Nie mogłam wyjść i zostawić go na dworze,bo jest podatny na przeziębienia więc zawisałam na balkonie i błagalnie nawoływałam. Niosło się moje Kaziu, Kaziczku, Kazieńku ....rzucałam na przynętę smakowita kiełbaskę, Kaziczek podrzucał ją jak Lewandowski piłkę i miał w nosie. Przychodził,kiedy uznał za stosowne. Zwierzynę oddałam w ręce państwa w komplecie
bez uszczerbku na zdrowiu, wypasioną smakołykami i szczęśliwą,ze w końcu wrócili.
Świąteczny,spokojny nastrój zakłóciła wiadomość o strasznej katastrofie w której zginęli wspaniali artyści Chóru Aleksandrowa. Byli w Suwałkach ale ja nie nie byłam na ich koncercie i już nie będę.Niepowetowana strata dla kultury i wielbicieli ich talentu. Potem George Michael. Przedtem Bowie, Prince, Cohen. Wielcy i niezastąpieni.
Święta, święta a już za kilka godzin Nowy Rok.Jaki będzie? Mijający był i dobry i fatalny.Ale każdy oceni go ze swego punktu widzenia, bo dla każdego z nas był inny. Chciałabym,żeby był lepszy ale złośliwi twierdzą,ze lepsze juz było. Pażywiom- uwidim!
Życzę wszystkim przyjaciołom zdrowia i szczęścia, spełnienia marzeń i pragnień, Futerkom i nie tylko pełnych miseczek, ciepłego kąta i serca. Do Siego Roku!
Święta, święta i już po... Ba, sylwestrowy wieczór też już za nami. Mam wrażenie, że noworoczne salwy zidiociałych (za przeproszeniem wszystkich amatorów tego barbarzyńskiego obyczaju) petardowców jakoś się sensownie w czasie zamknęły. Na Ogrodową o godz. 0.45 nie docierał już jakikolwiek huk. Choć ten wcześniejszy spowodował, że Mitio i Wenek dali nogę w nieznane i powrócili do domu dopiero późnym rankiem.
OdpowiedzUsuńDo Siego Roku!
Ano,Do Siego. U nas łomot bardzo ostry trwał ok. pół godziny. Potem sporadycznie i do dzis cisza. Frania sie schowała w szufladzie, Bogusia fascynowały światła, siedział na parapecie jak zaczarowany.
UsuńWczoraj to Psotka chociaż była w domu, bała się fajerwerków. Do tej pory chodzi trochę taka przestraszona.
OdpowiedzUsuńPomyślności w Nowym Roku dla kociej ferajny!
UsuńFaktycznie końcem roku świat artystyczny poniósł wielkie straty i my też niestety. Ja miałam podwójny hałas, petardy i szczekanie Pepy. Tak reagowała na, co działo się za oknami. Życzę zdrowia i spełnienia wszystkich marzeń
OdpowiedzUsuńUważam,ze tego rodzaju witanie nowego roku powinno być zabronione i karane wysokimi grzywnami. Jakos nie zal mi tych z pourywanymi palcami,natomiast każde zaginięcie zwierzaka bardzo przeżywam . Miałam kiedyś doga, jeden z sylwestrów spędziła w wannie a ja przy niej starając uspokoić. Ogromne zwierzę dygotało ze strachu. Nie powiem,czego życzyłam tym durniom na zewnątrz.
UsuńUważam, że powinno się całkowicie zakazać tych wszystkich fajerwerków. Bellusia była bardzo wystraszona. Rano gdy ją odbieraliśmy jeszcze cała drżała. Sarenki zniknęły i nie zjadły jedzenia. Nie pojawiły się w ciągu dnia. dzisiaj musiałam wyrzucić zmrożone jabłka i ziemniaki. Teraz nasypałam im tylko kukurydzy i pszenicy. Nie mogę marnować jedzenia. Jest zbyt drogie.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
Całuję i pozdrawiam:)
Ja też tak uważam. Niektóre miasta w tym roku zrezygnowały z pokazów fajerwerków ale to nie powstrzyma głupków,którzy cierpią na zupełny brak wyobrażni o empatii nie wspominając.Marnowanie jedzenia to grzech ,kiedy jest tylu głodnych,ale czy ta hołota strzelająca czym sie da rozumie to. Buziole,dużo zdrowia i szczęścia. Dla Bellusi mizianki.
UsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńW sylwestra u mnie było jakieś szaleństwo,bo już od 7 wieczorem słychać było zabawy nawiedzonych pirotechników z przypadku,co gorsza z okna widać było dzieci ,na oko 10 -letnie z racami,jak ja nie lubię tego sylwestrowego szaleństwa,teraz też słychać wystrzały,końca nie widać....
Moje futra wszystkie ułożyły się ze mną na łóżku i drzemały,co jakiś czas podnosząc głowy na głośniejsze wystrzały.
Serdeczności noworoczne zostawiam :)
Moje psiny bardzo boją się wystrzałów i burzy. Nastawiliśmy głośno muzykę:) Jakoś przeżyły wystrzały w naszej wsi. Na szczęście było ich mało.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku!
Radiowa trójka całą sobotę i kilka dni wstecz uczulała na ten debilny zwyczaj, mając na względzie zwierzaki.U mnie bardzo intensywny łomot trwał pół godziny,potem z rzadka. Bogus był zafascynowany i hałasem i swiatłem ale Frania siedziała w szufladzie tapczanu,to jej azyl Dużo zdrowia i radosci,pozdrawiam najserdeczniej!
Usuń