Powinnam zacząć tak: Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku
I przyszedł kot doktor- jak się masz koteczku....
Wiersz St. Jachowicza, dziś zapomniany, a szkoda, tylko w części pasuje do sytuacji sprzed kilku dni.
Chorym kotkiem okazał się Boguś. Boguś - wulkan energii parę dni temu osowiał, posmutniał,nie prowokował zabawy, siedział , a częściej leżał, nie chciał jeść. A że generalnie je bardzo kiepsko - w przeciwieństwie do kotka z wiersza, który zachorował z przejedzenia,pojechaliśmy do wetki Eweliny.
Okazało się, że Boguś ma 39,6 temperatury . Trzeba było zbadać krew. Trochę się bałam reakcji Bogusia, który ,choć mizernej postury , w takich sytuacjach zamienia się w lwa. Poszło jednak gładko i okazało się,że Boguś złapał infekcję wirusową.
Łapka wygolona do pobrania krwi.
Skąd u nie wychodzącego Bogusia infekcja wirusowa? Każdy człowiek i zwierzę jest nosicielem wirusów. W sprzyjającej sytuacji mogą się uaktywnić powodując np. taką infekcję jak u Bogusia. {tak oświecila nas wetka} Boguś mimo protestów dostał kroplówkę i potrójny zastrzyk w chudy zadek.Burczał i szczerzył kły ale był w mniejszości.
Nowy, 2022 rok zaczął się dla Bogusia trochę pechowo. Najpierw wyłysiało mu uszko, okazało się że to sprawa alergiczna. Po serii leków pomału uszko pokryło się sierścią I było dobrze. Ale jakiś czas potem Bogusiowi nagle zapuchło oczko. Wyglądało fatalnie, jakby ktoś solidnie mu przywalił. Na szczęście okazało się ,że rogówka i żrenica są nieuszkodzone ,seria zastrzyków, opuchlizna zeszła i Boguś jak nowy, prawdopodobnie w czasie gonitwy wyrżnął gdzies łebkiem. Mam nadzieję że to koniec kłopotów zdrowotnych, . Boguś znów roznosi chałupę domagając się zabawy i skacząc po szafkach. Niestety bardzo słabo je a ja nie wiem juz czym mam go karmić, bo to co smakuje dziś, jutro jest z pogarda omijane.
Godzinę po wizycie u wetki. Niezasiedlony przez Bogusia jest juz tylko sufit, ale pewnie znajdzie sposób, żeby i tam się zameldować.
Kabina prysznicowa? No problem!
I tak nam mija dzień za dniem.
Wreszcie chwila zasłużonego odpoczynku.
Zdrowia dla Koteczka!!!
OdpowiedzUsuńPS. moze gotowany kurczaczek? u nas zawsze działa
Ostatnio gustuje w surowych sercach drobiowych.I nie pokrojone z miseczki a "upolowane" na balkonie, gdzie specjalnie kładę kilka w miejscu trudno dostepnym. Wykończy mnie tymi żywieniowymi grymasami.
OdpowiedzUsuńO ludzie, toż z Bogusia żywe srebro. Wszędzie go pełno.
OdpowiedzUsuńŻyczę mu zdrówka i mam nadzieję, że skończyły się w końcu wszystkie problemy.
Serdecznie pozdrawiam:)
Życie bez Bogusia nie miałoby smaku i koloru!Pozdrawiam serdecznie z moimi obwiesiami!
OdpowiedzUsuńdróweczka życzę Bogusiowi i jego Pńci:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńUrwało mi pół komentarza. Miało być: Widać, po zdjęciach, że Bogusia rozsadza werwa. Taki kotek to skarb! Zdrówka życzę Bogusiowi i jego Pańci.
OdpowiedzUsuń