieznanego Żołnierza,Ogród Saski, miejsca niezwykłej urody głośno podziwiane przez obcokrajowców

Cofam się do Nowego Świata i zatrzymuje mnie kawalkada motocyklistów. Piękne maszyny,na rękawach i przy kurtkach jeżdzców biało -czerwone opaski i znaczki. Jadą w milczeniu, z powagą,robią wielkie wrażenie.

Za nimi pochód, unoszą się skandowane inwektywy,komentarze ,hasła bogoojczyżniane. Młodzież wszechpolska.....





Po tej demonstracji chamstwa i buty mój dobry nastrój ulotnił się. Pora wracać do domu.

sobota, 8 sierpnia 2015

Spacerkiem...

koniec lipca i początek sierpnia spędziłam w Warszawie. Jeszcze nie było upału,mogłam więc wybrać się na włóczęgę. postanowiłam pojechać na dawno nie odwiedzane Aleje Ujazdowskie.
Weszłam od strony Placu Trzech Krzyży.

 Plac wziął nazwę od  Trzech krzyży: dwa na barokowych kolumnadach,trzeci w dłoniach św. Jana Nepomucena
 Kościół Św. Aleksandra, zbudowany na podobieństwo Panteonu Rzymskiego.
 Ośrodek Rozwoju Edukacyjnego.Tu przez wiele godzin zgłębiałam wiedzę pedagogiczno-metodyczną.

Kancelaria prezydenta



Sporo nowego ale architektura starych Alej jest niezmiennie piękna !
Jutro ,1 sierpnia ,mam w planie Stare Miasto,tam za każdą bytnością odkrywam coś nowego,miejsca i zakamarki ,uliczki,sklepiki....