Obserwatorzy

piątek, 26 maja 2017

Misiaczkowi

To już dziesięć lat. Też był piątek,szósta rano. Żegnałam Misiunię,odchodziła cichutko,spokojnie,gładziłam futerko ,czułam coraz wolniejsze uderzenia serduszka ,aż przyszło to ostatnie...Owinęłam małe ciałko w prześcieradło,potem w ulubiony kocyk,pyszczek zasłoniłam białą chusteczką Pochowałam w pięknym miejscu, blisko jeziora,pod świerczkiem.
Misiaczku, tyle dobrych i złych rzeczy wydarzyło się od kiedy cię nie ma.  Przeplatały się smutek z radością, żal i łzy ze
śmiechem. A ty biegasz po kolorowych łąkach za Tęczowym Mostem,jest juz z tobą Pola i Kojo,parę kotów z Ogrodowej. Pewnie je ganiasz,bo zawsze lubiłaś pogonić kota kotom.
Dziś dzielą ze mną dolę i niedolę Frania, Boguś i Mela, wszystkie przygarnięte tak, jak ty kiedyś. Kocham je bardzo ale królową mego serca jesteś ty,Misiaczku.









12 komentarzy:

  1. Każdy ma swojego wybrańca :-)
    Głaski dla Misiaczka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Misiaczka juz nie ugłaszczę,choc bardzo bym chciała....

      Usuń
  2. Och... Przepraszam Cię bardzo ale nie jestem wstanie przeczytać tego postu. Moja Sunia starowinka od razu staje mi przed oczami. Żyje... jeszcze, każdego dnia jak tylko się obudzi szczeka jak by chciała mi powiedzieć - pandziu nadal jestem :) Już mi łzy lecą...
    Ściskam Cię bardzo mocno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko,sunia żyje,bo wie jak ją kochasz i nie chce sprawiać Ci bólu.Ale przyjdzie ten moment,kiedy juz nie da rady i trzeba będzie jakoś to przetrwać. Tez mocno ściskam i tez łykam łzy...

      Usuń
  3. wiem jak tęsknisz bo ja też tęsknię za kochanymi zwierzakami, których już ze mną nie ma...i za sunią... która odeszła parę miesięcy temu i pochowałam w ogrodzie; powinnam przygarnąć malutkie szczenię ale jeszcze nie teraz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to my żyjemy za długo czy one za krótko, wiem,że zapomnieć nie mozna chociaż podobno czas goi rany,nic bardziej mylnego.Współczuję straty suni.Pozdrawiam najcieplej

      Usuń
  4. A wiesz, dziś wspominaliśmy z Markiem Normę i Misię, kiedy wracaliśmy z Gawrych. Gdy mijaliśmy pewne charakterystyczne miejsce, przypomniało mi się najpierw, jak Norma dała nogę w drodze do Gawryśki i jakie szczęście czułam, gdy nad ranem dnia następnego zobaczyłam, że żyje, że wróciła, choć nie wiadomo, jakim cudem. Zaraz potem stanęła nam przed oczami Misiuniowa samotna wyprawa z Ogrodowej na Nowomiejską. Te wspomnienia tak nas rozemocjonowały, jak wtedy, kiedy się te historie wydarzyły. Tak oto człek przywiązany jest do swych najbliższych, nieważne w jakiej są oni skórze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wspominam jak Pola prowadzała Misię na smyczy i jak Misia z Sonią złapały mysz,którą Sonia połknęła ale wystawał ogonek,który chwyciła Misia i wyciągnęła tę mysz Soni z gardła. Niestety, na ratunek dla biedaczki było za póżno.Trzeba było zapisywać wszystkie takie historie, bo pamięć nawet najlepsza czasem zawodzi a niektóre historie przednie lub krew mrożące.

      Usuń
  5. Strasznie przeżywamy gdy odchodzą nasi ukochani czworonożni przyjaciele. Ileż ja już pochowałam swoich pupili. Zawsze wspominam ze łzami w oczach. Długo bym musiała pisać o przeżyciach z ty związanych, ale nie muszę bo Ty wiesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile razy słyszałam: przeciez to tylko pies,kot. A dla mnie to przyjaciel,który mnie opuścił i to odejście sprawiło wielkie cierpienie i żal.

      Usuń
  6. Nigdy nie zapominamy naszych najkochańszych braci mniejszych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mozna zapomnieć o kimś,kto był z nami na dobre i złe,nalezał do rodziny,kochał bezwarunkowo.

      Usuń