Nie mogłam wyjść i zostawić go na dworze,bo jest podatny na przeziębienia więc zawisałam na balkonie i błagalnie nawoływałam. Niosło się moje Kaziu, Kaziczku, Kazieńku ....rzucałam na przynętę smakowita kiełbaskę, Kaziczek podrzucał ją jak Lewandowski piłkę i miał w nosie. Przychodził,kiedy uznał za stosowne. Zwierzynę oddałam w ręce państwa w komplecie
bez uszczerbku na zdrowiu, wypasioną smakołykami i szczęśliwą,ze w końcu wrócili.
Świąteczny,spokojny nastrój zakłóciła wiadomość o strasznej katastrofie w której zginęli wspaniali artyści Chóru Aleksandrowa. Byli w Suwałkach ale ja nie nie byłam na ich koncercie i już nie będę.Niepowetowana strata dla kultury i wielbicieli ich talentu. Potem George Michael. Przedtem Bowie, Prince, Cohen. Wielcy i niezastąpieni.
Święta, święta a już za kilka godzin Nowy Rok.Jaki będzie? Mijający był i dobry i fatalny.Ale każdy oceni go ze swego punktu widzenia, bo dla każdego z nas był inny. Chciałabym,żeby był lepszy ale złośliwi twierdzą,ze lepsze juz było. Pażywiom- uwidim!
Życzę wszystkim przyjaciołom zdrowia i szczęścia, spełnienia marzeń i pragnień, Futerkom i nie tylko pełnych miseczek, ciepłego kąta i serca. Do Siego Roku!