Kotów na Ogrodowej, wolno żyjących jest aktualnie 12. Na co dzień żywią się głównie suszem,bo utrzymać taką gromadkę + własne, domowe to spory wydatek. a zawsze znajdzie się po drodze jakaś bida, którą trzeba wspomóc nie mówiąc o wsparciu okolicznościowym jakiejś bardzo potrzebującej fundacji,czy tymczasu. A kociaki chorują, trzeba je leczyć- Brajanek złapał koci katar, Wenek infekcję oczek, Grafenowi trzeba było usunąć 4 ząbki...... A wat na leki, usługi wetów skoczył w górę. Szczęśliwie mamy wetkę Ewelinę, ona kocha to co robi, jej gabinet co chwila jest tymczasem dla kolejnych, skrzywdzonych czworonogów. Ona nie winduje cen, jeśli trzeba, otwiera gabinet i w niedzielę,poradzi, podpowie,interweniuje i za to są wdzięczne i zwierzaki i właściciele. Wszystkie Ogrodowe koty są sterylizowane i tu koszt pokrywa gmina,jest to jedyny ,znaczący gest z jej strony.
Tak więc pomaszerowałam do moich przyjaciół,ucieszyły się bardzo,podjadły i mogłam zobaczyć co na działce- tam już jesień i pora na jesienne porządki.
A ja przypomnę starą, harcerską piosenkę, warto czasem wrócić pamięcią w kraj lat dziecinnych........
Świetna gromadka a Ty jesteś wspaniałym człowiekiem :) Człowiekiem przez wielkie C :)
OdpowiedzUsuńDobrze że masz tak oddaną wetkę z dobrym serduchem :-)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla kociastych i dla Ciebie !
Agatko,dziękuję, ja staram się robić to, co nakazuje mi sumienie, nie zawsze wychodzi, nie zawsze mogę, ale staram się! Jestem to winna wszystkim moim przyjaciołom, biegającym juz za TM.
OdpowiedzUsuńAmyszko, moja wetka to człowiek wyjątkowy,znakomity fachowiec i wielkie serce!
OdpowiedzUsuń