Obserwatorzy

sobota, 11 czerwca 2016

Czas przeszły

Tydzień temu byłam w Warszawie,to była ostatnia sobota maja. Dziś 11 czerwiec, już w Suwałkach.
zanim wyjechałam trochę się działo,ale wszystkich nas zmartwiła przygoda Kazia. Kazio to kociak,którego prawie rok temu przygarnęła córka. Był malutką,śliczna kuleczką,mieścił się w dłoni,zjawił się nie wiadomo skąd i błąkał się wokół budynku. Nie miał więcej jak 4-5 tygodni. Od momentu,kiedy przekroczył próg do maja tego roku nie wychodził na zewnątrz,panicznie bał się,kiedy próbowaliśmy go oswajać z podwórzem-przytulonego na ręku. Az tu nagle,wyszedł na parapet za którymś z  kotów,zachłysnął się słońcem ,powietrzem,przestrzenią i....już co dnia domagał się wyjścia.Nie było rady,wył jak opętany- i wychodził. Któregoś razu nie było go długo a kiedy się pojawił  nie był w stanie wejść do mieszkania. Jak się wdrapał po drabince,Bóg jeden wie. Chyba instynktownie zdążał do  swego azylu. Było wczesne rano,sobota, trzeba było czekać na weta do 9 . Był wyziębiony i nie mógł stanąć na tylnej nóżce.
 Opatulony, przytulony ,wydawało się,że po prostu umiera.Ale na szczęście dotrwał do 9.Nasza p. wetka Ewelina  stwierdziła,że urazowi uległa miednica,ale nie uraz jest najgrożniejszy a szok,na skutek którego kot może umrzeć,nawet jeśli obrażenie nie jest zbyt poważne. Stwierdziła też, że taki uraz powstaje najczęściej z powodu niekontrolowanego upadku lub kopnięcia. Zrobione prześwietlenie potwierdziło uraz miednicy,Kazio dostał zastrzyk łagodzący szok, przeciwbólowy i zastrzyki do domu.Dochodzi do siebie powoli ale jeszcze kuleje i  oczywiście ma szlaban na wyjściówki,chociaż donośnie się ich domaga.
A my snujemy domysły co się stało. Kazio jest małym szatanem,mógł wleżć na drzewo i spaść. Ale nie wykluczamy kopnięcia,bo jest taki palant,który nienawidzi zwierząt a przydomowych kotów szczególnie. Często wraca z pracy świtem i wtedy,kiedy nikt nie widzi ma okazję,żeby kopnąć czy rzucić kamieniem. Taki bohater,.koci bokser. Jeśli to faktycznie on, to chyba nie muszę mówić,czego mu życzę .
Malutki Kazio,fotka z lipca ub. roku



 Kazio  smutny i obolały .Miednica może się zrastać 6-7 tygodni. Może tez pozostać lekkie chromanie. Mam nadzieję,ze malec wróci do pełnej sprawności.
Do Warszawy tym razem jechałam samochodem z synem, Komfort jazdy nieporównywalny z niegdysiejszą jazdą wąską szosą z powyrywanymi dziurami ,rozklekotanymi  PKS-ami,z prędkością ekspresowego ślimaka.
Wśród atrakcji,które mnie czekały w stolicy bezkonkurencyjnym był marsz KOD-u.
Od Pl. Bankowego szła fala ludzi zgarniając po drodze niezdecydowanych.  Policja twierdzi,ze było ok. 10.000 tysięcy. Kto był,ten wie,że było znacznie więcej, morze ludzi,głowa przy głowie, Przyjażni, usmiechnięci,serdeczni,jak nie rodacy wiecznie skwaszeni i niezadowoleni. Beż politykowania, po to,żeby wyrazić swój obywatelski sprzeciw przeciwko łamaniu prawa, poniewieraniu konstytucji, przeciw dyktaturze sfrustrowanego człowieczka chorego na władzę absolutną.
Marsz zdążał w kierunku Pl. Konstytucji,gdzie odbył się wiec i rozwiązanie marszu. pięknie mówił W. Frasyniuk, uczestniczyli w wiecu m.i. Kwaśniewski, Michnik,oczywiście  Kijowski. Była młodzież,emeryci i w tzw. w sile wieku. To nie była garstka sfrustrowanych,niezadowolonych ludzi,którzy zostali odcięci od koryta. To byli zwykli obywatele zaniepokojeni tym co się dzieje. Jeśli tylko sytuacja domowa mi  pozwoli wezmę udział w każdej następnej manifestacji!























8 komentarzy:

  1. O matko, biedny Kazio! Jeśli kopnął go ten palant, to mam nadzieję, że jego też tak ktoś kopnie, że mu nogi połamie! Nienawidzę ludzi krzywdzących zwierzęta!!! ech nie będę się nakręcała.. moja kotka Baksa (jeszcze jak mieszkałam z rodzicami) jakoś niefortunnie skoczyła ze stołu w kuchni i też miała pękniętą miednicę. Zrosła się, nie było śladu po kilku miesiącach po urazie. Tego życzę Kaziowi!
    Jaki on śliczny!

    Krysiu, jak będziesz następnym razem w Warszawie, to zapraszam na kawę :) :) jeśli tylko będziesz chciała oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wierzę,ze złe uczynki wracają do krzywdzącego. Miałam sąsiada,który po pijaku zabił psa w swoim mieszkaniu uderzeniem w głowę. Jakiś czas potem rodzina znalazła go niezywego- przy upadku uderzył głową w kant mebla.
      Jeśli będę w W-wie,odezwę się,będzie fajnie poznac się w realu! Kazio jest nie tylko śliczny ale i rozpuszczony jak dziadowski bicz. Trudno jednak oprzeć się takim oczyskom!

      Usuń
  2. Życzę zdrówka dla koteczka :)) Oj z tymi kotami ja też mam... wysterylizowane baby, cieszyliśmy się, że wreszcie siedzą na 4 literach na podwórzu a ostatnio widzę moją kotkę wałęsającą się po podwórzu sąsiada - gołębiarza, a gołębnik jeszcze otwarty... przywołałam, ale kolejnym razem nie zobaczę a ten ją ubije :/ Oj te koty mogłyby się czegoś nauczyć od kur :P Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazio jest tez wysterylizowany ale to wcale nie spowodowało,ze spowazniał,nie robi jednak szkódna zewnątrz. to w domu coś strąca,włazi w mysie dziury i wszędzie go pełno. Z łapka odrobine lepiej,mniej utyka,ale trzeba czasu. Pozdrawiamy ze wszystkimi futrami domowymi i wychodzącymi!

      Usuń
  3. biedny Kaziunio... śliczny z niego kocurek... tak to jest... stawiam , że jednak ktoś go kopnął... przykre jacy są dzisiaj ludzie-potwory...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez tak uważam,ale za nogę złapany nie został,więc nie mozna zrobic mu nawet kwaśnej uwagi,bo mściwy gnojek. Kazio mimo kontuzji domaga się wyjścia,oczywiście nie ma takiej opcji,więc siedzi smutny .Pozdrawiamy!

      Usuń
  4. zdrowia dla kotka, trzymamy łapki, miałam kiedyś kotkę z urazem miednicy, posiedziała w klatce kilka tygodni, a dziś bryka jak oszalała :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy,Kazio porusza się po mieszkaniu,kuleje troszkę mniej i mam nadzieję,że będzie za jakis czas sprawny jak przed,pozdrawiam!

      Usuń