Mogła żyć jeszcze wiele lat. Więc dlaczego, co zaniedbałam, czego nie dopatrzyłam, co zlekceważyłam, co zrobiłam nie tak?
Niczego już nie zmienię - to już czas przeszły ,dokonany. Tuliłam bezwładne już ciałko , pożegnały ją Mela i Boguś liżąc delikatnie uszka ,dotykając łapkami. Moja kochana, dobra,mądra przyjaciółko byłaś ze mną tyle lat, dobrych i złych, dałaś tyle radości ,tyle ciepła....za Tęczowym Mostem nie ma już cierpień, bólu, strachu . Może kiedyś tam się spotkamy? Będę Cię nosić w sercu dopóki i po mnie nie przyjdzie "zegarmistrz światła purpurowy".
Przykro i smutno 😥
OdpowiedzUsuńWspółczuję bardzo, przytulam ...:(((
OdpowiedzUsuńPrzytulam ❤️
OdpowiedzUsuńZawsze myślimy, co mogliśmy więcej. Ja myślę, ze my oddaliśmy naszym kocim dzieciom cale serce i czasami tak musi być, ze trzeba się pożegnać...
Bardzo Ci współczuję...
OdpowiedzUsuńBasiu, bardzo Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tak mi przykro,przytulam
OdpowiedzUsuńwspółczuję Basiu :(
OdpowiedzUsuńwyobraź sobie co ja czułam gdy 2 lata temu w jeden dzień zmarły moje 2 kocurki... najstarszy, pierwszy, pierworodny od którego zaczęła się kocia przygoda i najmłodszy... gdy o tym myślę nadal płaczę... a wcześniej parę miesięcy... otruto mi sunię :(