Husky chyba został zaopiekowany,bo wychodziłam wczoraj i szłam jego szlakiem ale już go nie było.Może ktoś się nim zajął,był wyjątkowo dorodny i piękny.Czasem zastanawiam się po kiego licha ludzie biorą zwierzaki.Na szczęście nie ma obowiązku posiadania ani psa ani kota,więc po co? jeśli często okazuje się,że nie ma ani czasu ani chęci,żeby się nim zająć.To jest obowiązek do końca życia zwierzaka lub człowieka ,i na wakacje też,jak kiedyś tłumaczyła mi mała Zuzia,kiedy zabierałam Misię spod bloku ,bo dobre panisko wystawiło ja za drzwi a był listopad a Misia ciężarna.
Wyrzucanie zwierzaka,bo się znudził jest nadal powszechne,ci barbarzyńcy mają przyzwolenie społeczne i pobłażliwe prawo za sobą i nie mam złudzeń ,że za mego życia coś się w tej kwestii zmieni. A kiedy już po -żegnam ten najlepszy ze światów będę co noc nachodzić i straszyć wszystkich dręczycieli!!
MIESZKAŃCY OGRODOWEJ:
.
Kojo i Poleczka, Rudy Henryś i Amelka B.,syn Henrysia- Feluś. Feluś bardzo chciałby mieć ciepły kąt w domu z ogródkiem,ale nie ma chętnych....A Feluś taki śliczny....
Widzę, że Feluś minę ma nietęgą. Nic dziwnego, skoro karmiony kapustą kiszoną :)))))))))))))
OdpowiedzUsuńKapusta na wypadek,gdyby Feluś po śniadaniu wielkanocnym musiał leczyć kaca!
OdpowiedzUsuńehehehe ;)
Usuńtak, ale poważny temat tak naprawdę poruszyłaś... ja też nie rozumiem, jak można pozbyć się zwierzaka, tak po prostu... kiedyś o tym nawet też pisałam: http://koty-nurmi.blogspot.com/2012/07/zwierzak-twoj-przyjaciel-nie-porzucaj.html
OdpowiedzUsuńPrzeczytam obowiązkowo, boli mnie los niechcianych zwierząt i karałabym najsurowiej tych,którzy je krzywdzą.
OdpowiedzUsuńNajskuteczniej byłoby chyba uderzać i to mocno po kieszeni.Taki język rozumieją chyba największe głąby i psychole.Ale nasze prawo jest ułomne i nieskuteczne niemal w kazdej dziedzinie,więc kto przejmowałby się kotem lub psem-w końcu tyle ich jest-to cytat z pewnej mamusi,której synek maltretował kociaka.
Straszna jest bezduszność naszego społeczeństwa!Niestety "potwory" nie znają litości! To są ci których nikt nie nauczył kochać... zabijają własne dzieci więc cóż dla takich znaczy zwierzę? Dobrze, że są takie dobre duszki, jak TY-prawdziwi przyjaciele czworonogów. Pozdrawiamy- obie z Sonią -cudowne kociaki i psiaki z Twoich fotek:)
OdpowiedzUsuńPsy,czyli sunie ;Pola i Kojo są mojej córki.Łaciata kotka Amelka B., po sterylce też się tam zagnieżdziła.Kocur Henryś przychodzi na wyżerkę i pomieszkanie kiedy jest zimno..Syn Henrysia -Feluś,też odwiedza dom córki.Marzy mi się żeby znalazł taki dom ,żeby mógł być kotem wychodzącym ale mam świadomośc,że to marzenie nierealne.
Usuń