W niedzielę Bolesław został oficjalnie przez zgromadzenie rodzinne przemianowany na Bogusia.
Stosunki między nim a Frania kształtują się
tak-w wersji łagodnej-:
Frania po trzech dniach wyszła z podziemia,chyba to dobry znak,że juz zasiedla kanapę a nie podłogę pod nią ale do zażyłości jeszcze daleka droga,jeśli w ogóle nastąpi..
We wtorek Bogus zaczął wymiotować i przestał jeść. We środę święto,nie było na co czekać,kontenerek i do ulubionej wetki.
U wetki 3 kolejne podrzucone kocie sieroty czekające od kilku tygodni na dom.
Bodzio zachował się godnie przy badaniu. Okazało się,ze wymioty są od robaków,dostał więc wlew do paszczy i zastrzyk w chudy zadek. W uszkach zagnieżdził się świerzbowiec i tu godność Bogusia opuściła. Darł paszczę,ale uszy zostały wyczyszczone,zaaplikowany lek i dalsze leczenie świerzbowca po spacyfikowaniu robali. W tej sytuacji dobrze,że nie nastąpiły między Franią a Bogusiem poufałości.
Na zakończenie oboje dostali tabletki odrobaczające do podania za dwa tygodnie. Za to wszystko wetka wystawiła rachunek ; nie wierzyłam- 27 zet. W stosunku do cennika pozostałych suwalskich wetów mogę uznać,że miałam dla kota świadczenie za darmo.
Po godzinie od wizyty Bodzio odzyskał apetyt i chęć do zycia. Powoli się aklimatyzuje.
Frania patrzy ze zgrozą z półki w szafie. Co ten intruz tu robi,czego chce????
Chwilami wątpię,czy kiedykolwiek podadzą sobie łapy. I co wtedy?
OdpowiedzUsuńCzytając i oglądając przypomniała mi się bajka o kocie Filemonie i Pafnucym siedzącym na zapiecku :))))
To moja ulubiona bajka, jeszcze dziś czasami ja oglądam.
UsuńChcialabym,żeby między Frania a Bodziem wytworzyły się takie relacje.
Będzie dobrze! Daj im trochę czasu. U mnie zawsze najpierw jest nieufność, a nawet prychanie, a potem wspólne zabawy, jedzenie, spanie i czyszczenie sobie futerek :).
OdpowiedzUsuńZdrówka dla kotków i uściski dla Ciebie
Dzięki za dodanie otuchy. Kiedy budzi mnie w nocy syk Franki i tupot Bogusia zaczynam wątpić, czy oni będą się chociaz tolerować
UsuńMalec podpatruje i stara się naśladować Franię,ale ona trzyma dystans. Chociaż był krótki moment,kiedy zblizyła pyszczek do pyszczka Bogusia i troszkę obwąchała..
Fajnie,ze już jesteś! Pozdrawiam!
Różnie z tą przyjaźnią kocią bywa niestety...
OdpowiedzUsuńU mnie też się nie przyjaźnią, ale na szczęście nie biją.
Piękne czarne :-)
Kiedyś przez bardzo długi czas królowały u mnie tylko czarne koteczki,
same czarne taki był nasz wybór i takie koty jakoś przychodziły...
Pozdrawiam serdecznie
Jakiś postęp jest- kilkakrotnie obwąchały swoje pyszczki bez warczenia i syczenia Frani.Mały dostał swoja kuwetę ale korzysta też z Franiowej i ona nie protestuje. Gryzie mnie to,że u mnie będzie niewychodzący,nie ma szans, blokowisko i 3 piętro.Dzięki za odwiedziny,pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOch to dobrze! Na pewno się polubią, jak brat z siostrą. Do tego takie podobne do siebie, pięknoty.W Twoim domu będzie mu dobrze , jakby był bezdomny to już by było po nim.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło Ciebie i Twoje kocięta.
Czekam niecierpliwie,kiedy zobaczę,ze śpią na jednym tapczanie i jedzą z jednej miski.Mały trochę się Frani boi,ale chętnie się bawi,zagląda w każdy kat i udało mu się juz parę rzeczy pozrzucać z półek. Pozdrawiamy całą trójką!
Usuń