Brzydkie jak grzech śmiertelny ale jest kilka obiektów godnych obejrzenia. Parę lat temu pielgrzymowaliśmy tam po tanią benzynę,jedzenie,obuwie itd. Dziś sytuacja jest odwrotna - oni okupują nasze markety i bardzo dobrze,bo miasto się bogaci..Za bytności lutowej moich gości zrobiliśmy wycieczkę do sąsiada.
Ilekroć jadę w tamtym kierunku przypomina mi się wierszyk zapamiętany z którejś opowieści Wańkowicza (ktoś go jeszcze kojarzy? świetny gawędziarz i nie tylko)
Niezmiennie rozbawia mnie do łez,więc przytoczę:
A na tym kościele dzwonnica wysoka,jakiej nie widziała człowieczyna oka.
Na onej dzwonnicy świanty Jurgis stoi i wielkam szydłam diabła w dupa koli.
Ach,jak jego boli!( Jurgis to litewski św.Jerzy)
Mariampol na starej fotografii
Wycieczka odbywała się głównie po marketach Maxima i Iki.
Prócz pysznych litewskich śledzi ,chleba i słodyczy łupem padły przecudnej urody talerze. Za psi pieniądz,bo przeliczając lity wyszło średnio 3,50 za talerz! Ale tylko dlatego,że były przecenione!
Dodam,że wielkim sentymentem darzę ziemię litewską,bo Wileńszczyzna i to korzenie mojej rodziny a tym samym i moje.
Piękne talerze i za taką cenę :-)))
OdpowiedzUsuńKorzenie mojej rodziny też są na wilenszczyźnie :-)
Lubię zdecydowane,mocne kolory,wiec kiedy zobaczyłam te talerze nie mogłam się oprzeć.Wileńszczyzna jest piękna,szkoda,że Litwini tak bardzo nas nie lubią.
UsuńNo właśnie. Szkoda. :((
Usuń