Obserwatorzy

piątek, 11 lutego 2022

A CZAS JAK RZEKA.....

 Styczeń minąłby leniwie i spokojnie, gdyby nie Boguś. Ktoregoś styczniowego piątku , wieczorem zauważyłam,że oczko Bogusia jest zapuchnięte, łzawi,została ledwo szparka. Było za pózno na wizytę, wszystkie vetkarnie o tej porze zamknięte.  Przemyłam oczko wodą destylowaną i pełna najczarniejszych przeczuć obserwowałam obwiesia. Nie mogła to być choroba, bo oczko spuchło niespodziewanie, cały dzień było OK. Pewnie stuknął w coś łebkiem Boguś jest szalony, podejrzewam,że ma ADHD.

Nazajutrz, w sobotę z samego rana stawilismy sie u wetki Eweliny.  Eweliny nie było, przyjęła nas inna wetka, nie byłam zadowolona, ale trudno. Sprawdziła  czy nie jest naruszona rogówka, sprawdziła żrenicę, wyglądało to na uderzenie i niegrożny uraz. Boguś dostał dwa zastrzyki i krople do oczu. Przy okazji go zważyła, Boguś schudł  i waży 4,400. Zmartwiło mnie to, bo Boguś jest niejadkiem.Je tylko to na co ma aktualnie ochotę i dlatego bardzo trudno trafić  w jego spożywczy gust. Dostaliśmy kropelki do zakrapiania  w domu . Nazajutrz oko wyglądało juz normalnie a z zakrapiania  kropelek  kropelek zrobił się horror. Nie widziałam, czy trafiam do oka czy obok,Boguś okazał siłę tygrysa, zęby pantery i jedyne co kapało na prawdę, to krew z moich rąk. Po kilkunastu próbach Boguś wlazł  za tapczan i przesiedział tam pół dnia. Szczęśliwie  z oczkiem nic się nie działo, więc odpuściłam i jemu i sobie. 

Boguś odpoczywa po kropelkowej traumie i widać,ze oczka w porządku.


Ulubiona zabawa Bogusia- sporty ekstremalne.Tu kabina prysznicowa, dla Bogusia nie ma miejsc niedostępnych!
I tak powitaliśmu luty, który  na razie bardziej przypomina kwiecień. I dobrze, bo zimy nie lubimy. 7 lutego stuknęła mi kolejna wiosna a raczej zima. Która, no cóż, niestety, nie 18-sta!
Ale było ładnie i miło. Nie dojechała Warszawa, bo zaziębiona ale Suwałki stawiły się w komplecie z takim pięknym kwiatem, który ma paskudna nazwę- "język teściowej" Daję słowo,że jestem tesciową niekonfliktową i nie wtrącającą się. a kwiat jest piękny!
Niestety, tu nie mógł zostać, bo zjadłyby go obwiesie- Mela i Boguś

.Przeniesiony w bezpieczne rejony, jedyne miejsce, gdzie nie dadzą rady doleżć. Tyle  częsci oficjalnej , na rozrywkową pojechaliśmy do Rozmarino. Rozmarino to pizzeria i nie tylko .To Galeria Rozmarino. Istnieje 25 lat. Serwuje się tu kuchnię włoską. Organizowane są  wystawy fotografiki, malarstwa, występy zespołów, wieczory autorskie i wiele innych imprez. Klimatyczny, piękny wystrój, miła atmosfera, dobre jedzenie nie tylko kuchni włoskiej. Mozna tam przyjść z psem, zostanie przyjażnie przyjęty,i uraczony miską wody. Jesli ktoś planuje urlop  na suwalszczyżnie lub w samych Suwałkach powinien odwiedzić to miejsce. 



Stary, piękny kredens, przedmiot moich westchnień. Jest ozdobą jednej z sal Obok piec kaflowy ,niestety juz nieużywany.. Przy tym stole świętowaliśmy moje urodziny.

/Niektóre fotki z zasobów internetu/


Rozmarino latem. Ul. Kościuszki, niedaleko Muzeum.


Ogród letni, część używana latem , z mnóstwem zieleni



Pierogi z kaczką, przepyszne!


.


Prócz dań kuchni włoskiej bywają też dania regionalne. Tu kartacze, czyli wielkie kluchy  z surowych ziemniaków, nafaszerowane mięsem, obficie polane skwarkami. Wielki przysmak lokalsów i przyjezdnych, ja nie lubię .
Rozmarino  aktualnie , zimowo. Szczęsliwie  przetrwało fale pandemii. Działa i cieszy się wielkim powodzeniem. Urodzinową ucztę zakonczyliśmy pyszną zimową herbatką, drugiej takiej w Suwałkach nie znajdziesz. A jubilatka - lampką wina!




 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz