Dziś rano przed wyjazdem do lecznicy jeszcze chwila w ulubionej miejscówce na zmianę z Bogusiem
I za chwilę wychodzimy
Po drodze oczywiście lament, bo po co i dokąd w tej paskudnej klatce. W gabinecie jeszcze głośniej i żałośniej a mnie serce pęka ze strachu. mam się zgłosić o 17 do tej pory chyba osiwieję.
Boguś pod drzwiami miauczy żałośnie, nie chce jeść i mój strach rośnie, bo może Boguś ma złe przeczucia, zwierzęta przecież wyczuwają różne rzeczy. Tym bardziej że ostatnio zła passa mnie nie opuszcza .
W końcu jedziemy po pacjentkę. Wszystko jak na razie dobrze ,brzuszek zszyty nicią rozpuszczalną, jeszcze lek na następne dni i do domu. W drzwiach komitet powitalny w osobach Frani i Bogusia. Mela wytacza się z kontenera i od razu do kuwety. Podsuwam miseczki z kurczakiem i wodą
Jest bardzo gorąco, więc mela układa się na podłodze, odpoczywa, potem przenoszę ją na tapczan. Czerwony kubraczek chyba jest ciut mały , ale musi być ,potem wykombinuję coś innego.
Boguś cały w skowronkach myje Meli łapki, potem układa się obok ,jest szczęśliwy,że towarzyszka jego szaleństw jest znowu w domu. Frania dokładnie obwąchała Melę i najwyrażniej żle jej się skojarzyło ,bo woli obserwować z daleka. Oby to był koniec kłopotów z Melisiowym brzyszkiem.
:))))) Jakie to rozczulające :) Zdrówka życzę i aby szybko się zagoiło. Uściski :D
OdpowiedzUsuńDziękujemy,pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że operacja się udała. Życzę, by Mela szybko wróciła do całkowitego zdrowia i już było dobrze. Niech kłopoty się od Was wreszcie odczepią! Boguś jest kochany, a zdjęcia mnie rozczuliły na maksa. Oczywiście trzymam kciuki za zdrówko i dużo szczęścia. <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy,Mela czuje sie coraz lepiej, usiłowała polować na muchę, ale kubraczek na szczęście uniemożliwia takie ekscesy. Pozdrawiamy najserdeczniej!
UsuńKciuki za kiciunię ! Niech tym razem bedzie grzeczna i niech szybko wraca do zdrówka ! ♥
OdpowiedzUsuńDziękujemy, tyle kciuków na szczęście, że musi byc dobrze. Boguś zawiedziony, bo jeszcze trochę musi zaczekać na wspólne szaleństwa!
UsuńO jak dobrze ze jest dobrze. My nadal.walczymy, ale wiem ze pnn to choroba śmiertelna :(
OdpowiedzUsuńKiedy myślę o tej strasznej chorobie i Amberku to serce mi się kraje.Cierpienie zwierząt jest dla mnie czymś okrutnym i niezrozumiałym. Bo dlaczego,co zawinił mały śliczny koteczek? dziękujemy ,pozdrawiamy najcieplej!
Usuńcieszę się, że u Ciebie wszystko w porządeczku :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Mam nadzieję,że to kłopotów zdrowotnych Meli będzie koniec. Serdeczności przesyłam!
UsuńZdrówka koteczce życzę :-)
OdpowiedzUsuńWreszcie niech będzie spokój ...
Ale one na zdjęciach ślicznie wyglądają,
dobrze karmione te Twoje koteczki :-)
Głaski dla wszystkich, dużo głasków :-)
dzięki, wetka zaleciła zmniejszenie posiłków Meli,ale jak,kiedy przychodzi i patrzy ci w oczy,jak i pozostała dwójka? dzięki za głaski, Mela trochę się boczy za ten kaftan ale za głaskami przepada. Pozdrawiamy Juliusza!
OdpowiedzUsuńBasiu, czytam i ze wzruszenia ciekną mi łezki.
OdpowiedzUsuńŻyczę Tobie i Twoim zwierzakom dużo zdrowia.
Serdecznie pozdrawiam:)
Kochana jesteś,dziękuję za słowa dobre i serdeczne. Pozdrawiam wraz z moją obwiesiową gromadką!
OdpowiedzUsuń