Sznureczek przyszła na świat jako kotka wolnożyjąca. Drobna,niewielka biegała sobie mniej lub bardziej szczęśliwa ale względnie bezpieczna.
Nieufna,przychodziła tylko kiedy ktoś wynosił jedzenie.Pewnego dnia znikła.
Kiedy znów się pojawiła na jej ciałku między brzuszkiem a tylnymi łapkami można było zauważyć coś,jakby przecięcie. Niestety,kotka nie pozwalała do siebie się zbliżyć. Wyglądało to jakby sznurek.Ale po dokładniejszej obserwacji okazało się to stalową linką.Kotka biegając po pobliskim lasku musiała wpaść w sidła. Ktoś,kto je zastawił przyszedł zobaczyć co się złapało. Był na tyle litościwy,że stwierdziwszy,że to nie zając lub inne jadalne zwierzę odciął kotkę ale zostawił drucianą wypustkę przy pętli na ciałku Sznureczka.
To utrudniało jej poruszanie się,prawdopodobnie haczyło o zarośla,trawę.
A kotka nie pozwalała się zblizyć do siebie.Były różne koncepcje, jak ją uwolnić, wszystkie psu na budę.Do wczoraj.Wczoraj M. przy pomocy innych mieszkańców ,dosłownie cudem złapał Sznureczka,co okupił potężnym ugryzieniem,mimo rękawic.Stalowa spleciona linka stawiała opór nożycom do cięcia metalu,ale w końcu się udało.Biedna kotka uwolniona od pętli zaszyła się w krzakach.Wydawało się,że już nie przyjdzie,ostatecznie straciwszy zaufanie. Ale o dziwo ,za jakiś czas przybiegła,bardzo ostrożnie do miski.
Kłusownictwo leśne i wodne jest na tych terenach bardzo rozpowszechnione. Na ogół ludzie nie widzą w tym nic złego. To,że zwierzę w takiej pętli kona długo w okrutnym cierpieniu nie jest żadnym argumentem. W podobną pętle wiele lat temu,w zimie wpadł zaprzyjażniony pies Lucek. Był tak zdeterminowany,że przegryzł stalowa linkę i wrócił na swoje podwórze ze stalową obrożą na szyi.
Na fotkach Sznureczek jeszcze pętlą wygrzewa się w ulubionej donicy.Wielkie szczęście,że udało się ją uwolnić.
Straszne, współczuję zwierzętom...:-(
OdpowiedzUsuńOkrucieństwo ludzkie jest porażają,ce gdybym mogła ucinałabym ręce takim bestiom.
UsuńJak to dobrze, że udało Wam sie ją wyswobodzić. Ale czy jest cała? Wiem, że pewnie się nie dało zabrac jej do weta żeby sprawdził, czy nie uszkodziła narządów wewnętrzynych, ale jak biega i ma apetyt to raczej jest dobrze.
OdpowiedzUsuńWnyki to istne barbarzyństwo! Wsadziałabym takiego &%^$# we wnyki żeby zobaczył jak to jest. WRRR...
Mam nadzieję, że z reką M. jest dobrze.
Serdeczności
Ręka M. już dobrze.Koteczka przychodzi jeść,więc chyba też nienajgorzej ,pętla była dośc luzna,więc nie ma chyba wewnętrznych obrażen. Kłusownictwo to wyjątkowo ohydny proceder a prawo bardzo w tej kwestii pobłażliwe.
UsuńDobrze że ją złapaliście - okropność :)
OdpowiedzUsuńto była wielka radośc,kiedy została uwolniona z tej pętli.Ale kiedy pomyśle,ile zwierząt ginie w taki sposób......
Usuńcoś okropnego. mnie to aż coś telepie jak czytam takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńNie wiem,jak gdzie indziej,ale tu na suwalszczyznie okrucieństwo wobec zwierząt gospodarskich i domowych to chleb powszedni.
UsuńJakiś czas temu na podsuwalskiej wsi jakiś psychopata przywiązał psa w mrowisku.Na szczęście zwierzę znalazł normalny człowiek .Szkoda słów!
Bezmyślność i głupota ludzka w takich wypadkach, nie mają granic. Gdybym miała opisać, co czuję w takich wypadkach, byłyby to same niecenzuralne zwroty. Szkoda słów!
OdpowiedzUsuńDobrze, że są i po tej drugiej stronie ludzie kochający i współczujący, którzy potrafią zrobić wiele dla czworonogów, nie tylko własnych.
Człowiek to najbardziej bezwzględny i okrutny przedstawiciel gatunku.Chociaż ,czy takie monstrum mozna nazwać człowiekiem?
UsuńMrożąca krew w żyłach historia, biedactwo musiała bardzo cierpieć, szczęście że udało się ją uwolnić :)
OdpowiedzUsuńBrakuje słów,żeby określic takie okrucieństwo i brak wyobrazni. Są ludzie -potwory i życzę im wszystkiego najgorszego.
UsuńBiedna kicia , co ona musiała przeżyć :(( Ale na szczęście udało jej się pomóc i chyba nic jej nie jest ...
OdpowiedzUsuńKotka wie że jej pomogliście dlatego nie straciła zaufania. Zwierzęta potrafią się odwdzięczyć :-)
Niedawno kot mojej znajomej złapał się we wnyki które wystawił ich sąsiad , notabene leśnik ! - na lisa ,co niby mu kury zabija :/ Kota znalazła właścicielka - był złapany za łapę i łapa już była złamana :((
Ale uratowali kota i łapę ,a sąsiada podali do sądu .
Pozdrawiam ciepło.
Czy ktoś taki ma prawo być leśnikiem? przecież to bandyta!
UsuńSąd go pewnie uniewinni,bo co tam jakiś kot.Dobrze,że ta historia tez skonczyła się szczęśliwie.
Może i uniewinni ,ale facet już tak szybko wnyków koło domu nie założy.
Usuń