Tę piękna piosenkę śpiewa Beata Andrzejewska,bardzo ją lubię- tę piosenkę!
Pierwszy dzień wiosny ,słoneczny ale zimny. Z tej okazji obdarowałam się pękiem tulipanów.
"Ofiarowałem pani pęk czerwonych melancholii , a pani,cóż,nie chce tych róż...." od dawna,bardzo dawna nikt nie obdarowuje mnie nawet pęczkiem pietruszki czy szczypiorku nie mówiąc o szlachetniejszych roślinach. Ale przecież zawsze mogę być na wiosnę dobra dla siebie, bez niczyjej łaski.
Pierwszy dzień wiosny był tez okazją do wypicia pierwszej wiosennej,balkonowej kawy. Kawa była mała,bo na dużą za zimno a i tak zmarzł mi kuper.
Kocia przezornie obserwowała zza uchylonych drzwi.
Frania z okazji pierwszego dnia wiosny została obdarowana myszą. Tylko taka budzi jej zainteresowanie a i to na krótko.
Kiedy już ją wypreparuje,tj. obedrze ogon i rozpruje brzuch,traci zainteresowanie.
W ramach zas przygotowań przedświątecznych,prócz umycia dwu okien ,zakisiłam kalafiora. Tym razem dodałam tez marchew,seler i brokuł,tytułem eksperymentu.
Wszystkie te pożyteczne czynnosci nie poprawiły mi nastroju,który zamiast być radośnie wiosenny jest coraz bardziej ponury. Znów daje o sobie znać kręgosłup co z kolei powoduje problemy ze snem. Po kilku godzinach przewracania się,bardzo bolesnego wstaję i snuję się jak zombie.Starość nie radość.....
Możemy sobie podać rękę,ja też mam takie dolegliwości. Teraz jeżdżę na rehabilitację.
OdpowiedzUsuńMasz rację, zawsze możemy same sobie kupić kwiatki, te tulipany mają piękny kolor!
Ja już od dawna piję kawkę na dworze, tylko u brana jestem w kurtkę:)
Pozdrawiam wiosennie.
Kiedyś,dawno temu nie mogłam zrozumiec co moze boleć w kościach:kolanie, barku kręgosłupie. Nie wierzyłam,że ból moze wyłączyć z życia. I chyba za karę doświadczam na własnej skórze. Niestety,po ostatniej wizycie u neurologa nie dostałam rehabilitacji a skierowania na rezonans. Termin w lipcu,do tego czasu jedynie srodki p/bólowe...
UsuńU nas było słonecznie i cieplutko. Byłyśmy z Bezunią na balkonie
OdpowiedzUsuńdosyć długo, ona dopiero poznaje świat z perspektywy trzeciego
piętra - mam ją od miesiąca. Przyzwyczajam ją do szeleczek i będziemy
wychodzić na spacerki do parku, który mamy pod oknami.
W kościach też mnie łupie - dokończę ... młodość nie wieczność.
Niestety lat przybywa.
Pozdrawiam serdecznie Ania
My z Kocią tez na 3 piętrze,dlatego mam siatkę na balkonie. Nie wypuszczam jej na zewnątrz,bo w blokowisku,gdzie kotów się nie kocha krótki byłby jej zywot. Mam wyrzuty sumienia,bo nawet duże mieszkanie to przecież klatka. Na smyczce nie chodzi,bo była za duża na naukę,kiedy przyszła do mnie.
UsuńCo do łupania w kościach- zacznę chyba szukać kręgarza bo już nie wyrabiam. Pozdrawiamy,dla Bezuni głaski,niech zdrowo się chowa!
Współczuje z powodu kręgosłupa... mysz świetna... u nas z zabawkami jest podobnie...
OdpowiedzUsuńWłasnie jedna z nowo kupionych myszy została wybebeszona i schowana skrzętnie pod poduszką. Dojdę do ruiny z tą moją księzniczką!
Usuńna szczęście wiosna dopiero się zaczęła :) :)
OdpowiedzUsuńPaskudnie się zaczęła,dziś włączyłam kaloryfery. Zimno,mokro i wiatr. ale to ponoc ostatnie podrygi takiej pogody! Uwielbiam wiosnę,taką ciepła,zieloną i kolorową!
UsuńDziękuję za komentarz! Ciekawy blog, poświęcony głównie naszym czworonożnym przyjaciołom. Bardzo lubię koty ale sama nie mam w domu żadnego zwierzęcia. Bardzo lubię ptaki i je dokarmiam w okresie zimowym a one odwdzięczają się swoim śpiewem i widokiem :-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się sentencja, którą przeczytałam w Pani ostatnim wpisie, że zawsze można być dobrym dla siebie (i chyba nie tylko) na wiosnę. Życzę dużo zdrowia i jak najwięcej przyjemnych chwil z kawą na balkonie. Ja też je lubię :-)