Wczoraj dostałam sms-em fotkę od Uli. Nowa świnka ma na imię Lola.Fredzio umarła zaraz po świętach,miała(bo Fredzio to była ona)nowotwór nerki,bardzo cierpiała no i....To ostatnie zdjęcia Fredzia z Ulą.Robiłam je pod koniec marca.
Fotkę Loli wstawię,jak tylko Ula mi ją prześle mailem.
A dzisiaj,o 2-giej w nocy nastąpił wspomniany koniec balu,czyli zaskrzeczała rzeczywistość i doc.B.
Nic nie może wiecznie trwać....a szkoda,bo było miło,cicho,czysto w dodaku piękna pogoda.Wraz z doc.B.pojawił się chłód,deszcz i nie tylko.Oczywiście o tej 2 nad ranem -w całym mieszkaniu iluminacja,szuranie, szeleszczenie itp,w efekcie musiałam się posiłlkować tabletką,żeby jeszcze trochę pospać. W takich chwilach odczuwam szczególnie boleśnie niesprawiedliwośc losu ,który położył szlaban na mojej wygranej w Lotto.
Żywnośc dietetyczna w ilości sztuk dwie leżakuje w sekretnym miejscu....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz