Pierwszą niedzielę pażdziernika spędziłam w Warszawie,było pięknie,słonecznie choć nie upalnie. Pojechaliśmy połazić nad Wisłą, nabrzeże jest w przebudowie, ale amatorów spacerów nie brakowało.
Spędzilismy popołudnie najmilej jak można:dotleniając się i ciesząc swoim towarzystwem, coraz rzadziej są takie okazje. W domu czekała Lola. Jakiś czas temu Lola przestała jeśc i pić,siedziała osowiała w kąciku,dawała do zrozumienia,że coś jej dokucza. Tu jeszcze w znakomitym zdrowiu.
Okazało się,że Lola ma przerośniety ząb,który kaleczy jej od wewnątrz policzek. trzeba było zacząć dokarmianie strzykawką. dziewczynom Lola stanowczo odmówiła przyjmowania pokarmu w tak barbarzyński sposób ale zaakceptowała R. I oto wielki chłop( 186) z rękoma jak łopaty w sposób delikatny i uważny,przemawiając czule do prosiaczka ładował jednocześnie w dziób jedzenie. Niestety,nie był to koniec udręki: ząb trzeba było usunąć,bo felerny,świntuszek ponad miesiąc karmiony strzykawką pomału zaczyna sam jeść.
trakcie pobytu poznałam tez Zenka. Zenek został wyrzucony z jadącego samochodu,ktoś go znalazł,trafił do schroniska w bardzo kiepskim stanie. Nie rokował,bo okazało się,że jest głuchy i ma bardzo chore serce, wynędzniały,chudy,jakiś zacny człowiek kopnął go tak,że i żebra miał żle zrosnięte. Jego los był właściwie przesądzony. Ale napatoczyli się N.i F. emerytowani dziennikarze,niemłodzi,niezdrowi.,pan z rozrusznikiem.
Zenek niespodziewanie znalazł dom i to taki,w którym gospodarze pogryzają kaszankę a Zenek superspecjalistyczną karmę,dostaje sterydy, odżywki,śpi na kanapach i ma się jak pączuś. Nie oddala się na krok od opiekunów,chyba,że do miski.Jego wiek wet. szacuje na 8-10 lat. Przy stanie serca i opiece jaką ma,może pożyć jeszcze kilka bardzo szczęśliwych lat.
Ponieważ nie będę mogła być na grobach bliskich 1 XI, wraz z R.i J. odwiedziliśmy cmentarz robiąc trochę porządku,liści jeszcze przybędzie,ale znicze zapaliliśmy .
A przed wyjazdem wyskoczyłam na Pl. Zbawiciela
Lubię ten Plac,kościół no i tęczę. Nie mam uprzedzeń i nie obwiniam gejów o wszystkie nieszczęścia ,dopusty i odpusty tego świata .Ludzie jak inni: zdarzają się żli są też zacni,są jacy są.My tez jesteśmy jacy jesteśmy i zanim się kogoś osądzi trzeba się dobrze zastanowić.Tęcza w dobrej kondycji i niech tak zostanie. Wyczyniać brewerie na takim placu i przy takim kościele nie uchodzi.
No własnie taka wyprawa do warszawy tez za mną chodzi, ale najpierw Wrocław . Koniecznie musze odwiedzić Afykaroim :-)
OdpowiedzUsuńA Tecza tez mi sie podoba, uprzedzeń nie mam a wiem ze jest symbolem tez wielu pozytywnych i miłych rzeczy. Ludzi z zakutymi głowami nie rozumiem ...
Miłego .... :-)
Warszawę odwiedzam często,tam moi najmilsi. Chciałabym do Wroclawia ale ode mnie to wyprawa niemal jak na antypody.
Usuń