Co prawda 13 sierpnia zostałyśmy same i te miłe chwile miały potrwać co najmniej 10 dni ale już 17 zupełnie niespodziewanie ...Hannibal ante portas.Zaskoczenie no i koniec tak mile zapowiadającego się urlopu.
Z Sylwią umawiałam sie kilka razy na przyjazd do Wroclawia ale zawsze coś stawało na przeszkodzie.
Najczęściej było to spowodowane brakiem opieki nad Kocią.Przerażała mnie także podróż ,12 godzin w pociągu lub autobusie- to już nie na możliwości starszej pani.
Ale w sytuacji jaka zaistniała podjęłam męską decyzję i 31 sierpnia wyruszyłam do Warszawy .Następnego dnia R.odwiózł mnie na pociąg no i po kilku godzinach wysiadłam na Nadodrzu. To piękny stary dworzec z czerwonej cegły.Ogromny i trochę zaniedbany.
WROCŁAW NADODRZE |
Sylwia czekała na mnie.Tak zaczął się mój pobyt we Wrocławiu.
Lubiłam zawsze to miasto ale nie byłam tam od b. wielu lat.Nie liczę szybkich wizyt kiedy jechałyśmy do Przesieki z Gosią i Zuzią,czy do Panoramy i Ogrodu Botanicznego w czasie pobytu u Ireny w Kobierzycach.
Nie sądziłam,że jeszcze kiedykolwiek będę mogła powłóczyć się po nim jak za starych,dobrych czasów.
Składam więc w tym miejscu głęboki ukłon Sylwii-to dzięki niej spędziłam tydzień pełen wrażeń i wspomnień,dziękuję serdecznie,moja internetowa przyjaciółko!
Proszę, w jakie pożytki obfitują nieraz internetowe znajomości :) Tylko uwaga na internetowych podrywaczy !!!!!!!
OdpowiedzUsuń