Zapowiadał się kolejny upalny dzień ale postanowiłam skontrolować-co i jak.
zaraz na początku: niespodzianka. Wśród rozkładających swoje kramy mignęła mi znana twarz. Musiałam zbadać kto zacz i okazało się,że...
odwiedziła Suwałki Elżbieta Dzikowska, osoba kontaktowa i miła co mogłam stwierdzić uciąwszy krótką pogawędkę. Przyjechała na jarmark aby zrobić reportaż o Tatarach,których potrawy można było kupić.Zrezygnowałam,bo nie wyglądały apetycznie no i w takim upale spore ryzyko.
Porządku pilnowali panowie w zielonych kubraczkach a ochłodzić się można było w fontannie.
Na estradzie pod wezwaniem Misia Uśmicha prezentowały strasznie głośno ludowe pieśni dwie dziewoje.
Te ludowe pienia ,baterie w aparacie ,które padły i wzmagający się upał zmusiły mnie do ucieczki z imprezy. W domu czekała na mnie Kocie,zjadłyśmy skromny obiadek i zgodnie rozłozyłyśmy się na zacienionym jeszcze balkonie. Aha,na jarmarku zakupiłam domowy twaróg koryciński ,drogi i kwaśny jak ocet siedmiu złodziei.Gdyby nie upał pofatygowałabym się do stoiska i zwróciła go z równie kwaśną uwagą
Aż mi się jeść zachciało - taką domową kiełbaskę chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pachnialo pięknie,ale ja wybrałam biały ser z Korycina,funta kłaków nie warty.
Usuńja nie kupuję nic na takich jarmarkach. przede wszystkim wszystko pioruńsko drogie a na chlebie mało zęba nie złamałam.
OdpowiedzUsuńTeraz tez juz to wiem,człowiek uczy się na błędach!
UsuńTo fakt, że ceny regionalnych produktów spożywczych (i nie tylko) przy okazji jarmarków, festynów - są wręcz zaporowe. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego zysk ma tu być pochodną wyśrubowanych cen, a nie ilości sprzedanego towaru - na szczęście nie mój to problem.
OdpowiedzUsuńA propos fotek 1-3: fajna ta Twoja nowa koleżanka :))) Było jej zaproponować napisanie reportażu o Litwinach i zaprosić na własne specyjały. Może czytalibyśmy niebawem książkę o Wilniance Danucie, co serca przybyszów dalekich chłodnikiem litewskim zdobywa na wieczność :))))
Z reguły niczego nie kupuję na takich imprezach ale coś mnie podkusiło. Z ,moją ,jak piszesz nową koleżanką jest ciekawy wywiad w Wysokich Obcasach Nie proponowałam degustacji chłodniku,bo nie spodziewałam się,że zawrę tak miłą znajomość i nie byłam chłodnikowo przygotowana.. Moja skromnosc poza tym nie pozwala mi się chwalić. Wystarczy,że wy doceniacie mój chłodnikowy kunszt.
UsuńZazdroszczę pogawędki z Panią Elżbietą:) Bardzo sobie cenię Jej programy, które realizowała wspólnie ze swoim nieżyjącym już mężem, Tonim Halikiem. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Franczeskę:)
OdpowiedzUsuńP.Elżbieta trzyma się nad podziw,uśmiechnięta i skora do rozmowy.W wywiadzie dla WO opowiada jak poznała Toni Halika,była mężatką,ale nie wahała się ani chwili,podobnie jak on.
UsuńI ciągle jest atrakcyjną kobietą!
P.S. Dziękujemy za pozdrowienia,topimy się z Franczeską w tropikalnych Suwałkch.Pozdrawiamy !!!
Usuń