z szlochem deszczu w las wchodzi.
Zwiewa z brzóz złote liściez cichym szeptem w nich brodzi......
M.Kowalewska
Listopad od bardzo wielu lat jest dla mnie miesiącem nieprzyjaznym,smutnym,nostalgicznym.Krótki dzień, mało słońca,najczęczęściej deszcze i szarugi. Ograniczona możliwość spacerów,długie wieczory sprzyjające rozmyślaniom nie zawsze wesołym.Listopad nieodmiennie kojarzy mi się ze śmiercią,cmentarzem,taki dłuuuuugi Dzień Zaduszny.Może dlatego,że w listopadzie umarł mój ojciec i spotkały mnie inne smutne zdarzenia -nie lubię tego miesiąca.Tegoroczny jest ciepły i niezbyt mokry a mimo to czuję się kiepsko,cóz analogia pór roku do życia człowieka nasuwa sie sama,tyle,że pory roku kołem sie toczą a moja wiosna i lato minęły bezpowrotnie.
Odwiedziłam ,jak co roku dziadków na Woli,to miejsce jest dla mnie niezwykle ważne.R.zrobił kolejne fotki,bardzo piękne,dziadek Janek może patrzy gdzieś z góry-chmury i cieszy się,że zostawił wnukowi kawałek siebie,czyli zamiłowanie do pstrykania .bo dziadek był artystą -amatorem w dziedzinie fotografiki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz