Sesja z ostatniego kaftanikowego dnia Meliski. Pojechaliśmy do wetki Eweliny na zdjęcie szwów i kontrolę. Okazało się, że w zagojonej ranie pozostały tylko dwa szwy .A w nocy przydybałam Melkę w zdjętym do połowy kaftaniku, z zadowoleniem wylizującą brzuszek. To wtedy musiała wyciągnąć kilka szwów. Ale rana była całkowicie wygojona, więc nic się nie stało. Okazało się jednak, że na brzuszku pozostała spora opuchlizna. Wetka określiła ją jako odczyn, Mela dostała sterydy i obietnicę, że za ok. 3-4 tygodnie wszystko zniknie. Mela czuje się dobrze, normalnie je, używa kuwety, zalicza najwyższe półki i szafy, z Bogusiem uprawia dzikie sprinty, nie odpuszcza też Frani. Czyli wszystko dobrze. Niestety, mam nadzieję, na krótką chwilę wróciła zima z siarczystym mrozem, na szczęście bez śniegu. Sezon balkonowy odsuwa się więc w czasie a moje obwiesie co chwila chcą wychodzić
i sprawdzać, czy to już!
mróz bez śniegu jest bardzo niebezpieczny dla przyrody. U mnie śnieg i mróz nieduży... mam nadzieję, że raz dwa powróci ciepełko. Zdrówka życzę dla kociaków :D
OdpowiedzUsuńbuziaki :D
W tym roku u nas śniegu było bardzo mało,za to mróz dał się we znaki.Co dnia rano lecę do okna w nadziei,że tam już duży plus a nie - 12. pozdrawiamy najcieplej!
UsuńSpryciara z tej Melki.Najważniejsze, że u niej wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuńU mnie mróz jest spory ale śniegu niewiele.
Miłego weekendu:)
Mela jest już właściwie zdrowiutka, a opuchlizna co dnia mniejsza,powinna się wchłonąć całkowicie.Weekend w domu,bo mróz i wiatr nie nastraja do spacerów. pozdrawiamy!
UsuńWygląda jak siostra mojego Amberka :)
OdpowiedzUsuńOby nic się z brzusiem nie działo! :)
Opuchlizna zmniejsza się,powinna niedługo zniknąc całkowicie.Głaski dla Amberka,pozdrawiaamy!
UsuńDzień dobry, Kociafraniu! Przeczytałam na początek opis Twego profilu a tam stoi, żeby Twe prochy zakopać pod Lidlem, bo wtedy będziesz odwiedzana co tydzień. He, he! Wraz z nową ustawą o dniach wolnych od handlu, chyba nie masz juz zagwarantowanych tak częstych odwiedzin. Trzeba by pomysleć o nowym miejscu pochówku!:-))
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądaja Twoje kociaczk iw tym niebieskim okienku powyżej!:-))
No, faktycznie trzeba by zmienić lokalizację,ale myślę,ze niedługo te niedziele znów będą pełne kupujących w Lidlu .Dziękujemy za odwiedziny i pozdrawiamy!
UsuńBędąc już na Twojej stronce zajrzałam do mnie i zobaczyłam Twój komentarz. Byłaś jednak szybsza ode mnie, bo ja dopiero piszę :). Cieszę się, że Mela już jest zdrowa i opuchlizna znika. Pozdrowienia ciepłe ślę.
OdpowiedzUsuńMela szaleje z Bogusiem,co jest niewątpliwą oznaką dobrego samopoczucia. pozdrawiamy serdecznie ze znowu mroznych Suwałk
UsuńŚwietnie w tym kaftaniku wyglądała :-)
OdpowiedzUsuńJak modelka :-))
Najważniejsze,że już po i nie będzie więcej koteczków ...
Zdrowia życzę wam wszystkim :-)
Dziękujemy,Mela jest niedużą koteczką,przy Frani wygląda jak kociaczek a ma już (chyba) ponad rok.I faktycznie wygląda jak koteczka-modelka. Pozdrawiamy!
UsuńDobrze, że wszystko u kociczki wraca do normalności. W umaszczeniu podobna do naszego Lemiego, też rozrabiaki:0 Właśnie się z nim bawię, gdy pisze te słowa. Lemi mieszka u mojego syna. Miałam kilkudniowy dyżur przy wnukach, mogłam nacieszyć się kociem niesamowicie:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Brzuszek jeszcze z opuchlizną,ale moze to trwać do kilku tygodni. Wystąpiło uczulenie,prawdopodobnie na nić chirurgiczną. Ale nie przeszkadza jej to w szaleństwach. Pozdrawiamy Lemiego ,miziamy za uszkami i życzymy pięknych,ciepłych, rodzinnych świąt!
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę kotce. <3
OdpowiedzUsuń