Pasja dłubania i szperania w internecie kosztowała mnie dzisiaj 100zet.Następnym razem kiedy najdzie mnie nieopanowana ochota ponownego grzebanie i przestawiania,konfigurowania itp.,utnę sobie palec tępym nożem i bez narkozy.Jakiż trzeba mieć talent w tym kierunku,żeby zniszczyć kartę sieciową,jakieś sterowniki i diabli wiedzą co jeszcze! Pan,który to naprawiał był szczerze zdumiony,ba,wręcz zszokowany pomysłowością psuja,czyli moją. Od niedzieli ,kiedy to usiłowałam skonfigurować laptop z komputerem oba były nie do użycia.A tu rachunki trzeba płacić,karmę Koci zamawiać,sprawdzać rozkład PKP...Jak myśmy żyli bez tego internetowego dobrodziejstwa.???strach myśleć ,że mogłoby go zabraknąć.
Ha ha to faktycznie nie żle sobie podziałałaś , ale ja się nie dziwie bo mam to samo :)
OdpowiedzUsuńTaka małpia ciekawość, czasem nie do opanowania.No i bywa kosztowna!
OdpowiedzUsuńJak Ty to zrobiłaś i namieszałaś ?? :-))
OdpowiedzUsuńJestem specjalistką w dochodzeniu do celu poprzez metodę prób i błędów.Tak uczyłam się komputera i mi zostało.zanim pomyslę już klik tu,klik tam......
OdpowiedzUsuńCieszę się, że teraz już jest ..."klik tu". Frania też chyba była zawiedziona, że nie może korzystać z neta... Pozdrawiamy Was z dolnośląskiej stolicy. Sowa i Sonia
OdpowiedzUsuńU nas powrót zimy ku mojej rozpaczy.teraz siedzę i odrabiam kompowe zaległości a Frania śpi.My tez pozdrawiamy ciepło!
OdpowiedzUsuńSzaleństwo :) ale mam tak samo - najpierw klik klik a potem refleksja ;) pozdrawiamy :))
OdpowiedzUsuńZlożyłam uroczyste przyrzeczenie,że nigdy więcej ale jakoś samo w to nie wierzę.Za wielka pokusa!
OdpowiedzUsuń