Kotów na Ogrodowej, wolno żyjących jest aktualnie 12. Na co dzień żywią się głównie suszem,bo utrzymać taką gromadkę + własne, domowe to spory wydatek. a zawsze znajdzie się po drodze jakaś bida, którą trzeba wspomóc nie mówiąc o wsparciu okolicznościowym jakiejś bardzo potrzebującej fundacji,czy tymczasu. A kociaki chorują, trzeba je leczyć- Brajanek złapał koci katar, Wenek infekcję oczek, Grafenowi trzeba było usunąć 4 ząbki...... A wat na leki, usługi wetów skoczył w górę. Szczęśliwie mamy wetkę Ewelinę, ona kocha to co robi, jej gabinet co chwila jest tymczasem dla kolejnych, skrzywdzonych czworonogów. Ona nie winduje cen, jeśli trzeba, otwiera gabinet i w niedzielę,poradzi, podpowie,interweniuje i za to są wdzięczne i zwierzaki i właściciele. Wszystkie Ogrodowe koty są sterylizowane i tu koszt pokrywa gmina,jest to jedyny ,znaczący gest z jej strony.
Tak więc pomaszerowałam do moich przyjaciół,ucieszyły się bardzo,podjadły i mogłam zobaczyć co na działce- tam już jesień i pora na jesienne porządki.
A ja przypomnę starą, harcerską piosenkę, warto czasem wrócić pamięcią w kraj lat dziecinnych........